Żadnej wielkiej filozofii, całek, tangensów i sinusów. Prosta matematyka. 28 minus 23. Liczebność wstępnej kadry na Euro oznacza, że wciąż pozostało pięciu do odstrzału. O ile są w tej kadrze postaci, które pewnie już mają zabukowane imienne bilety na lot do Francji, o tyle kilka miejsc wciąż pozostaje nieobsadzonych. Jakie więc będą kluczowe pojedynki obozu w Bieszczadach? Kto padnie ofiarą arłamowskiego odsiewu?
Artur Boruc vs Przemysław Tytoń
Na początek starcie najłatwiejsze do rozstrzygnięcia, bo wystarczy spojrzeć na ostatnie towarzyskie spotkania kadry, by dostrzec hierarchię selekcjonera. Pierwszy bramkarz gra pierwszą połowę z Serbią, drugi – drugą. Trzeci zaczyna z Finlandią, czwarty kończy. Po kolei: Fabiański, Szczęsny, Boruc, Tytoń. A jeśli coś miała zmienić końcówka sezonu Tytonia w Stuttgarcie, to niestety, ale musimy Przemka rozczarować. Bycie dziurawionym niezliczoną ilość razy (no dobra, zliczoną – 20 razy w ostatnich 7 meczach) na pewno nie powoduje, że Nawałka musi zawsze łyknąć coś z dużą dawką ibuprofenu, gdy tylko zacznie myśleć o wyborze trójki bramkarzy na Euro.
Boruc w Bournemouth: 32 mecze (32 w podstawowym składzie), 51 puszczonych goli, 7 czystych kont
Tytoń w Stuttgarcie: 30 meczów (30 w podstawowym składzie), 61 puszczonych goli, 4 czyste konta
Paweł Dawidowicz vs Thiago Cionek
Gdyby to od nas zależało, obu dalibyśmy w czerwcu wolne i pozwolili zabrać dziewczynę/małżonkę na długo wypatrywany urlop. Po co mają czekać kolejny miesiąc i się niecierpliwić? Powierzenie któremuś z nich bronienia nas przed atakami Niemców na Stade de France, to jak łapanie się stukilowego głazu, by nie pójść na dno. Błaganie o cud. My wiemy, że Beenhakker miał swojego Bronowickiego i Golańskiego, ale przysłowie o ślepej kurze kojarzycie, prawda?
Dzięki porządnej końcówce sezonu w Palermo (3 ostatnie mecze po 90 minut i 3 czyste konta), ku naszemu zaniepokojeniu na prowadzenie w tej parze wysuwa się Cionek. Mieliśmy nadzieję, że po transferze do Serie A słuch o nim zaginie, że te progi okażą się dla niego zdecydowanie za wysokie, a Nawałka zapomni o jego istnieniu. Niestety. Poważna liga, od paru tygodni pierwszy skład i bardzo dobre statystyki. Dawidowiczowi brakuje przede wszystkim tego pierwszego. No bo jak traktować serio rozgrywki, w których od przyszłego sezonu kluby będą zmuszane do wystawiania w pierwszym składzie co najmniej jednego Chińczyka?
Ale jeśli mielibyśmy koniecznie wybierać kogoś z tej dwójki – nasze zdanie już od dłuższego czasu doskonale znacie.
Dawidowicz w Benfice B: 37 meczów (37 w podstawowym składzie), 2 bramki, 0 asyst
Cionek w Modenie: 15 meczów (15 w podstawowym składzie), 0 bramek, 1 asysta
Cionek w Palermo: 4 mecze (4 w podstawowym składzie), 0 bramek, 1 asysta
Paweł Wszołek vs Sławomir Peszko
Długo odnosiliśmy wrażenie, że Peszko jest w tej kadrze tylko dlatego, że to najlepszy kumpel Lewandowskiego. Bardzo długo. No dobra, nadal odnosimy takie wrażenie, chociaż z występem przeciwko Legii wstrzelił się w idealnym dla siebie momencie. Gol, asysta, bardzo dobra gra… Ciężko nam uwierzyć w to, co sugerowały niektóre media, że to wczoraj Nawałka podjął decyzję o postawieniu na Peszkę, ale skrzydłowy Lechii na pewno dał mu kolejny argument, by go zawczasu nie skreślać.
