Zdecydowanym faworytem tegorocznego plebiscytu Złotej Piłki wydaje się być Ousmane Dembele, a drugie miejsce powinien zająć Lamine Yamal. Wyrównana będzie jedynie walka o trzecią pozycję, a Robert Lewandowski może uplasować się na początku drugiej dziesiątki. Wyżej powinna za to znaleźć się Ewa Pajor. Tyle wynika z kursów bukmacherskich. Sprawdzamy także jak zmieniały się one w trakcie sezonu i jakie wydarzenia powodowały, że kolejni zawodnicy znikali z listy kandydatów, a Dembele i Yamal poprawiali swoją pozycję. Ogłoszenie werdyktu już w poniedziałek!

Czy Złotą Piłkę 2025 zdobędzie Dembele czy Yamal?
Złota Piłka kiedyś wręczana była za występy danego zawodnika w całym roku kalendarzowym. Obecnie zasady mówią o tym, że przyznaje się ją najlepszemu piłkarzowi w danym sezonie. Dzięki temu werdykt nie jest już ogłaszany w grudniu, ale późnym latem. W tym roku poznamy go w poniedziałek 22 września.
Praktyka wskazuje jednak, że jest to nagroda dla gracza, który wyróżni się w… maju i czerwcu danego roku. Rok temu jeszcze w kwietniu niewielu wskazywało na Viniciusa czy Rodriego (w tym roku nie jest nawet nominowany, bo stracił sezon przez kontuzję), a ostatecznie zajęli dwa pierwsze miejsca. Podobnie jest dziś. Jeszcze pięć miesięcy temu szanse Yamala i Dembele nie stały wysoko. Głównymi faworytami wydawali się być Raphinha i Pedri.
W marcu wskazywano też na Viniciusa, Kane’a, czy Bellinghama. Jeden z anglojęzycznych portali 30 kwietnia na drugim miejscu za Brazylijczykiem postawił Lewandowskiego, a na trzecim – Salaha.
Dziś za wygraną Raphinhy niektórzy bukmacherzy płacą nawet czterdzieści złotych za jedną postawioną złotówkę, Pedriego – pięćdziesiąt, Bellinghama – sto, Lewandowskiego i Kane’a – dwieście, a Viniciusa nawet pięćset.
Jednoznacznym faworytem jest Dembele, a niespodzianką byłby triumf Yamala. Ciekawa wydaje się jedynie walka o trzecie miejsce, bo tu może zdarzyć się wszystko. Mohamed Salah, Cole Palmer, Achraf Hakimi, Raphinha, Donnarumma, Kwaracchelia, Fabian Ruiz, Nuno Mendez, Vitinha. Wszyscy oni mogą zarówno znaleźć się w pierwszej piątce, jak i wylecieć poza top 10. Z drugiej strony – tak samo wysoko, jak obecnie Dembele, rok temu na tym etapie bukmacherzy oceniali szanse Viniciusa, który ostatecznie zajął drugie miejsce. Może więc typujący nas zaskoczą?
Oto wszyscy nominowani:
Here are the 2025 Ballon d’Or nominees!#ballondor pic.twitter.com/tehmbU4R0j
— Ballon d’Or (@ballondor) August 7, 2025
Ewa Pajor wyżej od Roberta Lewandowskiego?
Robert Lewandowski powinien znaleźć się w czołowej piętnastce, a miejsce w dziesiątce będzie dużą niespodzianką. Jeżeli pojawi się tak wysoko ktoś z Biało-Czerwonych, to będzie to Ewa Pajor.
43 gole w 45 meczach w pierwszym sezonie w Barcelonie to wybitna statystyka, która dała jej potrójną koronę w Hiszpanii oraz finał Ligi Mistrzów. Ewa została także najlepszą strzelczynią ligi hiszpańskiej z przewagą aż dziewięciu bramek nad najlepszymi rywalkami. Dla nas najważniejsze jest jednak dziewięć goli zdobytych dla reprezentacji, w tym w barażu o Euro 2025 z Austrią i już w finałach w sensacyjnie wygranym meczu z Danią.
Więcej w tym sezonie ugrać się chyba nie dało, a występy Ewy Pajor doceniają media zagraniczne. New York Times, Goal.com czy Givemesport umieściły ją wśród najpoważniejszych dziesięciu kandydatek do zdobycia Złotej Piłki.
Warto zauważyć, że tylko Argentyna, Brazylia, Anglia, Francja, Niemcy, Włochy, Norwegia, Szkocja, Hiszpania i Szwecja mają oprócz nas nominowanego do tej nagrody zarówno zawodnika, jak i zawodniczkę.
Przypomnijmy, że Robert Lewandowski nie tylko zdobyłby pewnie Złotą Piłkę już w 2020 roku, kiedy to France Football zdecydowało się nie wręczać trofeum ze względu na pandemię, ale także otrzymałby ją w 2021 roku, gdyby tylko organizatorzy już wtedy wprowadzili obecne zasady. Rok później głosować mogli bowiem wyłącznie dziennikarze krajów z czołowej setki rankingu FIFA. Stało się tak, by wpływu na werdykt nie miały osoby z krajów egzotycznych, które często oddawały absurdalne głosy.
