Reklama

Nowy burmistrz Nowego Jorku to… zagorzały fan Arsenalu

Marcin Ziółkowski

07 listopada 2025, 11:38 • 5 min czytania 10 komentarzy

Parę dni temu Ameryka żyła wyborami na burmistrza Nowego Jorku. W decydującym głosowaniu Zohran Mamdani pokonał Andrew Cuomo oraz Curtisa Sliwę, zostając tym samym pierwszym w historii przewodniczącym tego wielkiego miasta, który jest muzułmaninem. My skupimy się jednak na piłkarskich aspektach, których wiele w życiorysie nowego zwierzchnika słynnej metropolii. Okazuje się bowiem, że piłka nożna jest jego sercu naprawdę bliska.

Nowy burmistrz Nowego Jorku to… zagorzały fan Arsenalu

Pierwszy zarządca Nowego Jorku, który jest muzułmaninem

Urodzony w Ugandzie 34-latek dopiero od 2018 roku jest obywatelem Stanów Zjednoczonych. To syn profesora akademickiego oraz kobiety ze świata filmu – oboje mają swoje korzenie w Indiach.

Reklama

Gdy w 2012 roku Mamdani był młodym mieszkańcem stanu Maine, postanowił kupić akcje klubu piłkarskiego w Hiszpanii. Drużyna, którą zdecydował się wspomóc, w swojej historii występowała w Primera Division. Mowa o Realu Oviedo, który w 2025 po ponad dwóch dekadach oczekiwania ponownie awansował na najwyższy szczebel rozgrywkowy w swoim kraju.

Co prawda drużynie z Estadio Carlos Tartiere nie idzie w elicie tak dobrze, jak Mamdaniemu w polityce, ale klub z miasta kojarzonego przede wszystkim z dwukrotnym mistrzem świata Formuły 1, Fernando Alonso, nie zapomniał o swoim akcjonariuszu.

 

Jak mówi legendarne powiedzenie – prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. To o tyle ważne w tym kontekście, że Real Oviedo robił wszystko by w ogóle przetrwać, a urodzony w Kampali polityk był jednym z 13 tysięcy ludzi, którzy w tym skutecznie pomogli. Wraz z nim zrobili to także piłkarze: Juan Mata czy Michu. Do połowy listopada konieczne było wtedy zebranie 2 milionów euro.

Ogólnoświatowy odzew (każda z akcji kosztowała około 11 euro, według informacji El Correo Gallego) zakończył się wejściem w struktury jednego z najbogatszych ludzi na świecie, Carlosa Slima Helu. Został jednym z głównych udziałowców i przy okazji wpompował w klub 2,5 miliona dolarów.

Po zakupieniu akcji klubu, Mamdani oznaczył znanego anglojęzycznego specjalistę od hiszpańskiego futbolu z zapytaniemPanie Sid Lowe, właśnie kupiłem akcje, czy to możliwe, że jestem pierwszym udziałowcem Realu Oviedo z Maine?

Dziennikarz odpisał po… 13 latach, na co zwrócił mu uwagę jeden z kibiców. Sam Lowe skwitował to krótkim i lekko wstydliwym – lepiej późno niż wcale. Real Oviedo na swoim oficjalnym koncie pogratulował Mamdaniemu wygranych wyborów i objęcia urzędu.

Jak można się domyślić, komentarze pod 13-letnim wpisem to sprawka politycznego zwrotu akcji. Tweet dzisiejszego zarządcy jednego z najbardziej znanych miast świata latami… dosłownie nikogo nie interesował.

Kibic Arsenalu z krwi i kości. Do sezonowca mu daleko

Użytkownicy mediów społecznościowych uwielbiają odszukiwać w odmętach internetu stare wątki. Jak odszukało wielu z nich, Mamdani jest też kibicem Arsenalu. Żaden z niego sezonowiec, bowiem w 2011 roku pisał na portalu X, a dawniej Twitter, że po co komu Batman, skoro jest Robin. Jak łatwo się domyślić, chodziło mu o holenderskiego strzelca wyborowego, Robina van Persiego.

Mamdani został „zarażony” pasją do Arsenalu z racji przez wujka – ten zabrał go na stadion kilkukrotnie. Będący od siódmego roku życia w Stanach Zjednoczonych przyszły burmistrz Nowego Jorku zakochał się w grze zespołu Arsene’a Wengera.

