Reklama

Marcin Cebula powraca. Korona Kielce dała mu szansę

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

15 października 2025, 23:43 • 2 min czytania 8 komentarzy

To może być jedna z bardziej sympatycznych historii tego sezonu. Już latem Marcin Cebula trenował ze swoim dawnym klubem, ale Korona Kielce wolała poczekać na rozwój wypadków i jeszcze nie oferowała piłkarzowi kontraktu. Ten, przynajmniej w ostatecznej formie, pojawił się na stole dopiero dziś i został przez obie strony podpisany.

Marcin Cebula powraca. Korona Kielce dała mu szansę

Od dłuższego czasu Marcin Cebula trenował pod okiem Jacka Zielińskiego i jego sztabu, aż w końcu doczekał się ostatecznego wyróżnienia. Od dziś jest już pełnoprawnym członkiem zespołu, a z klubem związał się kontraktem obowiązującym do końca bieżącego sezonu.

Reklama

– Chciałbym podziękować wszystkim, którzy mi pomogli. Tym, którzy sprawili, że mogę tutaj wrócić. To dla mnie niesamowite uczucie, tym bardziej po tak ciężkim roku – powiedział 29-latek.

Marcin Cebula piłkarzem Korony Kielce. Już pełnoprawnym

Piłkarz powraca po poważnej kontuzji, ale w bliskich mu Kielcach byli gotowi dać mu kredyt zaufania. Na jego spłacenie jeszcze przyjdzie pora, choć niewykluczone, że zobaczymy Cebulę na boisku już w najbliższej kolejce.

Ostatni mecz dla Korony Marcin Cebula rozegrał 18 lipca 2020 roku. Wraca więc do składu kielczan po ponad pięciu latach i przygodach w Częstochowie oraz Wrocławiu. W barwach Rakowa piłkarz załapał się nawet na rywalizację w europejskich pucharach i pamiętne boje na poziomie Ligi Europy czy eliminacji do Ligi Mistrzów.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

fot. Newspix

8 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama