W cotygodniowym podsumowaniu przyjrzeliśmy się występującym za granicą reprezentantom Polski. Skupiliśmy się na zawodnikach, których tuż przed weekendem Jan Urban powołał na mecze eliminacji mistrzostw świata z Holandią i Maltą. Zapraszamy do lektury.
![Pechowe kontuzje i niesamowity Lewandowski [Polacy za granicą]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/11/PM_251109_CEL_BAR_018-scaled.jpg)
Bartłomiej Drągowski i Karol Świderski – Panathinaikos / Tomasz Kędziora – PAOK
Hitem minionego weekendu w greckiej ekstraklasie było rozegrane w Atenach starcie Panathinaikosu z PAOK-iem. Z perspektywy polskich kibiców to oczywiście rywalizacja Bartłomieja Drągowskiego i Karola Świderskiego z Tomaszem Kędziorą. Niestety, spośród tej trójki powołanych na listopadowe zgrupowanie zagrał tylko Kędziora.
Szkoleniowiec Panaty, Rafa Benitez, drugi raz z rzędu postawił między słupkami na Albana Lafonta. „Świder” zaś nie wystąpił przeciwko swojemu byłemu klubowi z powodu kontuzji mięśniowej, której doznał w pierwszej połowie rozegranego trzy dni wcześniej wyjazdowego meczu Ligi Europy z Malmo (1:0).
Jedynym polskim akcentem na boisku był więc Kędziora, którego zespół przegrał 1:2 i po miesiącu spędzonym na czele tabeli musiał ustąpić z fotela lidera na rzecz Olympiakosu. Wychowanka Lecha nie można obarczać winą za jakąkolwiek ze straconych przez PAOK bramek. Warto jedynie zwrócić uwagę, że gdyby nie sprytne zablokowanie ze strony Filipa Djuricicia, Kędziora mógłby przeciąć idące z lewego sektora podanie, które po chwili zamieniło się w asystę przy golu na 1:0.
Kamil Grabara – VfL Wolfsburg
Kiedy Kamil Grabara wróci z listopadowego zgrupowania kadry, zastanie w klubie nowego szkoleniowca. Siedem porażek w ośmiu ostatnich meczach sprawiło, że z posadą trenera Wolfsburga pożegnał się zatrudniony przed tym sezonem Paul Simonis. Holendra pogrążyła porażka 1:2 w Bremie, a była ona o tyle bolesna, że Werder trzy punkty zapewnił sobie po upływie 90. minuty.
Jedynym zawodnikiem Wolfsburga, który Bremę mógł opuszczać z podniesionym czołem, był Grabara. Mimo dwóch straconych bramek, przy których nie miał żadnych szans, obronił pozostałe pięć celnych strzałów Werderu. Tymi interwencjami zapracował sobie w Bildzie na notę „2” (w skali 6-1) co było najlepszym wynikiem w zespole Wilków. Po straconej bramce w końcówce ze wściekłości rzucił bidonem.
𝐑𝐙𝐔𝐓 𝐁𝐈𝐃𝐎𝐍𝐄𝐌 𝐖 𝐖𝐘𝐊𝐎𝐍𝐀𝐍𝐈𝐔 🇵🇱 𝐊𝐀𝐌𝐈𝐋𝐀 𝐆𝐑𝐀𝐁𝐀𝐑𝐘!
To tyle, jeśli chodzi o podsumowanie defensywnej gry Wolfsburga. #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/aVAzMldLZa
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 7, 2025
Dobra forma musi cieszyć, bo prawdopodobnie to Grabara stanie w bramce w eliminacyjnych spotkaniach. Dlaczego?
Łukasz Skorupski – Bologna
Bo niedzielny mecz z Napoli już po trzech minutach zakończył się dla Łukasza Skorupskiego. Golkiper Bolonii przy dalekim wykopie piłki nabawił się urazu mięśnia uda i nie był w stanie kontynuować gry. Zastąpił go niespełna 18-letni Massimo Pessina, dla którego był to debiut w seniorskiej drużynie Bolonii. Okrasił go czystym kontem, a rąk pełnych roboty nie miał, bo mistrzowie Włoch oddali zaledwie jeden i to niegroźny celny strzał.
Wielki pech 🇵🇱 Łukasza Skorupskiego… 😶
Polak opuścił boisko już w 8. minucie meczu z powodu urazu. #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/x0UxPQb6pA
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 9, 2025
Jan Bednarek i Jakub Kiwior – FC Porto
Już na początku pierwszej połowy występ zakończył się także dla Jana Bednarka. Podczas walki o piłkę w środkowej strefie ze skrzydłowym Famalicao, Sorriso, ucierpiało lewe kolano stopera FC Porto. Choć trener Francesco Farioli mógł w miejsce Polaka wpuścić Dominika Prpicia, nie zdecydował się na zmianę jeden do jednego. Zamiast Chorwata, Bednarka zastąpił pomocnik, Pablo Rosario, którego zadaniem było wspomagać Jakuba Kiwiora.
