Kamil Antonik cieszy się generalnie całkiem niezłą opinią i w związku z tym w ostatnim czasie mógł liczyć na zainteresowanie nawet z poziomu Ekstraklasy. Nam piłkarz Miedzi Legnica zdradził małe kulisy transferowe dotyczące jego potencjalnej zmiany barw. Zmiany, do której w końcu nie doszło.

Gdy pytamy o oferty z najwyższego poziomu rozgrywkowego, Antonik nie ma zamiaru ukrywać, że temat był: – Chcieli mnie w Zagłębiu Lubin. Miał odejść Tomasz Pieńko, a ja miałem wskoczyć za niego. Ale to było 50/50. Właściciel Miedzi powiedział mi, że nie puści mnie za żadną cenę. Mógł tak powiedzieć, ma pieniądze i cóż, wiadomo, jakie relacje mają Zagłębie z Miedzią. Najprędzej mógłbym przejść do Zagłębia za rok, jako wolny piłkarz. Właściwie u podstaw taki transfer nie miał racji bytu – stwierdził piłkarz w naszej rozmowie.
Kamil Antonik ostatecznie został w Miedzi. „Jest tu wszystko”
Prawda jest jednak taka, że w Legnicy Antonik czuje się na tyle dobrze, że mimo kilku ofert był gotów rozmawiać o przedłużeniu umowy i ostatecznie podpisał zresztą nowy kontrakt. – Kluczowy w moim pozostaniu był Andrzej Dadełło. Włączył się mocno do sprawy, zadzwonił do mnie i przekonywał, jak ważnym piłkarzem jestem dla Miedzi. To mi pokazało wiele. W Miedzi czuję się bardzo dobrze, jest tu wszystko. Wiadomo, że Legnica to nie Kraków, ale tu na nic nie można narzekać. Czy to jeśli chodzi o zaplecze klubowe, czy miasto – ocenia Kamil Antonik.
– Zresztą nie wiadomo, co by mogło się wydarzyć. W Legnicy mam stabilność, ma pracę moja narzeczona, a co gdybym w nowym miejscu nie powtórzyłby już takiego sezonu? Albo złapał poważniejszą kontuzję? – pyta retorycznie piłkarz. I trudno się nie zgodzić z takimi, może prozaicznymi, obawami.
Jak to było z tym Krakowem? „Tylko wtedy, gdy Wisła awansuje do Ekstraklasy”
Głośny był temat przenosin 26-latka do stolicy Małopolski. Jego usługami poważnie interesowała się Biała Gwiazda, czego nie kryje sam zawodnik. – Z Wisłą Kraków było tak, że moi agenci byli umówieni z Jarosławem Królewskim. Miała odbyć się rozmowa, ale tylko wtedy, gdy Wisła awansuje do Ekstraklasy. To się nie wydarzyło, więc tematu też później nie było – podsumowuje krótko Antonik. – Wisła to wielki klub i wielka historia, nie do porównania z Miedzią. Ale jak patrzy się na wyniki choćby z ostatniego sezonu, da się w osiągnięciach sportowych więcej wypracować z Miedzią – zauważa.
Dodaje też, że to nie była jego jedyna szansa na angaż w Krakowie. Wszystko dlatego, że po awansie do I ligi na polowanie ruszyła Wieczysta, która chce się poważnie wzmocnić. – Wiem, że z Wieczystej był telefon. Dzwonił dyrektor sportowy Kapka, wypytywał o moją sytuację kontraktową, przyszłość. Te kontrakty w Wieczystej robią wrażenie, mówi się o tym wśród piłkarzy. Oni potrafią podwoić czy nawet potroić zarobki nie tylko w I lidze, ale i w części klubów Ekstraklasy. Dla właściciela Miedzi, pana Dadełły, te kwoty jednak nie miały znaczenia – podkreśla skrzydłowy.
Nie tylko Wisła i Wieczysta Kraków. Skrzydłowego chciał też klub z Afryki [CZYTAJ WIĘCEJ]
I faktycznie, zostaje w Legnicy na dłużej. Niedawno podpisał przecież nowy kontrakt, który swoją ważność utrzyma do końca czerwca 2028 roku. A jest w nim jeszcze zawarta opcja przedłużenia o kolejnych dwanaście miesięcy.
CZYTAJ WIĘCEJ O I LIDZE NA WESZŁO:
- Radny Majewski uczy, czaruje i wymiata. Oto najlepsi piłkarze 1. ligi
- Napastnik czołowego pierwszoligowca z ofertą z 2. Bundesligi [NEWS]
- Wielka awaria w Niepołomicach! Mecz 1. ligi przerwany
Fot. Newspix