Reklama

Dla Haditaghiego dziennikarz jest groźniejszy niż kibol

Maciej Piętak

07 grudnia 2025, 23:38 • 5 min czytania 26 komentarzy

W niedzielny wieczór Alex Haditaghi znów dał o sobie znać w mediach społecznościowych. Tym razem właściciel Pogoni opublikował ostre oświadczenie skierowane do Dawida Zielińskiego, a rykoszetem oberwało się również innym przedstawicielom mediów. 

Dla Haditaghiego dziennikarz jest groźniejszy niż kibol

Alex Haditaghi o dziennikarzu: To marna sensacja

Dawid Zieliński i Robert Juszczyk ze Skazani na Pogoń oraz Michał Horbaczewski z Pogoń SportNet – to te osoby skrytykował w swoim niedzielnym oświadczeniu szef Pogoni. Ostatnimi czasy o Portowcach jest głośno i nie chodzi wyłącznie o kwestie sportowe, choć te również nie napawają kibiców optymizmem.

Reklama

Zaledwie jedna wygrana w sześciu ostatnich spotkaniach, porażka w Pucharze Polski z Widzewem Łódź, wypuszczenie dwubramkowego prowadzenia z Radomiakiem Radom i zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową – sporo się tego nagromadziło. Fani Pogoni mają pełne prawo narzekać, a frustracja rośnie, gdy na jaw wychodzą informacje, co robią zawodnicy w wolnym czasie.

Musa Juwara, Mor Ndiaye i Dimitrios Keramitsis zostali przyłapani w klubie nocnym. Co więcej, pierwszy z nich dwukrotnie wlał złe paliwo do baku „służbowego” samochodu, a Benjamin Mendy rozbił swoje auto. Wszystkie te fakty ujawnili wcześniej wymienieni dziennikarze – Zieliński, Juszczyk oraz Horbaczewski, co szef Portowców określił mianem „taniej sensacji”.

Haditaghi już wcześniej publikował oświadczenia na wyżej wymienione tematy, ale miarka przebrała się po filmiku udostępnionym przez Dawida Zielińskiego. Na nagraniu widać otyłego mężczyznę, który powoli spadał w sali zabaw, co miało symbolizować upadek Pogoni Szczecin.

Właściciel Pogoni oskarżył Zielińskiego o obrażanie klubu.

– Powiedz mi, Dawidzie. Która część tych bzdur, które publikujesz, choćby w najmniejszym stopniu przypomina dziennikarstwo? (…) Obrażasz drużynę, naszych zawodników, całą organizację. Publikowanie komentarza o upadającym mężczyźnie to nie dziennikarstwo. Występowanie w telewizji i mówienie o historii jazdy zawodnika to nie dziennikarstwo. To marna sensacja – napisał.

Szef Pogoni Szczecin: „To nękanie”

Włodarz Pogoni podkreślił, że klub jest otwarty na krytykę, o ile dotyczy ona gry, decyzji zarządu czy popełnianych błędów. Jednakże – zdaniem Haditaghiego – ataki personalne i „rzucanie tanimi obelgami” przekraczają wszelkie granice.

Przy okazji oberwało się Robertowi Juszczykowi, który, wg właściciela klubu, nazwał Pogoń „Koreą Północną” i szerzył plotki zamiast faktów, co Haditaghi nazwał „nękaniem”.

Horbaczewski z kolei został oskarżony o zachowania przypominające paparazzi, w tym robienie zdjęć w restauracjach w poszukiwaniu tanich klików.

Alex Haditaghi ogłosił, że cała trójka wymienionych dziennikarzy nie otrzyma akredytacji na zbliżającą się rundę rozgrywek. Oznacza to całkowity zakaz dostępu do piłkarzy, sztabu szkoleniowego oraz obiektów klubowych w roli mediów. – Chcecie obejrzeć mecz? Kupcie bilet i usiądźcie z kibicami – skwitował ostro, dodając, że drzwi klubu pozostaną otwarte tylko dla tych, którzy „rozumieją odpowiedzialność płynącą z wykonywania zawodu dziennikarza”.

Podwójne standardy?

Warto przypomnieć, że to nie pierwszy taki ruch ze strony włodarza. Wcześniej akredytację stracił m.in. Bartłomiej Czetowicz z portalu wSzczecinie.pl. – Właściciel Portowców proponował mi, że jeżeli przestanę informować o kwestiach organizacyjno-finansowych, to da mi dostęp wszędzie i do każdego oraz odda akredytację. Tej propozycji nie przyjąłem – pisał na platformie X Czetowicz.

Na szczęście ci „źli i niedobrzy” dziennikarze nie mają już akredytacji. Pewnie podobne konsekwencje spotkały kiboli Pogoni, którzy grozili zawodnikom po meczu z Radomiakiem, prawda?

Prawda?

Otóż nie.

– Jeszcze raz dowiemy się, że któryś z was był na baletach i obracał nasze dziewczyny, to wjeżdżamy na trening i was wszystkich roz****dalamy.  Nieważne, czy biały, czy czarny, czy obrońca, czy napastnik. Jesteście jedną drużyną i wszyscy dostajecie w****dol – krzyczał jeden z kiboli.

Właściciel Pogoni odniósł się również i do tego incydentu.

– Pod adresem naszych zawodników padły komentarze, które przekroczyły granicę – nie pozwolimy na tego typu zachowania, słowa ani czyny. Nie dzisiaj. Nigdy. Chronimy naszych zawodników. Jesteśmy z nimi w każdej chwili. (…) Zaraz po meczu Tan i ja skontaktowaliśmy się z liderami naszych grup kibiców. Nasza rozmowa była szczera, otwarta i owocna. Zrozumieli nasze obawy i wyrazili szczerą skruchę z powodu tego, co się stało – napisał Haditaghi.

Priorytety w Szczecinie zostały więc jasno określone: dziennikarz z niewygodnym pytaniem lub satyrycznym filmikiem jest dla klubu groźniejszy niż kibol z groźbą pobicia. Haditaghi wybrał wojnę z posłańcami złych wiadomości, licząc chyba, że zniknięcie krytycznych nagłówków magicznie pomoże w awansie w tabeli. Zabranie akredytacji nie sprawi jednak, że piłkarze przestaną mylić paliwo na stacji, chodzić do nocnych klubów i przegrywać mecze.

Na razie Pogoń, a konkretniej Haditaghi, zamiast gasić pożary na boisku, rozpala media społecznościowe.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

26 komentarzy

Liczy, pisze i komentuje - nie zawsze w tej kolejności. Studiuje matematykę, a wcześniej przewinął się przez redakcje 90minut, FutbolNews oraz Żyjemy Futbolem. Prywatnie kibic Wisły Kraków oraz Chelsea. Ma beznadziejny gust muzyczny, jeszcze gorsze poczucie humoru, ale tyle dobrego, że czasem napisze jakiś niezły tekst

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama