Wojciech Lubawski nie przestaje nas zaskakiwać. Każdy jego wywiad to prawdziwa perełka, obok której nie sposób przejść obojętnie. Sam z własnej, nieprzymuszonej woli i z rozkoszną ochotą wystawia się na ostrzał. Niedawno pisaliśmy o jego burzliwych negocjacjach z Romą – już pan Wojtek był umówiony na rozmowę, już miał wykupiony bilet, już wsiadał do samolotu, ale z niewiadomych przyczyn ostatecznie do Rzymu nie doleciał. Nie wiemy dlaczego, może zatrzasnął się w kiblu na terminalu, a może zwyczajnie spóźnił się na odprawę. W każdym razie – podróż nie doszła do skutku.
Prezydent Kielc udzielił ostatnio kolejnego niezwykle ciekawego wywiadu, tym razem serwisowi sporteuro.pl. Generalnie dowiadujemy się z niego, że Lubawski jest jedynym prawym człowiekiem w całej galaktyce i że nie zdradza swojej żony (dzięki za info!), a wszyscy ci, którzy go krytykują, to jego przeciwnicy polityczni („Moim przeciwnikom politycznym opłaca się utrzymać Koronę przy życiu. Podsycać wrogie nastroje, ale nie likwidować. Bo jak zlikwidują, to co? Ja nie kradnę, nie mam kochanki. Nie ma w co uderzyć”). Słowa “wrogowie polityczni” padają w tym wywiadzie jakiś pierdyliard razy. Dalej dodaje, że w ogólnopolskiej prasie o Koronie pisze się źle, bo właścicielem jest miasto, a przecież – wiadomo – nikt w Polsce Kielc nie lubi. A jeśli ktoś – opierając się na badaniach – przekazuje niekorzystne informacje na temat funkcjonowania klubu, to jest po prostu nierzetelny i tyle.
Na każdym rogu czają się wrogo nastawieni ludzie, którzy tylko marzą, aby powinęła mu się noga. Ale on dalej dzielnie trwa. Nie daje się tym hienom, które tylko czyhają na jego potknięcie. Prawdziwy męczennik.
Ogółem cały wywiad to jeden wielki nonsens, o którym moglibyśmy opowiadać i opowiadać. Ale nam szczególnie spodobał się jeden fragment. Otóż – jak się okazało – to właśnie pan Lubawski jest głównym architektem doskonałej postawy Piasta. Nie wierzycie? No to patrzcie.
– Utrzymuje Pan kontakt z włodarzami innych miast? Nie tylko Kielce borykają się z problemem znalezienia inwestora dla miejscowego klubu – zagadują dziennikarze.
– Miasto pomaga też Piastowi i to właśnie z prezydentem Frankiewiczem miałem najlepsze relacje. Wydzwaniał do mnie, dopytywał co i jak. W Polsce jesteśmy pionierami. Kielce były pierwszym miastem, które stało się właścicielem piłkarskiego klubu. Myślę, że pan Frankiewicz nie żałuje rad, jakich mu udzieliłem. Sukcesy Piasta świadczą o tym, że były trafne.
Ha! A my przez ten cały czas żyliśmy w błogiej niewiedzy. Łudziliśmy się, że może Piastowi samemu udało się stworzyć dobrze prosperujący zespół i pozyskać ciekawego trenera, który to wszystko poukładał. Ale nie. Pan Lubawski wyprowadził nas z błędu. Gdyby nie jego rady – teraz jesteśmy tego pewni – to nie byłoby sukcesów drużyny z Gliwic.
Zastanawiamy się tylko, dlaczego tych złotych pomysłów nie wprowadził jeszcze do klubu, którym sam zarządza. Dlaczego Korona ma obecnie 18 punktów straty do zespołu, który został zbudowany dzięki jego nieocenionej pomocy?
Przypomnijmy, że miasto przejęło Koronę w 2008 roku. Po aferze korupcyjnej z klubu wycofał się Krzysztof Klicki, oddając go Lubawskiemu za symboliczną złotówkę. Kiedy Kielce przejęły prawa właścicielskie, założenie było jasne: „ratujemy klub i sprawnie znajdujemy nowego, prywatnego inwestora”. Jeszcze raz podkreślamy: to był 2008 rok. Od tego czasu minęło już siedem lat. Siedem długich lat, które nie przyniosły w tym aspekcie żadnych zmian. Siedem długich lat nieudolnego poszukiwania.
Panie Wojtku, mamy dla pana cenną radę: zamiast pomagać innym, niech pomoże pan najpierw sobie sobie i zrobi coś, by posprzątać we własnym ogródku. Bo jak na razie idzie to panu wyjątkowo opornie.