Gdyby piłkarze Radomiaka i Bruk-Betu utrzymali tempo strzeleckie z pierwszych minut, mecz skończyłby się wynikiem 9:9 i wspominalibyśmy go do końca świata i jeden dzień dłużej. Niestety – nie utrzymali, choć to nic dziwnego, ale i tak ten piątek z Ekstraklasą zaczął się bardzo przyjemnie.

Nie było w tym meczu kunktatorstwa, jedni i drudzy chcieli wygrać, jedni i drudzy naprawdę dużo zrobili, by tak się stało. Ten mecz mógł pójść w każdą stronę – nikt nie powinien być zdziwiony, gdyby wygrał Bruk-Bet, nikt nie mógłby mieć pretensji, gdyby wygrał Radomiak.
Ale jak w takich przypadkach często bywa: stanęło na remisie.
Początek, jako się rzekło, to trzęsienie ziemi. Już w trzeciej minucie z błędu Ouattary skorzystał Jimenez – obrońca strącił mu piłkę pod nogi, więc Hiszpan grzecznie podziękował, posadził na tyłku bramkarza i dał na pustaka. Ale już chwilkę później było 1:1, bo idealną wrzutkę od Grzesika wykorzystał Maurides. Joao ma w tym sezonie cztery gola i asystę. Przypomnijmy – jest sierpień. Gdyby Grzesik był trochę młodszy, media i kibice po prostu odwieźliby go na zgrupowanie reprezentacji Polski, ale w sumie i tak wielu chce to zobaczyć.
Radomiak Radom – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:1. Wyrównany, ale dobry mecz
Niemniej po tym udanym początku mieliśmy już festiwal nieskuteczności i pecha. Warto to rozróżnić: nieskuteczny był na przykład Tapsoba, który po wejściu na boisko mógł strzelić hattricka, ale nie ma żadnego gola, bo albo nie trafiał, albo raz udało mu się poślizgnąć przed strzałem, gdy dostał świetne podanie. Nieskuteczny był też Trubeha i to cholernie widowiskowo, skoro w sytuacji sam na sam lobował, ale nie trafił w bramkę. Pewnie – pomylił się minimalnie, jednak cóż z tego, że minimalnie, przecież pudło to pudło.
Natomiast już o pechu może mówić Kopacz, kiedy – bez cienia przesady – z ponad trzydziestu metrów pieprznął tak, że Majchrowicza uratowała poprzeczka. Zazwyczaj takie strzały obrońców lądują poza stadionem, a tutaj taka rakieta, że nie powstydziliby się najwięksi (nie tylko w tej lidze). Zabrakło centymetrów, szkoda, z miejsca lądowanie w TOP3 bramek sezonu.
No i remis. Pewnie nikogo to w pełni nie zadowala, ale jeszcze raz: dzięki, panowie, dobry mecz.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- W przeciwieństwie do boiska ranking UEFA kłamie. Polska liga nie rozwija się tak szybko
- Jak talent z Porto trafił do Ekstraklasy? Odsłaniamy kulisy dużego transferu!
- Czy polskie kluby mogą trafić na siebie w Lidze Konferencji? UEFA „zwolniła” Żewłakowa!
Fot. Newspix