Bardzo cenił też Francuza za to, że wykorzystywał w swoim pomyśle taktycznym wielu piłkarzy z Afryki. Podczas jednego z wystąpień, Mamdani wspomniał on o Bukayo Sace. Anglik wraz z Williamem Salibą należą do jego ulubieńców, biorąc pod uwagę piłkarzy z obecnego składu „Kanonierów”.

Jeden z bardziej znanych jego wpisów z kategorii piłki nożnej to frustracja wynikająca z porażki Arsenalu z Liverpoolem w trzeciej kolejce sezonu 2020/21. Była to pierwsza pełna kampania Mikela Artety w roli pierwszego szkoleniowca The Gunners. Londyńczycy prowadzili na Anfield po bramce Alexandre’a Lacazette’a i zanosiło się przez chwilę, że odniosą trzecie zwycięstwo w trzecim ligowym meczu. Nic z tego.

Drużyna Jurgena Kloppa wzięła się za odrabianie strat i wygrała 3:1. Wywołało to szczery i duży smutek u Mamdaniego.

Niewiele później Arsenal wpadł w wielki dołek formy. Po 11 kolejkach Premier League miał na koncie dwie wstydliwe passe. Na ostatnie siedem ligowych meczów, „Kanonierzy” trafili do siatki jedynie dwukrotnie. Do tego nie wygrali od czterech i byli na świeżo po porażce w Derbach Północnego Londynu.

Wtedy to klub ogłosił nowy komplet strojów, a Mamdani skwitował to uwagą, że przeciętność rodem ze środka tabeli nigdy nie wyglądała tak dobrze. Cóż, w końcu gdy nie idzie na boisku, trzeba gdzieś szukać pozytywów.

Na szczęście dla Mamdaniego, nadeszły znacznie lepsze dni. Co prawda Arsenal czeka na mistrzostwo od 2004 roku i sezonu bez porażki, ale David Raya nie wpuścił bramki od ponad miesiąca, a zespół jest w najlepszej od lat dyspozycji sportowej. Wielkie momenty są najprawdopodobniej coraz bliżej.

Znani polscy politycy – kibice

Mamdani to najświeższy przykład polityka, który jest fanem piłki nożnej. Nad Wisłą jednak nie mamy się czego wstydzić. Wybrany latem tego roku na prezydenta RP Karol Nawrocki to kibic Lechii Gdańsk. Klub z Trójmiasta ma też dwóch innych znanych sympatyków – mowa tu o premierze Donaldzie Tusku i byłym szefie Telewizji Polskiej, Jacku Kurskim.

Warto wspomnieć, że jeden z byłych polskich prezydentów, będący także byłym prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, jest tak jak Memdani kibicem Arsenalu. Mowa tu o Aleksandrze Kwaśniewskim, za którego kadencji Polska wstąpiła do NATO oraz Unii Europejskiej.

Oto co powiedział o swojej pasji do klubu z Emirates były prezydent na kanale Futbolownia w czerwcu 2021 roku: – To nie jest łatwe. Taki jest kibicowski los. Przeżywa się wzloty i upadki. (…) Raz w programie wizyty miałem odwiedzenie Highbury. Spotkałem kilku graczy i Arsene’a Wengera. Na murawie mogliśmy pochodzić i postrzelać karne. Wolałbym, aby Arsenal był mocniejszy, ale co zrobić…

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

10 komentarzy

Człowiek urodzony w roku stulecia swojego przyszłego ulubionego klubu. Schodzący po czerwonej kartce Jens Lehmann w Paryżu w finale Ligi Mistrzów 2006 to jego pierwsze piłkarskie wspomnienie. Futbol egzotyczny nie jest mu obcy. Przykład? W jednej z aplikacji ma ustawioną gwiazdkę na tajskie Muangthong United, bo gra tam niejaki Emil Roback. Inspiruje się Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Ottem Tanakiem, bo jest zdania, że warto dać z siebie sto i więcej procent, nawet mimo niesprzyjających okoliczności. Po szkole godzinami czytał o futbolu na Wikipedii, więc wybudzony nagle po dwóch godzinach snu powie, że Oleg Błochin grał kiedyś w Vorwarts Steyr. Potrafi wstać o trzeciej nad ranem na odcinek specjalny Rajdu Safari, ale nigdy nie grał w Colina 2.0. Na meczach unihokeja w szkole średniej stawał się regenem Lwa Jaszyna. Esencją piłki jest dla niego styl rodem z Barcelony i Bayernu Flicka, bo Zdenek Zeman i jego podejście to życie, a posiadanie piłki jest przehajpowane

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama