GKS Jastrzębie przez najbliższe dwa sezony swoje mecze w Polskiej Hokej Lidze będzie rozgrywać w Czechach. Ze względu na remont lodowiska w Jastrzębiu-Zdroju górnośląski klub musiał znaleźć nowy dom. Okazuje się, że znacznie bliżej niż do Bytomia czy Sosnowca będzie do Karwiny, która leży po czeskiej stronie granicy, niecałe pół godziny od górniczego miasta.

Mecze domowe w Polskiej Hokej Lidze GKS Jastrzębie będzie musiał rozgrywać na lodowisku w Czechach
GKS Jastrzębie został założony na początku lat sześćdziesiątych w związku z otwarciem kopalni węgla kamiennego w mieście z uzdrowiskową tradycją. W 1990 roku wielosekcyjny klub podzielono i hokeiści zaczęli działać na własną rękę. Zaraz potem awansowali do pierwszej ligi. Było to możliwe w znacznej mierze dzięki powstaniu w 1975 roku Jastoru, który był dziesiątym sztucznym lodowiskiem w ówczesnym województwie katowickim. Co ciekawe, na obiekcie tym zdarzało się grywać także… siatkarzom Jastrzębskiego Węgla.
Pobyt w elicie trwał tylko rok, po czym klub przestał działać. Dwadzieścia lat temu dzięki gruntownej renowacji tego obiektu, znów zaczęto jeździć na łyżwach w Jastrzębiu-Zdroju, a w 2008 roku reaktywowany zespół awansował do elity. Wielokrotnie wskakiwał na podium, a w 2021 roku wywalczył nawet mistrzostwo Polski. Jastrzębie-Zdrój zostało tym samym najbardziej na zachód położonym miastem hokejowych mistrzów od… 1934 roku, gdy rozgrywki wygrał AZS Poznań. Ostatni sezon GKS zakończył na najniższym stopniu podium.

Mecz Ligi Mistrzów przeciwko Bolzano na lodowisku Jastor
Frekwencja na polskim hokeju rośnie, ale w Jastrzębiu nie imponuje
W 2024 roku Sojusz Europejskich Klubów Hokejowych ogłosił, że polska liga odnotowała największy wzrost frekwencji w Europie. W minionym sezonie skok był mniejszy, jednak liczba widzów ciągle wzrasta. Największa jest w Sosnowcu, gdzie średnio przychodziło na mecze 1601 widzów. Mecze drugiego GKS-u Tychy odwiedzało przeciętnie o… trzech widzów mniej – 1598.
Klub z Jastrzębia wypada pod tym względem zaskakująco słabo notując przedostatni wynik w lidze – około tysiąca widzów. To i tak prawie dwa razy więcej, niż udało się przyciągnąć rok wcześniej. Obiekt wymaga jednak remontu, a właściwie zostanie zbudowany od nowa. Koszt inwestycji to 50 milionów złotych, a potrwa ona dwa lata. I tu pojawia się problem, bo w przeciwieństwie do piłki nożnej, w której zawsze można przenieść się nie stadiony leżące nieopodal, dostępność lodowisk nie jest tak wielka.
Musieli wybrać Czechy
Około pięćdziesięciu kilometrów od Jastrzębia leżą Tychy, jednak tamtejszy GKS rozgrywać będzie liczne mecze nie tylko w polskiej lidze, ale też w Lidze Mistrzów. Do Katowic jest siedemdziesiąt kilometrów. Władze klubu rozważały grę w Bytomiu i Sosnowcu, jednak spędzanie dwóch godzin na dojazd i powrót z każdego meczu i treningu uznano za marnowanie czasu.
Wszystko wskazuje na to, że wybór padnie na Karwinę. Wydaje się to oczywiste, biorąc pod uwagę, że leży ona mniej niż dwadzieścia kilometrów od Jastrzębia i dysponuje olbrzymim siedmioipółtysięcznym lodowiskiem. Tyle tylko, że to miasto w Czechach, co rodzi wiele kłopotów prawnych i organizacyjnych, choćby związanych z ubezpieczeniem obcokrajowców grających w barwach rywali, którzy mają zgodę na grę, ale… w Polsce.
Polska Karwina
W Karwinie do I wojny światowej dominującą nacją byli Polacy. Po niej znalazła się jednak w granicach Czechosłowacji, a w 1938 roku teren ten został zaanektowany przez Polskę wraz z całym Zaolziem, a po II wojnie znów trafił do naszych południowych sąsiadów. Dziś, bo boomie demograficznym związanym z wydobyciem węgla, Polacy stanowią tam kilkutysięczną mniejszość.

Jastrzębie i Karwina w skali Górnego Śląska sąsiadują ze sobą (źródło: Kamil Czaiński, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons)
Czesi, jak to Czesi, postawili na hokej i zbudowali kryte lodowisko ostatecznie rozbudowane do dość imponujących rozmiarów: 7500 miejsc. Tamtejszy klub, u nas pewnie byłby mistrzem Polski, ale przy olbrzymiej konkurencji w jednej z najlepszych lig świata nie udało mu się nigdy awansować do pierwszej ligi, choć zdobył dwa mistrzostwa Czech kobiet. W XXI wieku miał duże problemy, by uplasować się choćby w górnej połowie tabeli trzeciej ligi, więc w końcu działacze dali sobie spokój i postanowili skupić się na szkoleniu młodzieży.
Czy Czesi pokochają polskiego hokeja?
Tymczasem olbrzymi, jak na polskie, ale i czeskie warunki (większe lodowiska są tylko w Pradze, Brnie, Pardubicach, Ostrawie i Pilznie) obiekt stoi całkiem pusty. Teraz będzie miał niespodziewaną okazję, by odżyć: na meczach polskiej ligi hokeja. Jastrzębianie niechętnie odwiedzali obiekt w swoim mieście, więc są poważne obawy ilu z nich będzie się chciało jeździć zagranicę. Być może frekwencję poprawią wizyty kibiców gości, jak choćby GKS-u Tychy. Interesujące będzie, czy na oglądanie spotkań dadzą się namówić miejscowi, którym od lat brakuje hokeja na wysokim poziomie.

W derbach Witkowice-Trzyniec rywali nie wita się chlebem i solą
Czesi chodzący na polską ligę – w piłce nożnej to byłby hit, a w hokeju? To jakby Polacy chodzili oglądać czeską siatkówkę. A konkurencja będzie przecież całkiem niezła. W kraju morawsko-śląskim grają przecież dwa zespoły czeskiej Extraligi: HC Vitkovice w Ostrawie i Oceláři z Trzyńca. Choć ostatnio wiedzie się im tak sobie. Pierwsi otarli się wręcz o spadek, a drudzy po mistrzostwach w latach 2019-2024 skończyli na fatalnym ósmym miejscu. W 1. lidze grają też kluby z Poruby (dzielnicy Ostrawy) i Frydka-Mistka, a w 2. lidze: z Opawy, Kopřivnic, Nowego Jiczyna i Hawierzowa.
Na spotkania tego ostatniego na trzecim szczeblu ligowym potrafiło przyść ponad trzy tysiące osób, czyli więcej niż śledziło finałowe spotkania o mistrzostwo Polski. Czy Czesi przekonają się do polskiego hokeja prędzej niż Polacy – przekonamy się już wkrótce.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO O HOKEJU:
Fot. Newspix.pl