Ten dość ryzykowny wariant się sprawdził, bo Porto pierwszy raz od miesiąca zachowało czyste konto w lidze. Dla Kiwiora, który w środku tygodnia nie zagrał w Lidze Europy z Utrechtem, był to siódmy występ na zero z tyłu w koszulce Smoków.
Kontuzja 🇵🇱 Jana Bednarka…
Nie jest to najszczęśliwszy dzień reprezentantów Polski 😶 Tym razem padło na zawodnika FC Porto. Liczymy, że to nic poważnego! 💪 #PortuGOL 🇵🇹 pic.twitter.com/c9qpjSo5kU
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 9, 2025
Trener Farioli przyznał, że Bednarek odczuwał ból już po meczu z Utrechtem w Lidze Europy, lecz później na treningach wszystko było w porządku. No to mamy problem…
Matty Cash – Aston Villa
Czyste konto zachował również Matty Cash, którego Aston Villa rozbiła przed własną publicznością Bournemouth 4:0. Prawy obrońca, podobnie jak Kiwior, podczas rozegranego w środku tygodnia meczu Ligi Europy odpoczywał. Przy otwierającej wynik rywalizacji z The Cherries bramce reprezentant Polski miał swój udział. To po jego dalekim podaniu w kierunku Emiliano Buendii Alex Jimenez tuż przed swoim polem karnym sfaulował Argentyńczyka. Sędzia podyktował rzut wolny, a sam poszkodowany pokonał z niego Djordje Petrovicia.
O tę pozycję nie mamy się co martwić. Trener Unai Emery bardzo ufa polskiemu obrońcy. W klubie tylko Morgan Rogers rozegrał więcej minut niż Matty Cash.
Przemysław Wiśniewski – Spezia
Na 20 występujących w Serie B drużyn żadna w tym sezonie nie prezentuje się u siebie tak słabo, co Spezia. W ośmiu domowych meczach zespół Przemysława Wiśniewskiego nie wygrał ani razu. Zanotował w nich cztery porażki i cztery remisy (zwycięstwo z Sampdorią w Coppa Italia po rzutach karnych). W ostatni weekend przed własną publicznością pokonać nie zdołał Bari.
Drużyna Polaka mogła pluć sobie w brodę, bo stwarzała w tym meczu dogodniejsze okazje i paradoksalnie lepiej zaczęła prezentować się od momentu gry w osłabieniu. Co ciekawe, z boiska wyleciał autor gola dla Spezii i to ledwie sześć minut po swoim wyrównującym trafieniu. Do wyrównania już 20 minut wcześniej do wyrównania mógł doprowadzić Wiśniewski, ale bramkarz Bari złapał „do koszyczka” piłkę po strzale Polaka z główki.
Gdyby wychowanek Górnika Zabrze w tej sytuacji trafił do siatki, prawdopodobnie otrzymałby nie tylko najlepszą notę wśród graczy Spezii, ale także spośród wszystkich uczestników tego meczu. Portal Flashscore ocenił występ Wiśniewski na „7,9”, z kolei SofaScore na „7,5”. Lepszą ocenę dostał tylko Matthias Verreth, który w 7. minucie asystował przy golu Bari na 1:0, którego strzelił… Christian Gytkjaer.
Jan Ziółkowski / Adam Buksa i Jakub Piotrowski – AS Roma / Udinese
Po zawaleniu gola na 0:1 i zejściu z boiska już w 30. minucie meczu Ligi Europy z Viktorią Pilzno, Jan Ziółkowski kolejne cztery spotkania Romy przesiedział na ławce. Mało brakowało, by pierwszy raz od czasu przenosin do Włoch wychowanek Legii piąty mecz z rzędu się z niej nie podniósł, ale Gian Piero Gasperini dał 20-latkowi symboliczne kilka minut przeciwko Udinese. Roma w tamtym momencie prowadziła 2:0, więc nic już nie mogło przeszkodzić Giallorossim w zwycięstwie nad ekipą Kosty Runjaicia.
Po wejściu Ziółkowskiego przez te kilka minut mieliśmy na boisku polski pojedynek. 20 minut wcześniej na placu gry pojawił się niepowołany na listopadowe zgrupowanie Jakub Piotrowski. Środkowy pomocnik zmienił kapitana Udinese, Jespera Karlstroma, który kilka minut wcześniej złapał żółtą kartkę. Wraz z byłym graczem Lecha z boiska zszedł Adam Buksa, który na Stadio Olimpico niewiele zdziałał. W 51. minucie oddał swój jedyny w tym meczu strzał, ale prosto w ręce bramkarza Romy, Mile Svilara. Był to już trzeci kolejny występ Buksy bez strzelonego gola.
Krzysztof Piątek – Al-Duhail
Trzeci z rzędu mecz bez bramki w ostatni weekend mógł także zaliczyć Krzysztof Piątek. W domowym starciu z walczącą o utrzymanie Al-Sailiyą doszło jednak do przełamania. W 38. minucie mocny strzał Piątka tuż pod poprzeczkę dał jego Al-Duhail prowadzenie. Jeszcze przed przerwą zespół Polaka podwyższył na 2:0, a po godzinie gry mógł nawet prowadzić trzema golami. Adil Boulbina nie wykorzystał jednak rzutu karnego.
Mimo znaczącej przewagi Al-Duhail nie sięgnęło po trzy punkty. Tuż po pudle z jedenastki goście złapali kontakt, a raptem trzy minuty później doprowadzili do remisu. Było to już trzecie z rzędu potknięcie zespołu Polaka na krajowym podwórku, z czego drugie w lidze. Tydzień wcześniej drużyna Piątka przegrała 1:3 na terenie lidera, Al-Gharafy. Z tym klubem Al-Duhail ponownie spotka się już za kilka dni – tym razem w Pucharze Ligi.
Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny – FC Barcelona
Do swojego trzeciego z rzędu występu bez gola w ostatni weekend nie dopuścił także Robert Lewandowski. Ba, kapitan reprezentacji Polski zdobył na Balaidos trzy bramki i to w swoim pierwszym występie w wyjściowej jedenastce Barcelony od ponad miesiąca. Był to jego czwarty hat-trick w koszulce Blaugrany, z czego pierwszy od 15 miesięcy. „Wrócił do pierwszego składu w najlepszym możliwym stylu. Nie musiał rozegrać swojego najlepszego meczu, żeby zostać MVP” – ocenił występ Lewandowskiego kataloński El Nacional.
Z pewnością w zupełnie odmiennym nastroju Galicję wraz z zespołem opuszczał Wojciech Szczęsny. Dziewiąty w tym sezonie występ były reprezentant Polski po raz… dziewiąty zakończył bez czystego konta. Dziennik AS stwierdził nawet, że mecz w wykonaniu Szczęsnego „był dość rozczarowujący”. Jeszcze surowiej Szczęsnego ocenił El Nacional. „Był najsłabszym punktem Barcelony w tym meczu. Mógł zapobiec obu bramkom. Sprawiał wrażenie bardzo kruchego, co mogło sugerować, że każdy atak rywali mógł zakończyć się golem” – czytamy.
𝐇𝐀𝐓 𝐓𝐑𝐈𝐂𝐊 𝐑𝐎𝐁𝐄𝐑𝐓𝐀 𝐋𝐄𝐖𝐀𝐍𝐃𝐎𝐖𝐒𝐊𝐈𝐄𝐆𝐎! 🔥🔥🔥 Polak precyzyjnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce! 👌
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/ObSwpSWN1a pic.twitter.com/tJqXCuBPyp
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 9, 2025
Piotr Zieliński – Inter Mediolan
Lewandowski nie musiał być jedynym kapitanem reprezentacji Polski, który w miniony weekend wpisałby się na listę strzelców. Ledwie 10 minut po wejściu na plac gry piłkę do siatki po strzale lewą nogą sprzed pola karnego wpakował Piotr Zieliński. Radość pomocnika Interu nie potrwała jednak długo, bo po analizie VAR trafienie anulowano.
Akcję bramkową poprzedziło bowiem zagranie ręką Federico Dimarco, który zresztą chwilę wcześniej asystował przy golu na 2:0. Takie prowadzenie Nerazzurri utrzymali nad Lazio do samego końca. Strata punktów Milanu i Napoli sprawiła, że zespół Zielińskiego po ponad dwóch miesiącach wrócił na fotel lidera Serie A. Antonio Conte zaczął już narzekać, że w zespole „nie ma tej samej chemii”.
𝐉𝐀𝐊 𝐏𝐄𝐂𝐇, 𝐓𝐎 𝐏𝐄𝐂𝐇… 🙃
Bramka 🇵🇱 Piotra Zielińskiego anulowana ❌ z powodu zagrania ręką Federico Dimarco.
Ale sama akcja i uderzenie Polaka niczego sobie! 💪 #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/2X0I2kK0Nv
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 9, 2025
Nicola Zalewski i Sebastian Walukiewicz – Atalanta / Sassuolo
Przy – jak się później okazało – końcowym wyniku swój występ rozpoczął także Nicola Zalewski. Kiedy jednak wychowanek Romy pojawił się na boisku, nie było już czego zbierać. Atalanta przegrywała bowiem z Sassuolo 0:3, a do końca meczu pozostawało raptem kilka minut. Zalewski już po minucie uderzył prawą nogą i był bliski zdobycia bramki. Za wiele jednak nie pograł.
