Reklama

Pięć rzeczy, które mogą zdenerwować Goncalo Feio w Radomiaku

Szymon Janczyk

29 października 2025, 14:12 • 5 min czytania 26 komentarzy

Charakter Goncalo Feio sprawiał, że w każdym miejscu, w którym pracował, po czasie zaczynały latać talerze. Albo przynajmniej kuwety. Zawsze znalazło się coś niewystarczająco perfekcyjnego, co stawało się zarzewiem konfliktu. Jako wasz lokalny przewodnik przygotowałem więc listę rzeczy, które mogą sprawić, że anielska cierpliwość Goncalo zostanie wystawiona na próbę w Radomiu.

Pięć rzeczy, które mogą zdenerwować Goncalo Feio w Radomiaku

Przed zatrudnieniem Goncalo Feio wiele osób zadawało pytanie: czy Radomiak zdaje sobie sprawę, co robi? Odwoływanie się do wyskoków portugalskiego trenera nie dziwi, ale po prawdzie słuszniej byłoby raczej spytać o to, czy to on wie, gdzie będzie pracował? Jeśli narzekał na warunki w Dunkierce, jeśli irytowały go niedoskonałości Legii Warszawa to… odnalezienie się w radomskich realiach może być wyzwaniem, jakiego się nie spodziewa.

Reklama

Ekstraklasa. Co może zdenerwować Goncalo Feio w Radomiaku?

Struktury klubu

W Radomiu Goncalo Feio zastanie łączną liczbę pracowników odpowiadającą, strzelam, liczbie osób obsługujących kuchnię dla piłkarzy Legii Warszawa. Nawiasem — kuchni dla zespołu w Radomiaku nie ma. Najczęstsze zdania, które będzie słyszał?

  • To nie takie proste, żeby to zrobić.
  • Nie da się.
  • Nie ma takiej opcji.

Radomiak wręcz zawsze chwalił się tym, że dzięki temu, że klub „robi” ledwie kilka osób, zaoszczędzone na administracji pieniądze można zainwestować w kadrę. W strukturach praktycznie nie ma fachowców z zewnątrz. Większość kadry w Radomiu wychowała się sama, ucząc się na żywym materiale, w praktyce. Dotychczas zatrudniano więc trenerów, którzy byli w stanie odnaleźć się w takim miejscu i przymknąć oko na to, że czegoś po prostu zabraknie albo że będzie to wykonane po łebkach, na ostatnią chwilę. Normalna sprawa w klubach tego pokroju.

Tyle że to właśnie rzeczy, których Feio nie znosi. Potrafił skonfliktować się nie tylko z przełożonymi, ale też z lekarzem Legii Warszawa czy rzeczniczką Motoru Lublin. Miny na każdym roku. I to przeciwczołgowe!

Warunki pracy zespołu

Podczas urodzin klubu była okazja porozmawiać z Dariuszem Banasikiem i Bruno Baltazarem. Mimo że obu dzielą lata świetlne z perspektywy rozwoju Radomiaka, jeden i drugi wspominali, jak walczyli o to, żeby trenować na dobrym, porządnym boisku. Takie powstało dopiero wraz z centrum szkoleniowym na „Koniówce”, ale to wciąż niewiele, zwłaszcza z punktu widzenia wysokich wymagań Feio.

Mało tego — Radomiak to jeden z nielicznych klubów na tym poziomie, który nie ma siłowni na terenie klubu i korzysta z obiektu komercyjnego. Znów: niby nic wielkiego, ale dla kogoś, kto potrafi przymknąć oko na niedoskonałości. Gdy ostatnio boisko było przesadnie podlane, co przełożyło się na „ciężkie nogi” u piłkarzy, Joao Henriques kompletnie się tym nie przejął. Przesadnie nie narzekano też na to, że na obóz wybierano najtańszy pakiet, co zawsze odbija się na jakości na miejscu.

