Reklama

Grzegorz Krychowiak przed Litwą: Tego typu mecze nic nie dają

Przemysław Michalak

11 października 2025, 11:27 • 1 min czytania 17 komentarzy

W niedzielę zagramy o punkty z reprezentacją Litwy na jej terenie. Polska jest zdecydowanym faworytem, ale Grzegorz Krychowiak przestrzega, żeby nie spodziewać się fajerwerków z naszej strony.

Grzegorz Krychowiak przed Litwą: Tego typu mecze nic nie dają

Zdaniem 100-krotnego reprezentanta Biało-Czerwonych w takim spotkaniu liczy się wyłącznie wynik. Względy artystyczne schodzą na dalszy plan.

Reklama

Grzegorz Krychowiak ostrzega przed meczem z Litwą: więcej można stracić niż zyskać

– Z Litwą zdobywa się trzy punkty. Nieważne jak – mówi Krychowiak w rozmowie z „Faktem”.

I dodaje: – Ale wiem ze swojego doświadczenia, że tego typu mecze nic nie dają, bo musisz wygrać. I na pewno to nie będzie zrobione w rewelacyjnym, fantastycznym stylu, bo my nigdy tak nie graliśmy. Więc masz więcej do stracenia w tym meczu, niż do zyskania.

Pierwszy mecz z Litwinami w tych eliminacjach zdaje się to potwierdzać. Wymęczyliśmy wtedy 1:0 po golu Roberta Lewandowskiego z pomocą rykoszetu.

Grzegorz Krychowiak pozostaje bez klubu po rozstaniu z cypryjskim Anorthosis. Do niedawna wykluczał zagranie w Ekstraklasie, ostatnio jednak wyraził gotowość na podjęcie takiego kroku.

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. Newspix

17 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama