Reklama

Raz, dwa i trzy! Robert Lewandowski zdemolował Celtę Vigo

Michał Kołkowski

09 listopada 2025, 23:17 • 5 min czytania 18 komentarzy

Robert Lewandowski pojawił się dziś w wyjściowym składzie Barcelony na wyjazdowy mecz z Celtą Vigo i przypomniał wszystkim niedowiarkom, że dalej jest napastnikiem, który na poziomie LaLiga potrafi porozstawiać obrońców po kątach. Kapitan reprezentacji Polski zapisał na swoim koncie hat-tricka i powiódł Blaugranę do zwycięstwa 4:2 na Estadio Balaidos.

Raz, dwa i trzy! Robert Lewandowski zdemolował Celtę Vigo

Zwycięstwa cennego, bo przecież nieco wcześniej Real Madryt stracił punkty w konfrontacji z Rayo Vallecano. Katalończycy skorzystali więc z okazji, by odrobić do Królewskich dwa oczka. Choć łatwo nie było, bo Celta – zwłaszcza w pierwszej połowie – stawiała zaciekły opór.

Reklama

Celta Vigo – FC Barcelona 2:4. Kolejna wymiana ciosów z udziałem Blaugrany

Barcelonie – takie przynajmniej można odnieść wrażenie – spodobały się mecze toczone rytmem: cios za cios. W ostatnim starciu z Club Brugge w Lidze Mistrzów to Katalończycy trzykrotnie doganiali Belgów, by ostatecznie zremisować z nimi 3:3. Natomiast dziś podopieczni Hansiego Flicka wzięli na siebie rolę drużyny uciekającej oponentom. Efekt? Jeszcze przed przerwą Blaugrana trzykrotnie wychodziła na prowadzenie, ale Celta nieustannie dyszała jej wściekle w kark.

Strzelanie na Estadio Balaidos rozpoczął już w dziesiątej minucie właśnie Lewandowski, który wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Marcosa Alonso. I oczywiście cieszy nas fakt, że kapitan reprezentacji Polski uświetnił powrót do wyjściowej jedenastki szybko zdobytym golem. Zwłaszcza że zgrupowanie kadry za pasem. Trzeba jednak uczciwie wspomnieć, że nie była to najpewniej wykonana jedenastka w karierze „Lewego”. Ionut Radu wyczuł intencje snajpera Barcelony i był naprawdę bliski sparowania jego strzału. Ostatecznie jednak piłka – szczęśliwie dla Lewandowskiego – prześlizgnęła się do siatki.

Wrócił! Lewandowski z hat-trickiem przeciwko Celcie

Sam Polak celebrując gola wykonał zresztą gest mający sygnalizować ulgę. Najwyraźniej nie zapomniał jeszcze o rzucie karnym, jaki zmarnował w październikowej potyczce z Sevillą.

Prowadzenie nie sprawiło jednak, że Barcelona przejęła pełną kontrolę nad przebiegiem spotkania. Od razu dały o sobie bowiem znać demony, które nękają ekipę Flicka właściwie w każdym meczu tego sezonu. Co tu dużo gadać – rywale po prostu nauczyli się, jak rozrywać podaniami na wolne pole wysoko ustawioną formację obronną Blaugrany. W tygodniu kapitalny w tym aspekcie był Club Brugge, a dziś równie sprawnie radziła sobie z tym Celta. I właśnie dlatego goście nacieszyli się wynikiem 1:0 tylko przez kilkadziesiąt sekund. Już w 11. minucie pokonanie Wojciecha Szczęsnego świętował Sergio Carreira.

W akcji bramkowej nie wypaliła pułapka ofsajdowa, którą Katalończycy usiłowali założyć niemalże na linii środkowej boiska.

Chciałoby się rzec: klasyka gatunku.

Dobra forma Roberta Lewandowskiego

W 37. minucie gości odzyskali prowadzenie na Balaidos. I znów w roli głównej wystąpił Robert Lewandowski, który tym razem wykorzystał świetne dogranie ze skrzydła od Marcusa Rashforda. Ale także i w tym przypadku przewaga Blaugrany nie utrzymała się zbyt długo, bo już po paru chwilach fenomenalnym trafieniem popisał się Borja Iglesias, który tak generalnie rozegrał dziś świetne zawody. Inna sprawa, że Frenkie de Jong nie zrobił tu właściwie nic, by utrudnić przeciwnikowi życie.

Na dodatek to właśnie Holender dopuścił do całego zagrożenia, łamiąc linię spalonego.

Barcelona jeszcze przed przerwą zdołała ukąsić po raz trzeci. A konkretnie – do siatki trafił Lamine Yamal, któremu dryblingi w pierwszej połowie wychodziły średnio, ale akurat ten strzał udał mu się doskonale. I niby było to zasłużone prowadzenie przyjezdnych – statystycznie Duma Katalonii w pełni zdominowała Celtę. Tylko że te szybkie wypady graczy z Vigo pod bramkę Szczęsnego za każdym razem wyglądały tak niebezpiecznie, że ani przez moment nie nabraliśmy przekonania, iż Barcelona jest bliska zamknięcia tego meczu. Wręcz przeciwnie. Każdy, dosłownie każdy atak gospodarzy pachniał golem.

Lewandowski dobił Celtę po przerwie

Mecz uspokoił się dopiero po zmianie stron. Obie strony wyraźnie zdjęły nogę z gazu, no ale nie było to problemem z perspektywy Barcelony, która miała przecież w garści jednobramkową zaliczkę sprzed przerwy. To na Celcie ciążyła presja, to gospodarze musieli szukać trzeciego w tym meczu wyrównania. Tylko że kompletnie im to nie wychodziło. Kiedy Blaugrana odpuściła zabawę w dwa ognie i zaczęła grać ostrożniej, ofensywa Celty – wcześniej rozpędzona – gwałtownie wyhamowała.

Wymiana ciosów definitywnie dobiegła końca w 74. minucie rywalizacji. A nokautujące uderzenie wyprowadził nie kto inny, tylko Lewandowski. Później trochę się jeszcze na boisku działo (uderzenie w słupek Yamala, dwie żółte kartki de Jonga), ale było to już bez większego znaczenia.

Trzecie trafienie Polaka – znów po dograniu Rashforda – pozbawiło Celtę resztek animuszu.

Cóż to można dodać? Klasa światowa. „Lewy” wciąż jest zdolny do tego, by na poziomie hiszpańskiej ekstraklasy zagrać – by tak rzec – jak za dawnych lat. Zresztą z kim kapitan reprezentacji Polski miałby się strzelecko rozkręcić, jeśli nie z Celtą? W sześciu dotychczasowych występach przeciwko ekipie z Vigo snajper Barcelony zapisał na swoim koncie pięć trafień. Dzisiejszy hat-trick czyni ten bilans jeszcze bardziej okazałym.

W sumie 37-latek ma na koncie siedem bramek w bieżącym sezonie ligowym. Całkiem nieźle jak na weterana, któremu mocno ostatnio przeszkadzały kontuzje i często rozpoczynał spotkania na ławce rezerwowych.

Czekamy zatem na kolejne trafienia. Teraz w narodowych barwach.

Celta Vigo – FC Barcelona 2:4 (2:3)

  • 0:1 – Lewandowski 10′ (rzut karny)
  • 1:1 – Carreira 11′
  • 1:2 – Lewandowski 37′
  • 2:2 – Iglesias 43′
  • 2:3 – Yamal 45+4′
  • 2:4 – Lewandowski 74′

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

18 komentarzy

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego

Wojciech Górski
15
Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego
Reklama
Reklama