Wątpliwe, żeby detalista Goncalo był oazą spokoju w podobnych sytuacjach, codzienne drobnostki mogą przestać być drobnostkami.

Możliwości transferowe

W poprzednich klubach Goncalo Feio kłócił się z ludźmi, którzy go ściągali i stali za nim murem. Może Antonio Ribeiro się przed tym uchroni, skoro obaj świetnie się znają, ale nie zmieni to faktu, że realia transferowe Radomiaka są tak różne od poprzednich klubów tego trenera, jak różne są zima i lato.

  • Motor Lublin — raz, że miał ogromny wpływ na ruchy; dwa, że Zbigniew Jakubas mógłby kupić zespół z Radomia i kazać im grać w baseball;
  • Legia Warszawa – nie wydawała tyle, ile teraz, ale gdy Goncalo powiedział, że Migouel Alfarela będzie gwiazdą ligi i trzeba dosypać do budżetu na transfery, to dosypali i wydali bańkę euro.

Tymczasem Radomiak zimą będzie pewnie kombinował, kogo spieniężyć, żeby zapewnić sobie bezpieczne finansowanie do końca sezonu. Przebieranie w „darmowych” (brak kwoty odstępnego) zawodnikach samo w sobie złe nie jest, ale czy sprostają oni ambicjom Feio? Jak zachowa się w sytuacji, w której upatrzy sobie piłkarza i usłyszy, że może o nim tylko pomarzyć?

Obiady w pobliskiej restauracji

Kuchni w klubie nie ma, więc trzeba się żywić na mieście. Dotychczasowy sztab Radomiaka stołował się w polskiej knajpce obok stadionu, po sąsiedzku. Problem w tym, że do obiadu dają małe porcje surówek. Widzę potencjalny zapalnik. „Przegląd Sportowy” donosił jednak, że Feio to amator chałki. Dobre wieści, pieczywo w Radomiu to klasa sama w sobie. Może uda się Goncalo udobruchać.

Zbyt portugalska szatnia

Niezrozumiałe, czemu wszyscy przedstawiają najbardziej portugalski klub w Polsce jako miejsce, w którym Goncalo Feio w końcu będzie czuł się jak ryba w wodzie. Wiadomo przecież, że z nikim nie wyjdziesz gorzej niż z rodakiem na emigracji!

Wszystko/cokolwiek?

Zostawiając śmieszki na boku — nie byłoby przesadą, że Goncalo może wkurzyć cokolwiek, kompletnie losowa rzecz, która nie przychodzi nam nawet do głowy w formie żartu. Bo przecież tak zwykle bywało. Rzadko chodziło o poważne sprawy, zwykle sytuacja zaogniała się z powodu błahostki, która urastała do absurdalnej rangi, kumulując frustrację na sto różnych czynników.

Radomiak to wciąż organizacja na początkowym fazie rozwoju. Ma to swoje plusy, bo Feio będzie mógł więcej spraw kontrolować bezpośrednio, czego nie miał szans robić w Legii Warszawa i co przez pewien czas wychodziło w Motorze, gdzie faktycznie pozwalano mu na wiele. Pewnie rozwinie struktury, otworzy paru osobom głowę, ale nie zapominajmy, że perfekcjonizm i obsesję dzieli niewiele. Zwłaszcza w tym przypadku.

Profesjonalizacja w codziennym życiu klubu szła pod rękę z dokładną odwrotnością w kontekście funkcjonowania w nim, współpracy, klimatu pracy, i tak dalej. Początki były sielankowe, wyniki coraz lepsze, nawet odpaleni wydawali się słusznie wytypowanymi ofiarami, które nie byłyby w stanie sprostać rosnącym standardom. Dopiero po czasie okazywało się, że w szaleństwie jednak nie ma metody, jest tylko wskazywanie winnych.

WIĘCEJ O GONCALO FEIO NA WESZŁO:

fot. FotoPyK

26 komentarzy

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama