Jakub Sypek ma prawo czuć się trochę niedocenionym w Łodzi. Do Widzewa trafiał z łatką perspektywicznego zawodnika, który mógłby się jeszcze solidnie rozwinąć, w ubiegłym sezonie grał regularnie, ale latem tego roku stał się jedną z ofiar kadrowej rewolucji. Wrócił więc do Zagłębia i teraz zmierzy się ze swoim byłym klubem w Pucharze Polski.

– Widzew grający u siebie przed własną publicznością, a w delegacji, to zupełnie dwie inne drużyny. Grając w Sercu Łodzi czułem na swoim przykładzie, że te trybuny potrafią ponieść zespół do zwycięstwa. My jednak mamy tam pewien plan do wykonania i jedziemy na ten mecz z chłodną głową – przekonuje skrzydłowy w rozmowie z klubowymi mediami Zagłębia Lubin.
Jakub Sypek nastawiony bojowo. „Bardzo chciałbym zdobyć w Łodzi bramkę”
To żadne zaskoczenie, że piłkarz chce pokazać się z dobrej strony w meczu ze swoim byłym klubem. Jakub Sypek podkreśla jednak bardzo wyraźnie, że z Łodzi przywiózł do Lubina dobre wspomnienia i ma do Widzewa pewien sentyment: – Widzew jest klubem, który bardzo mi pomógł – przekonuje.
W gruncie rzeczy musi mieć w tym trochę racji. Choć na boiskach Ekstraklasy debiutował w sezonie 2019/20 w barwach Zagłębia, to pierwszą poważną szansę do zaistnienia w lidze dostał dopiero w Łodzi. W ubiegłym sezonie zagrał dla Widzewa w 33 z 34 ekstraklasowych spotkań, zdobył pięć goli i zanotował dwie asysty. Pauzował tylko raz, za żółte kartki.
– Teraz jestem jednak piłkarzem Zagłębia i bardzo chciałbym zdobyć bramkę w Sercu Łodzi. Najważniejsze jest jednak dobro zespołu i wypełnienie celu, jakim jest awans do kolejnej rundy Pucharu Polski – przekonuje Jakub Sypek. Raz już strzelał w meczu Zagłębia z Widzewem w Łodzi. 9 listopada 2024 roku załadował ekipie z Lubina dwa gole, a czerwono-biało-czerwoni wygrali 2:0.
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Zawrotna międzynarodowa kariera Goncalo Feio – dotarł do Radomiaka
- Michał Listkiewicz broni sędziów: „Głupota ludzka nie zna granic”
- Legia wbija szpilkę Pogoni: jaki tytuł ma ta bajka? [WIDEO]
Fot. Newspix