Jeśli polski klasyk bywał prezentacją siły dwóch najlepszych klubów w Ekstraklasie, to teraz mamy sytuację dokładnie odwrotną. Legia Warszawa ledwie wygrzebała się z kryzysu wizerunkowo-punktowego. Pomógł w tym Lech Poznań, który przykrył awantury i wybryki Ediego Niewyspanescu zbierając w łeb od mistrza Gibraltaru. Wspaniały moment, żeby spotkać się w ligowym hicie, więc nie dziwi, że skończyło się 0:0. Oto zapis LIVE:
LIVE: Legia Warszawa – Lech Poznań 0:0 (relacja na żywo)
KOSZMAREK DOBIEGŁ KOŃCA. Nikt nie chciał przegrać i nikt nie przegrał. 0:0.
Ciężko się połapać, co się stało z tym meczem po przerwie. Nie zgadza się już naprawdę nic, łącznie z tym, że Niewyspany Edi zdjął z boiska najlepszego piłkarza na placu.
Pablo Rodriguez wszedł na boisku i podbija statystyki. Statystyki spalonych.
Z rzeczy istotnych - Bruno Baltazar przyjechał do Polski na mecze Legii z Lechem i Radomiaka z Wisłą Płock. Jest nadzieja, że najlepszy mecz jeszcze przed panem trenerem, którego serdecznie pozdrawiam.
Jeśli pamiętacie, jak mówiłem, że nie usypiają, to przepraszam. Jednak usypiają.
Jest, pokazał się, żyje! Mileta Rajović uruchamia kontratak. Lecha Poznań.
W różnicach Ishak - Rajović można dopisać, że Ishaka udało się już trafić w głowę. Tobiasz musiał się wysilić, żeby to wyciągnąć.
Kamera pokazała Dariusza Mioduskiego żywo reagującego i nawijającego coś do Michała Żewłakowa. I Michała Żewłakowa, który wygląda, jakby usłyszał już wystarczająco dużo.
URBAŃSKI! Naprawdę trudny strzał, który sparował Bartosz Mrozek.
Ze spraw istotnych: dziesięć sekund kary dla Lewisa Hamiltona. Max odrobi stratę do McLarenów?
Brakuje słów na to, jak bezużyteczny jest Mileta Rajović. Jego nawet nie da się ustrzelić piłką w głowę, bo nie ma go w miejscu, w którym powinien być napastnik, którego chcesz ustrzelić piłką w głowę. Tymczasem po drugiej stronie Ishak rozgrywa, szuka szans, cofa się, walczy, szarpie. Przepaść.
PŁYNIEMY DALEJ! Chociaż to chyba niezbyt dobre określenie po tym, jak jeden Wiking nam z ligi odpłynął, a drugi w razie kontynuacji klęsk pogibraltarskich też będzie mógł pakować kufer.
KWADRANS NA HERBATKĘ. Dobrze się ten mecz ogląda, poważnie. Jak coś wpadnie do sieci, będzie idealnie, ale jeśli nie, to nie będzie to 0:0 po bezbarwnym.
Ismaheel ponownie w polu karnym rywala, teraz ustrzelił Kapuadiego. Trzeba jednak odnotować, że brakuje w tym spotkaniu takiej jednej, naprawdę mocnej sytuacji. Okazji, która sprawiłaby, że każdy powie: nie, to musi być gol.
LECH ODPOWIADA! Też słupkiem i też spalonym, ale najpierw jednak było mocne uderzenie z dystansu Tofika Ismaheela, które wybronił Kacper Tobiasz.
SŁUPEK! Spalony też, ale o tym dowiedzieliśmy się po tym, jak Paweł Wszołek sprawił, że podnieśliśmy brew. Aut, przedłużenie na dalszy słupek i świetna orientacja Wszołka - to mogło przynieść Legii Warszawa pierwszego gola.
Dzięki technologii Refcam dostaliśmy zbliżenie na zarost Mikaela Ishaka. Imponujący.
PILNE! Wahan Biczachczjan zamordował gołębia. Wspaniałe podanie, dobrze ustawiony piłkarz Legii i strzał z powietrza w ostatnie piętro Warsaw Spire. Zostaje się modlić, żeby pominęli to w skrócie.
Jasny gwint. Rafał Augustyniak poradził sobie z Luisem Palmą tak, że zaraz nawet ja powiem, że warto go sprawdzić w kadrze.
Niezłe tempo tego meczu, naprawdę. Jedni wyglądają jakby wklepali im chłopcy z Gibraltaru i chcieli się odegrać. Drudzy, jakby wiedzieli, że tym pierwszym wklepali chłopcy z Gibraltaru i wyczuli, że w takim razie oni też mogą.
Rafał Augustyniak ostatnio błysnął golami, teraz błysnął wślizgiem, którym wyczyścił sytuację, gdy Mikael Ishak wychodził na sam na sam. Zaraz Robert Podoliński stwierdzi, że jednak niczego nie przekręcono i faktycznie chciał go do kadry.
xG póki co nie rośnie jak inflacja w Zimbabwe, ale coś tam się dzieje. Steve Kapuadi nieźle w powietrzu, mógł jednak lepiej przymierzyć i byłoby z tego coś więcej niż korner.
Fakt, kopnął sobie w rękę Elitim we własnym polu karnym. Kontrowersja na zaledwie 2 w skali od 1 do Frankowskiego.
Mecz w Warszawie gramy w rytmie chaotic-chaotic. Przed chwilą goście domagali się rzutu karnego za zagranie ręką Juergena Elitima. Oni też wysoko odbierają piłkę i chcą atakować. Miło.
O, świetnie to uderzył Kacper Urbański! Mikael Ishak stracił piłkę na własnej połowie, co przerodziło się w akcję zakończoną bardzo dobrym strzałem z dystansu i równie dobrą interwencją Bartosza Mrozka.
Zaczynamy! Emocje również w Zabrzu. Reporterzy Canal Plus próbują namówić Bartosza Frankowskiego na rozmowę :)))
Komentatorzy mówią o tym, że w Lechu "aż dziewięć zmian w porównaniu do meczu z Lincoln Red Imps". Niektórzy kibice właśnie krzyknęli przed telewizorem: chyba tylko dziewięć!
Lech Poznań: Mrozek - Pereira, Douglas, Milić, Gurgul - Kozubal, Ouma, Jagiełło - Ismaheel, Ishak, Palma.
Ławka: Bąkowski - Moutinho, Agnero, Bengtsson, Fiabema, Gumny, Thordarson, Mońka, Lisman, Skrzypczak, Rodriguez.
Legia Warszawa: Tobiasz - Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre - Kapustka, Augustyniak, Elitim - Biczachczjan, Rajović, K. Urbański.
Ławka: Kobylak, Burch, Goncalves, Reca, Stojanović, Szymański, W. Urbański, Jędrzejczyk, Krasniqi, Weisshaupt.
Gościem studia przedmeczowego jest Kacper Chodyna i nie mogę przestać się uśmiechać. Serio, bo Kacper stwierdził, że nie podoba mu się liczba rotacji w składzie, bo ona sprawia, że ciężej złapać formę. Kacper, ty w poprzednim sezonie zagrałeś 3000 minut i też było ciężko złapać formę. To chyba nie w rotacjach tkwi problem.
Dobry wieczór - tak przywitam się z wami, choć gdybym był Edwardem Iordanescu, powiedziałbym, że może i dobry, ale jednak niestety wieczór, koniec dnia, długiego dnia, ciężkiego dnia, więc co w sumie czy na pewno dobry?
Klasyk przed nami.
fot. Twitter Polish Merkury