Wszołek na pewno był w tym sezonie równiejszy i ostatecznie zanotował 5 asyst (licząc wypracowanego karnego – 6) w dużo mocniejszej od Ekstraklasy Serie A. Z drugiej strony gdyby kosztem “Peszkina” zabrakło go w kadrze na mistrzostwa, z pewnością nikt nie wyszedłby na ulice, Facebooka nie zalałyby fanpage pod tytułem „Chcemy Pawła Wszołka na Euro”, a w razie gdyby Nawałce we Francji powinęła się noga, na liście grzechów próżno byłoby wypatrywać braku powołania dla zawodnika Hellas.
Naszym zdaniem – pojedynek bez wyraźnego faworyta i wybór z kategorii tych najtrudniejszych.
Wszołek w Hellas Verona: 25 meczów (22 w podstawowym składzie), 0 bramek, 5 asyst
Peszko w Lechii: 26 meczów (20 w podstawowym składzie), 2 bramki, 2 asysty
Filip Starzyński vs Krzysztof Mączyński
Pewnie gdyby Mączyński był wiosną w pełni sił i grał całą rundę, pytanie o jego obecność w kadrze nawet by się nie pojawiło. Pomocnik Wisły stracił jednak prawie całą rundę, wracając dopiero na ostatnich pięć kolejek. W czasie, gdy on błądził po gabinetach lekarskich i rehabilitacyjnych, na najwyższe obroty wszedł Starzyński, którego powołanie w marcu może i było jeszcze zaskoczeniem, ale teraz już w takich kategoriach na pewno nie można go rozpatrywać. Z jednej strony jest więc absolutnie kluczowa postać Zagłębia, która pokazała się ze świetnej strony na tle Finlandii, z drugiej – ulubieniec Nawałki, na którego selekcjoner stawiał z uporem maniaka gdy wszyscy pukali się w głowę. Co zresztą opłaciło mu się na ostatniej prostej eliminacji. To wybór kluczowy także dla taktyki, bo Starzyński to typowa „dycha”, jedyna taka w 28-osobowej kadrze, natomiast Mączyński to ewidentnie pozycja numer osiem.
Niewykluczone też, że na Euro pojadą obaj, kosztem Karola Linettego. Pomocnik Lecha jednak ma tę przewagę nad konkurentami, że i na ósemce, i na dziesiątce w tym sezonie rozegrał sporo spotkań i jest w tym trio opcją najbardziej uniwersalną. Pytanie jednak też o jego zdrowie, z którym – mówiąc delikatnie – bywa różnie.
Starzyński w Lokeren: 9 meczów (5 w podstawowym składzie), 0 bramek, 0 asyst
Starzyński w Zagłębiu: 15 meczów (15 w podstawowym składzie), 3 bramki, 8 asyst
Mączyński w Wiśle: 23 mecze (22 w podstawowym składzie), 1 bramka, 2 asysty
Artur Sobiech vs Mariusz Stępiński
Osiągnięć obu panów z tego sezonu nie sposób w jakikolwiek miarodajny sposób porównywać. Stępiński strzelał dla Ruchu hurtowo arcyważne gole, ale od jakiegoś czasu zwyczajnie się zaciął. Jego dorobek z wiosny nijak się ma do tego jesiennego:
– jesienią: 11 bramek w 19 meczach
– wiosną: 4 bramki w 14 meczach
Trafienia w Ekstraklasie napastnik Ruchu wypatruje już od 469 minut, co nakazuje sądzić, że w lepszej sytuacji wyjściowej znajduje się na ten moment Sobiech, który bardzo mocno skorzystał na tym, że jego Hannover spadł z Bundesligi. Dostał od tymczasowego trenera Daniela Stendela cztery pełnoprawne szanse, trzykrotnie odpłacając za zaufanie bramkami. W zasadzie nie do końca wiadomo co o nim myśleć, bo gdy już zaczynamy nawoływać do powrotu do Polski, nagle nadchodzą wieści z Bundesligi, że Artur znów się odblokował. Tutaj również wybór do łatwych należeć nie będzie, a przecież chodzi o opcję rezerwową dla duetu Lewandowski-Milik.
Sobiech w Hannoverze: 24 mecze (18 w podstawowym składzie), 6 bramek, 0 asyst
Stępiński w Ruchu: 33 mecze (29 w podstawowym składzie), 15 bramek, 1 asysta
fot. FotoPyK