Raków Częstochowa wygrał 2:0 z Maccabi Hajfa w rewanżowym spotkaniu III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Po meczu trener Medalików Marek Papszun podsumował spotkanie zarówno od strony sportowej, jak i tej pozaboiskowej, gdzie rywal pokazał się z bardzo złej strony.

– Gratulacje dla drużyny i sztabu za ciężką pracę, która nam towarzyszy każdego dnia i dzisiaj została nagrodzona. Nie jest łatwo przegrywając u siebie wytrzymać taki mecz, który dla nas dużo ważył, a drużyna to zrobiła – zauważył szkoleniowiec.
Maccabi Hajfa – Raków Częstochowa 0:2. Papszun: Na ten klub powinny być nałożone duże kary
Zapytany o to, w jaki sposób zmotywował zespół przed dzisiejszym spotkaniem, trener Rakowa wyjaśnił, że dzisiejsze zwycięstwo to efekt systematycznej pracy.
– To jest proces. Słowa przed meczem nie wystarczą, to konsekwentne budowanie mentalu. Drużyna jest cały czas w budowie. Nowi gracze nie trenowali z nami do tej pory, jak Pieńko i Barath, którzy dzisiaj grali od początku. Uważam, że jeszcze lepszy mecz zagraliśmy w Częstochowie tylko byliśmy nieskuteczni. Już tam powinniśmy rozstrzygnąć rywalizacje lub zapewnić sobie solidną zaliczkę. Te dwa mecze były podobne, jeśli chodzi o nastawienie drużyny i jest to budujące na etapie, na którym jesteśmy – stwierdził Papszun.
Szkoleniowiec skomentował też postawę rywala, który dążył do zwarcia nie tylko na boisku, ale też poza nim. Nie lepiej zachowali się fani Maccabi, którzy wywiesili na trybunach skandaliczny transparent.
– Nie widziałem transparentu, natomiast już od wczoraj zachowanie gospodarzy było skandaliczne. Wywołali awanturę, ja to trochę bagatelizowałem, ale to poszło dalej. Niesamowita historia. Myślę, że na ten klub powinny być nałożone duże kary, bo to nie miało nic wspólnego z postawą fair play. Na trybunach być może są różni ludzie, ale w środku to musi być jakiś szacunek do rywala, tym bardziej, że przegrałeś w sposób zdecydowany i cały czas próbowałeś doprowadzać do konfrontacji i takich sytuacji, z którymi nie spotkałem się jeszcze w meczach pucharowych – podsumował gorzko trener Rakowa.
W tle spotkania z Maccabi trwa konflikt Rakowa z Jonathanem Brunsem. Napastnik nie znalazł się w składzie na dzisiejszy mecz po tym jak zgłosił niedyspozycję, choć – jak przekazał przed meczem Papszun – badania nie wykazały, by z jego zdrowiem było coś nie tak.
– To na pewno jeden z ważniejszych meczów w historii Rakowa, a kolejny będzie jeszcze ważniejszy, bo decydujący o awansie. Co do Brunesa, nie chciałbym tego specjalnie skomentować, ale nie ma ludzi niezastąpionych. Nikt nie może być ponad klubem i zachowywać się niewłaściwie. Dziwne czasy idą, ludzie zachowują się w sposób dla mnie totalnie niezrozumiały, ale to sprawa klubu, nie moja, ja nie mam konfliktu z Brunesem, konflikt jest na linii zawodnik – klub – wyjaśnił trener.
W czwartej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji rywalem Rakowa Częstochowa będzie Arda Kyrdżali.
WIĘCEJ O MECZU MACCABI HAJFA – RAKÓW CZĘSTOCHOWA:
Fot. Newspix