Jak policzyłem rok temu:
Jeśli uwzględnić wyłącznie głosy przedstawicieli stu najsilniejszych piłkarsko krajów, okazuje się, że zwycięzcą byłby Robert Lewandowski, zdobywając 344 punkty – o 21 więcej od drugiego Messiego.
Trudne początki Ousmane’a Dembele i Lamine’a Yamala
Wróćmy jednak do 2025 roku. Jak to się stało, że Dembele jest głównym faworytem, a zagrozić mu może właściwie jedynie Yamal? Przypomnijmy sobie, jak wyglądał ich sezon. Sprawdziłem kursy bukmacherskie na zdobycie Złotej Piłki w całym sezonie. Przed wiosną tego roku Dembele i Yamal nie byli w nich praktycznie zupełnie dostrzegani. Za postawioną w lutym na Francuza złotówkę ktoś w przyszłym tygodniu otrzyma sto pięćdziesiąt złotych wygranej. Kursy na Hiszpana nie były tak wysokie, ale jeszcze w marcu zbliżały się do dwudziestu!
Potem wszystko się zmieniło. Widać to wyraźnie na wykresie prezentującym ich szanse w ostatnich miesiącach.

Na początku sezonu donosiliśmy, że Dembele pokłócił się z Luisem Enrique, więc ten nie zabrał go na mecz. W styczniu Francuz zaliczył hat-tricka ze Stuttgartem, który dał PSG rozstawienie w play-off o 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Dembele zaczął być traktowany nieco poważniej po golu strzelonym w 1/8 finału z Liverpoolem, choć tuż przed nim Michał Kołkowski proroczo napisał o nim:
Ousmane Dembele od dawna cieszy się w pełni zasłużoną reputacją zawodnika tyleż uzdolnionego, co problematycznego. Takiego, co to jednego dnia oczaruje spektakularnym występem, by następnego sknocić najprostszą sytuację podbramkową w arcyważnym spotkaniu. Później znowu zachwyci, ale przy okazji nabawi się kontuzji. Albo zaraz potem popadnie w konflikt z trenerem. Albo spóźni się na trening. Albo jego agent narobi zamieszania. Krótko mówiąc – jeśli zatrudniasz Dembele, przygotuj się na to, że wokół tego gościa nigdy nie będzie za spokojnie. Trzeba jednak Francuzowi oddać, że ostatnimi czasy ustabilizował formę na wręcz szokująco wysokim poziomie.
Decydujący etap fazy pucharowej Ligi Mistrzów
Tym meczem Francuz wykluczył z walki o trofeum Mohameda Salaha, ale sam był jeszcze daleki od statusu faworyta, nawet po tym, gdy 29 kwietnia strzelił jedynego gola w półfinale Ligi Mistrzów na Emirates. Przez chwilę był notowany nawet wyżej od Yamala, ale jego rywal dzień później także trafił do bramki w meczu z Interem, gdy Barcelona przegrywała 0:2, by ostatecznie zremisować 3:3.
Gdy wydawało się, że to w finale Ligi Mistrzów PSG zagra z Dumą Katalonii o to, czyj zawodnik zostanie najlepszym piłkarzem roku, drużyna Hansiego Flicka odpadła z Interem. Wszyscy zaczęli resetować swoje typy na zwycięzcę Złotej Piłki. W Interze nie było kandydata, który by się do tego nadawał.
Sytuacja mogła się zmienić, gdyby ktoś zaliczył wyjątkowo efektowny występ w monachijskim finale. Na szczęście dla Dembele, osobą tą okazał się być niespodziewanie jego kolega z drużyny Desire Doue, któremu, umówmy się, że do Złotej Piłki jeszcze nieco brakuje. Trzeba też podkreślić, że skrzydłowy PSG również zaliczył świetny występ przeciwko Interowi.
Yamal lepszy od Dembele w bezpośrednim starciu
Yamal, mimo odpadnięcia z Ligi Mistrzów, nie dawał za wygraną. Jeszcze przed finałem tych rozgrywek strzelił gola w El Clasico, a następnie zapewnił sobie i drużynie mistrzostwo Hiszpanii. Może gdyby PSG miało słabszą końcówkę sezonu, skrzydłowy Barcelony zdobyłby tytuł najlepszego piłkarza globu, tym bardziej, że w bezpośrednim starciu okazał się lepszy od Dembele.
Miało to miejsce w półfinale Ligi Narodów, gdy po kosmicznym meczu Hiszpania pokonała Francję 5:4 po dwóch golach Yamala. Z czterech bezpośrednich starć tych dwóch zawodników w historii, Hiszpan tylko raz nie wyszedł zwycięsko. W 2024 roku w rewanżu w półfinale Ligi Mistrzów Barcelona przegrała 1:4 z PSG, ale Yamal zszedł z boiska w przy prowadzeniu 1:0. Pierwszy mecz Duma Katalonii wtedy wygrała, a z Francuzem zmierzył się także w półfinale Euro 2024 wygranym przez Hiszpanię 2:1.