Z drugiej strony, piąte w koszulce Sassuolo czyste konto zachował Sebastian Walukiewicz, z czego trzecie z rzędu w delegacji. Podobnie, jak Grabarę, Zalewskiego po przerwie reprezentacyjnej prowadzić już będzie inny trener. Siódmy ligowy z rzędu mecz bez wygranej sprawił, że po zaledwie czterech miesiącach zakończyła się kadencja Ivana Juricia w La Dei. Może kolejny nie będzie wpuszczał Polaka na same ogony.
O co chodzi z Zalewskim? Znowu dostał tylko kilka minut
Filip Rózga – Sturm Graz
Z ławki swój występ w ostatni weekend rozpoczął także Filip Rózga, który pierwszy raz w życiu zjawi się na zgrupowaniu dorosłej kadry. Nastolatek wszedł na ostatni kwadrans starcia mistrza z wicemistrzem Austrii. Jego Sturm na początku drugiej połowy objął prowadzenie ze zdetronizowanym przez siebie w ostatnich sezonach Salzburgiem. To oznaczałoby zrównanie się punktami z liderującym w tabeli klubem RB. Czerwone Byki jednak odpowiedziały i pozostały liderem. Jeszcze przed wejściem na boisko Rózgi wyrównały. Wynik 1:1 nie uległ już zmianie.
Michał Skóraś – Gent
1:1 u siebie zremisował także Gent Michała Skórasia, a wychowanek Lecha zaliczył asystę drugiego stopnia. Piętką zagrał do ustawionego za jego plecami Tiago Araujo, a z kolei po jego dośrodkowaniu z lewego sektora Omri Gandelman doprowadził do wyrównania. Jak się okazało, gol ten ustalił wynik starcia z Genkiem na 1:1. Był to już szósty z rzędu domowy mecz ekipy Skórasia bez porażki, a drugi w tym czasie zremisowany.
Skóraś gra regularnie. Na pewno nas to cieszy, choć biorąc pod uwagę same mecze po przerwie reprezentacyjnej, ma zero goli i zero asyst.
Kacper Kozłowski – Gaziantep
Udział przy bramce, choć tym razem bezpośredni, w ostatni weekend zanotował także Kacper Kozłowski. Jego Gaziantep już w drugiej minucie domowego meczu z Rizesporem objął prowadzenie, a całą akcję bramkową napędził Polak. Najpierw w środku pola odebrał rywalowi piłkę, a po chwili zagrał prostopadle na wolne pole do Mohameda Bayo. Choć wydawało się, że napastnik jest na straconej pozycji, zdołał wyprzedzić obrońcę i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał bramkarza. Dla Kozłowskiego była to pierwsza asysta w tym sezonie.
Sebastian Szymański – Fenerbahce
Bohater październikowego meczu z Litwą na kolejne zgrupowanie kadry udał się po rozegraniu w klubie zaledwie 30% możliwych minut. W ostatni weekend zaliczył pół godziny przeciwko znajdującemu się w strefie spadkowej Kayserisporowi. Na tle kiepsko prezentującego się w tym sezonie rywala nie zanotował on jednak udanego występu.
„Nie pozwólcie mu grać, on nie wnosi nic do gry. Wybiera złe opcje i dośrodkowuje w absurdalne miejsca”, „Kiedy wszedł na boisko, nie był zbyt entuzjastyczny i chętny. Próbował bez namysłu zagrywać piłkę na lewo i prawo” – komentowali występ Szymańskiego kibice Fenerbahce na portalu X. Jego statystyki również mówią wiele – ok. 70% celność podań i zagrań w strefę obrony rywala, tylko jeden kontakt w polu karnym przeciwnika i tylko jeden pojedynek, którego zresztą nie wygrał.
Jakub Kamiński – FC Koln
Pozytywne recenzje zebrał za to Jakub Kamiński – mimo derbowej porażki jego Kolonii z Borussią Monchengladbach aż 0:3. Na portalu X możemy przeczytać, że Polak mocno ucierpiał na dobranej przez trenera Lukasa Kwasnioka na to starcie taktyce. W skali 6-1 niemieckie portale występ wychowanka Lecha oceniły w przedziale 3,5-3. „Dał z siebie wszystko zarówno w ataku, jak i w obronie. Tym razem nie był jednak zbyt skuteczny” – pisze Express.de. Drugie zdanie odnosiło się do strzału w poprzeczkę, który Kamiński oddał w drugiej połowie.
fot. Newspix