Po niedawnych protestach na hiszpańskiej Vuelcie, gdy – według szacunków władz Hiszpanii – na ulice wyszło łącznie sto tysięcy osób, a część etapów wyścigu została zakłócona, kłopoty grupy Israel-Premier Tech się nie kończą. O zmianę nazwy grupy – czyli usunięcie słowa „Izrael” – zaapelował główny sponsor, a część innych grozi nawet odejściem.

Israel-Premier Tech zmieni nazwę? Chcą tego sponsorzy
Właściwie już od kilku miesięcy mówi się o kolejnych protestach wobec grupy Israel-Premier Tech. Ale ich największe natężenie na pewno przypadło właśnie na Vuelta a Espana, gdzie protestujący doprowadzili nawet do przerwania kilku etapów i protestów w samym peletonie, gdzie część kolarzy naciskała na to, by grupa Sylvana Adamsa – kanadyjsko-izraelskiego biznesmena, który wielokrotnie mówił, że jego misją jest promowanie Izraela w świecie – wycofała się z rywalizacji. Protestujących popierał też rząd Hiszpanii, a premier Pedro Sanchez wprost apelował o wykluczenie Izraela ze świata sportu.
CZYTAJ TEŻ: VUELTA PRZERYWANA PROTESTAMI. PELETON TONIE W MORZU PALESTYŃSKICH FLAG
Do tego (na razie) nie doszło. W efekcie przez protesty nie ukończono ostatniego etapu wyścigu, a kolarze musieli wręczać sobie nagrody na… zorganizowanej przez siebie ceremonii. Bo tę oficjalną odwołano.
Sponsorzy grożą odejściem
Gdy wydawało się, że echa tamtych wydarzeń nieco ucichły, a grupa – która w międzyczasie zaczęła startować ze skrótem „IPT” na koszulkach – jednak przejdzie przez to wszystko w miarę suchą nogą, odezwali się jej sponsorzy. Jako pierwsi zrobili to przedstawiciele firmy Factor, brytyjskiego producenta rowerów, którzy zażądali zmiany nazwy zespołu, a także usunięcia flagi Izraela. W razie niedopełnienia tego warunku, Factor planuje wycofać się z dostarczania rowerów na kolejny sezon.
Teraz podobny komunikat wystosowała też firma Premier Tech, która jest sponsorem tytularnym ekipy Adamsa. Kanadyjczycy obecni w peletonie są od ośmiu lat, początkowo współpracowali z Astaną, teraz sponsorują zespół Israel.
„Uważnie monitorujemy sytuację międzynarodową, która w sposób znaczący zmieniła się od 2017 roku, gdy dołączyliśmy do peletonu. Mamy nadzieję, że zespół zmieni nazwę na taką, która nie zawiera słowa Israel, po czym przyjmie nowy wizerunek oraz tożsamość” napisała firma w swoim oświadczeniu, przesłanym do mediów. Jeszcze bez gróźb odejścia, ale już sam fakt, że taki komunikat wystosowano, wiele mówi.
Co zrobią kolarze?
Adams do tej pory konsekwentnie odmawiał zmiany nazwy zespołu, a ugiął się jedynie na tyle, by zostawić na koszulkach wspomniany już skrót. Decyzje sponsorów mogą jednak skłonić go do przemyślenia całej sprawy, choć on sam nie ukrywał nigdy, że chce „reklamować” Izrael na świecie, a taki ruch sprawiłby, że nie byłby w stanie tego robić za sprawą swojej ekipy. Możliwe jednak, że ucierpi na tym nie tylko finansowo, ale też sportowo – mówi się bowiem, że z Israel-Premier Tech może chcieć odejść część kolarzy.
Latem taki ruch zapowiedział Derek Gee, natomiast wcześniej karierę zakończył Jakob Fuglsang. Duńczyk mówił potem, że „przyjemnie jest jeździć bez nazwy Izrael na koszulce”, co jasno sugeruje, jakie nastawienie ma przynajmniej część zawodników zespołu.
Fot. Newspix