Co ciekawe dwaj najlepsi zawodnicy 2025 roku przez kilka minut zagrali kiedyś w jednej drużynie. W kwietniu 2023 roku obaj zagrali w końcówce meczu Barcelony z Betisem, a dla Yamala był to debiutancki występ. Chwilę po wejściu na boisku zaliczył kosmiczne podanie, po którym sam na sam z bramkarzem znalazł się… Dembele. Wtedy Francuz był jednak jeszcze graczem, który takie ciasteczka niemiłosiernie marnował.
Po półfinale Ligi Narodów szanse Yamala podskoczyły po raz ostatni, a proporcja wynosiła mniej więcej 55% do 45% na korzyść Francuza. Hiszpan przegrał jednak finał Ligi Narodów z Portugalią, a przede wszystkim czekały nas jeszcze klubowe mistrzostwa świata, na których zabrakło Barcelony.
Dembele rozpoczął je z kontuzją, ale do finału PSG doszło jak burza nie tracąc w fazie pucharowej żadnego gola. Kiedy w półfinale zaliczył w niecałą godzinę gola i asystę przeciwko Realowi Madryt stało się jasne, że nawet wygrana Chelsea w finale 6:0 po hat-tricku Cole’a Palmera nie odbierze Dembele Złotej Piłki. Anglik wypadł w rozgrywanym pod Nowym Jorkiem finale świetnie zaliczając dwa gole i asystę, ale jednak zabrakło wysokiej formy w całym sezonie, by stał się realnym kandydatem do miana najlepszego piłkarza świata. Przede wszystkim jednak trudno, żeby stał się nim zawodnik zespołu, który co prawda wygrał europejski puchar, ale była nim jedynie Liga Konferencji.
Co uwzględniają jurorzy?
W ten sposób dotarliśmy do końca okresu, którym objęte było głosowanie jurorów Złotej Piłki. Powyższy wykres mógłby się oczywiście kończyć w tym miejscu, ale zostawiłem go głównie w porównaniu do zeszłego roku. Wtedy to bowiem kursy bukmacherskie wprost szalały, ale… już po dniu, który kończył czas objęty oceną ekspertów:
Jeszcze 21 września szanse Viniciusa bukmacherzy oceniali na 61%, a Rodriego na 33%. Zwycięstwo Hiszpana było zatem całkiem realne. Wszystko jednak zmieniło się 23 września. Szanse gracza Realu wyskoczyły aż do poziomu 80%, a piłkarza City spadły do 10%. Co takiego się wtedy wydarzyło? Czy Rodri przestał nagle dobrze grać? Czy Vinicius strzelił spektakularnego hat-tricka? Nie. Otóż tego dnia Hiszpan zerwał więzadła krzyżowe w meczu z Arsenalem. To wydarzenie okazało się dla bukmacherów kluczowe w ocenie szans na zdobycie Złotej Piłki. Przewaga Brazylijczyka wzrosła jednego dnia z 27 do aż 70 punktów procentowych. Nie byłoby być może nic dziwnego w tym, że kontuzja jednego z pretendentów decyduje o tym, kto z nich zdobędzie trofeum, gdyby nie fakt, że okres, za jaki jest ono przyznawane, skończył się… 31 lipca.
Wygląda na to, że jest to konkretny dowód na to, iż bukmacherzy sądzili, że głosujący w plebiscycie nie do końca kierują się kryteriami, jakie narzuca im organizator. Czy rzeczywiście na głosy dziennikarzy ze stu krajów mogła wpłynąć jesienna kontuzja jednego z głównych kandydatów? Tego nie wiemy, ale wydawało się, że firmy bukmacherskie potrafią oceniać ryzyko i zdecydowały, że zdarzenie to miało znaczenie. Wśród głosujących mogły znaleźć się osoby, które choćby podświadomie przyznały mniej punktów zawodnikowi, który w drugiej połowie roku praktycznie nie grał.
W tym roku sytuacja jest już taka, jak powinna. Szanse po połowie lipca praktycznie nie drgnęły. I tak jak wtedy dawano Dembele ponad 80% szans na końcowy sukces, tak ma to także miejsce obecnie. Na szczęście zawsze pozostaje pewna doza niepewności.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO O ZŁOTEJ PIŁCE:
- Lamine Yamal chce kolekcjonować Złote Piłki. „Nie marzę tylko o jednej”
- Kylian Mbappe nie ma wątpliwości, kto zasłużył na Złotą Piłkę. Wskazał na rodaka
- Dembele: Przed finałem LM ludzie krzyczeli do mnie „Złota Piłka!”. [FourFourTwo]
- Media: Lamine Yamal nie zagra w Lidze Mistrzów. Wypadnie na dłużej?
- Sprzeczka o zdrowie Yamala. Dostał zastrzyki w kręgosłup?
- Yamal przesadził na swojej osiemnastce? Szykuje się pozew
Fot. Newspix.pl