Reklama

Kato się doigrał, a Prijović pozytywnie zaskoczył. Jeszcze kilka słów o kolejce

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

16 lutego 2016, 18:08 • 5 min czytania 0 komentarzy

Ekstraklasa wróciła i pozostawiła po sobie dobre wrażenie. To nic, że o pierwszych trzech meczach chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Reszta spotkań zrekompensowała nam męczarnie i to nawet z nawiązką. O wszystkim co najważniejsze mogliście przeczytać u nas na bieżąco, ale kilka wątków postanowiliśmy pociągnąć jeszcze dziś, już na chłodno. 

Kato się doigrał, a Prijović pozytywnie zaskoczył. Jeszcze kilka słów o kolejce

***

Kohei Kato. Z całą pewnością to przyzwoity piłkarz, gdy zameldował się w Ekstraklasie, myśleliśmy nawet, że Podbeskidzie w końcu doczekało się lidera drugiej linii. Jednak im dalej w las, tym trudniej przypomnieć nam sobie fajne akcje Japończyka. Przed oczami mamy za to jeden obrazek: Kato składa ręce jakby miał zamiar się modlić i błagalnie patrzy na arbitra. Co było wcześniej? Oczywiście głupi faul. Są w Ekstraklasie zawodnicy, którzy przekraczają przepisy częściej niż Kato, ale mamy wrażenie, że w klasyfikacji przewinień zupełnie niepotrzebnych na szczycie listy znajduje się właśnie piłkarz Podbeskidzia. W Gdańsku po raz pierwszy wyleciał w boiska i osłabił drużynę, ale o takie rozstrzygnięcie prosił się już od dłuższego czasu, jesienią kilka razy śmierdziało czerwoną kartką dla niego. A pamiętacie jak w całkowicie niegroźnej sytuacji powalił „Pączka” na skraju pola karnego, przez co Podbeskidzie podzieliło się punktami z Ruchem? Właśnie o takich zdarzeniach mówimy.

Japończyk na boisku robi swoje, jest w czołówce klasyfikacji odbiorów, ale zaczynamy się zastanawiać, czy Podbeskidzie nie płaci przypadkiem zbyt wysokiego rachunku za jego ryzykowną, nieodpowiedzialną grę.

***

Reklama

Mecz z Jagiellonią był bardzo złą informacją dla tych piłkarzy Legii, którzy czają się na miejsce w składzie zajmowane obecnie przez Aleksandara Prijovicia. Szwajcar po raz kolejny udowodnił, jak wiele może dać drużynie – dwie asysty (nawet jeśli jedna z nich była całkowicie przypadkowa) były potwierdzeniem, że Czerczesow dokonał właściwego wyboru. Jednak co ważniejsze – po raz kolejny widzieliśmy, że przy Prijoviciu bardzo dobrze czuje się Nikolić, a to argument kończący dyskusję, w końcu takiemu zawodnikowi warto zapewnić jak największy komfort. Panowie się uzupełniają, widać chemię, warszawski Zlatan nie zdradza się z ambicjami, by wyjść z cienia kolegi, tylko cały czas robi swoje. Takiej pokory – szczególnie na początku – się po nim nie spodziewaliśmy.

KRAKOW 06.12.2015 MECZ 19. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16: WISLA KRAKOW - LEGIA WARSZAWA 0:2 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: WISLA CRACOW - LEGIA WARSAW 0:2 ALEKSANDAR PRIJOVIC NEMANJA NIKOLIC FOT. PIOTR KUCZA/NEWSPIX.PL --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

***

Jeśli w reprezentacji Polski miejsce obok Grzegorza Krychowiaka ma zająć pomocnik na co dzień grający w Ekstraklasie, to Adam Nawałka musiał być zadowolony, przyglądając się potencjalnym kandydatom. Oczywiście nie w pełni, bo uraz Krzysztofa Mączyńskiego jest powodem do niepokoju…

…ale, ale, ale…

Karol Linetty rozegrał świetne zawody przeciwko Termalice, które zwieńczył trzema asystami, a to dość rzadkie osiągnięcie w Ekstraklasie. Poprzednio udało się to Tomaszowi Jodłowcowi w meczu z Cracovią, a więc kolejnemu kandydatowi do gry nawet w pierwszym składzie reprezentacji. Występ przeciwko Jagiellonii „Jodła” z pewnością zaliczyć może do tych udanych. Bramka z dystansu była tylko – jak mawia klasyk – truskawką na torcie. Niedawno Przegląd Sportowy donosił, że Nawałka rozważa sięgnięcie – kosztem Jodłowca właśnie – po Damiana Dąbrowskiego z Cracovii, a ten też na inaugurację z Górnikiem potwierdził klasę. Brylował w odbiorze, a kilka piłek rozprowadził wręcz po mistrzowsku. Jedziemy dalej? Sebastian Mila może być największym beneficjentem nowego stylu Lechii, również pokazał się z dobrej strony, choć grające w „9” Podbeskidzie oczywiście nie było miarodajnym testem.

Reklama

A o tym, że świetnie – po raz enty – zagrał Rafał Murawski w tym samym akapicie wspominać nie będziemy, bo to już chyba zamknięty rozdział.

***

Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz. Tak się nam ta myśl skojarzyła z Górnikiem Łęczna. Drużyna Jurija Szatałowa wprawdzie z Piastem Gliwice nie wygrała, ale była lepsza od ekipy lidera Ekstraklasy. I to grając – w delikatnie rzecz ujmując – ryzykownym zestawieniu. Radosław Pruchnik – nominalny środkowy pomocnik – na stoperze, Damian Jakubik – nowa twarz z I ligi, nominalnie prawy obrońca – na lewej stronie defensywy, Łukasz Bogusławski  – też świeżak z zaplecza, nominalnie stoper – jako defensywny pomocnik. Do tego nowy bramkarz Litwy, Dziugas Bartkus, między słupkami i Krzysztof Danielewicz, który ma za sobą fatalną rundę w Śląsku, obok Bogusławskiego. A na ławce jeden z dotychczasowych liderów ekipy, Tomasz Nowak, a poza kadrą etatowy zapchajdziura, Paweł Sasin…

Pomieszanie z poplątaniem, lekkie szaleństwo. Może gdyby Szatałow wystawił taki skład w momencie, w którym chciałby wstrząsnąć drużyną, uznalibyśmy to za normalny ruch, ale teraz? Jednak wypaliło. O odmienionym Górniku Łęczna w przerwie zimowej mówiło się mniej niż o pojedynczych transferach do Legii czy Lecha – i patrząc na nazwiska trudno się temu dziwić – ale to może być rewelacja wiosny. W następnej kolejce drużyna z Lubelszczyzny jedzie do Krakowa na mecz z Wisłą i naprawdę nie podejmujemy się wytypowania faworyta tej rywalizacji…

***

A do meczu, o którym przed chwilą wspomnieliśmy, dojdzie w przyszły poniedziałek, więc a propos… Chyba pora skończyć z narzekaniami na poniedziałki z Ekstraklasą. I nie piszemy tego w euforii po wczorajszej remontadzie Pogoni (niech żałuje ten, kto nie oglądał), postęp widoczny jest od dłuższego czasu.  Mecze te zasłużyły sobie na bardzo złą prasę, ale jak wyliczyli nasi analitycy – ostatnio dzieje się w nich albo więcej, albo tylko trochę mniej niż w trakcie piątkowego grania. I to biorąc pod uwagę fakt, że weekend zaczynamy od dwóch spotkań. Eurosport powinien się nawet zastanowić nad jakąś wyczesaną nazwą dla poniedziałków. Ewentualnie ukraść NC+ słówko „super”, bo piątek coraz rzadziej zasługuje na to miano.

***

Korona Kielce szybko, w kwadrans, strzeliła dwie bramki Pogoni Szczecin. Innymi słowy – najsłabsza jesienią ofensywa (16 goli w 21 meczach) dwa razy błyskawicznie znalazła sposób na najszczelniejszą defensywę jesieni (20 straconych goli) i pozbawiła ją tego miana (nowym liderem Legia).  Stało się to pomimo tego, że kwartet ofensywny drużyny Marcina Brosza w dalszym ciągu na papierze wygląda na najśmieszniejszy w całej Ekstraklasie. Współtworzą go przecież:

– Łukasz Sierpina,
– Nabil Aankour (ładna asysta z Pogonią, choć wcześniej sędzia powinien odgwizdać spalonego),
– Bartłomiej Pawłowski (piękne wykończenie jednej z akcji i kilka niezłych rajdów),
– Airam Cabrera (świetna asysta przy golu Pawłowskiego i bramka).

I powiedzmy sobie szczerze – jeśli Korona wiosną w tym składzie personalnym utrzyma skuteczność ze Szczecina, to Marcin Brosz powinien się pojawić na gali Ekstraklasy i odebrać jakąś specjalną nagrodę.

***

Patryk Małecki cały mecz ze Śląskiem Wrocław przesiedział na ławce rezerwowych, choć zarówno Wilde-Donald Guerrier, jak i Witalij Bałaszow zagrali padakę. Z Krakowa dopływają do nas wieści, że taki rozwój wypadków był próbą zdyscyplinowania krnąbrnego pomocnika i zarazem notorycznie prześladowanej przez trenerów gwiazdy. No nie potrafimy ukryć zdziwienia tym faktem.

Najnowsze

Piłka ręczna

Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

redakcja
2
Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Radomiak nie zmieni trenera. Maciej Kędziorek nadal będzie prowadził zespół

Szymon Janczyk
15
Radomiak nie zmieni trenera. Maciej Kędziorek nadal będzie prowadził zespół
Ekstraklasa

Lech znów próbował przekonać Skorżę. Kosta Runjaić kolejnym kandydatem na trenera

Szymon Janczyk
60
Lech znów próbował przekonać Skorżę. Kosta Runjaić kolejnym kandydatem na trenera

Komentarze

0 komentarzy

Loading...