Piotr Tworek udzielił emocjonalnego wywiadu TVP Sport, w którym opowiedział o kulisach pracy w pogrążonej w problemach finansowych Kotwicy Kołobrzeg. Trener ujawnił, z jakimi problemami musieli mierzyć się zawodnicy, którzy w klubie grali praktycznie za darmo.

Kotwica, mimo olbrzymich zaległości w wypłatach, do ostatniej kolejki biła się o utrzymanie. Ostatecznie klub spadł do drugiej ligi, a niedługo później prezes Adam Dzik ogłosił jego upadłość.
Kotwica idzie pod wodę. Dzik zwolnił wszystkich jednym mailem
– Było dużo sytuacji wewnątrz klubu, które bardzo nas zjednoczyły ku zrealizowaniu celu sportowego. (…) Mam niesamowity szacunek do drużyny, która w obliczu rodzinnych dramatów, potrafiła pokonać problemy życia codziennego, wspiąć się na wyżyny swoich możliwości i skupić się na rywalizacji sportowej. Najpierw była walka z samym sobą, a potem z przeciwnikiem, który w każdym aspekcie sportowo-organizacyjnym przewyższał nas o kilka poziomów – stwierdził w rozmowie z TVP Sport Piotr Tworek.
Piotr Tworek o dramatycznej sytuacji w Kotwicy: Piłkarze między sobą pożyczali pieniądze
Szkoleniowiec przytoczył smutną historię Wsiewołoda Sadowskiego, który wyjechał do Polski, zostawiając na Białorusi rodzinę. W z powodu sytuacji politycznej piłkarz bardzo rzadko widywał się z najbliższymi i źle to znosił, a nie zarobił w Kotwicy żadnych pieniędzy.
– Pamiętam rozmowę z Wsiewołodem Sadowskym. W ocenie kibiców był to jeden z piłkarzy, który nie spełnił nadziei i oczekiwań. Doświadczenie nauczyło mnie, że czasem ocena zawodników zero-jedynkowo, nie wiedząc, gdzie leży geneza problemu, może być krzywdząca. Podczas jednej z wielu rozmów opowiedział mi o swojej trudnej sytuacji rodzinnej. W Polsce był sam, żonę widział dawno, bo z Białorusi nie może często przyjeżdżać ze względów wizowych. Jednak najgorszym przeżyciem wewnętrznym było dla niego to, że nie widział się z córką przez pół roku, gdyż nie dostała wizy. Sewa sam nie mógł wrócić na Białoruś ze względów politycznych. Dodatkowo w Polsce nie zarobił grosza, mimo iż był przekonywany, że będzie to wszystko, wyglądało inaczej. Widać było, jak bardzo za nimi tęskni. Mąż, ojciec, głowa rodziny, zostaje z tymi rozterkami sam, z dala od rodziny, a jedyny kontakt, jaki z nimi ma, to telefon. Ile musiał mieć w sobie sił, żeby mimo kłopotów, znaleźć na boisku uśmiech i pokłady motywacji – wspomina trener.
Były opiekun Kotwicy przyznał również, że zespół z własnej kieszeni opłacał posiłki, na co nie zawsze było stać każdego z zawodników. Drużynę wspierały także lokalne firmy, zapewniając kanapki na wyjazdy.
– Płaciliśmy za nie z własnych pieniędzy lub pożyczanych. Nie wszyscy piłkarze uregulowali dług u naszego kucharza. Zdarzały się przykre sytuacje, że Krystian za swoją pracę domagał się pieniędzy, ale nie wszyscy mieli. W takich chwilach posiłek nas jednoczył. Wiedzieliśmy, że jeśli pieniądze pojawią się na naszych kontach, to uregulujemy wszystko. Pomagali nam lokalni przedsiębiorcy, którzy na każdy wyjazd przygotowywali kanapki czy drożdżówki. Tu szczególne podziękowania dla Pana Adama i Bogdana. Teraz gdy śledzę nowinki ekstraklasowe czy pierwszoligowe i słyszę np. o „aferze dronowej”, lub o ucieczce piłkarza z klubu z powodu nagłego wystąpienia objawów związanych ze stresem, mam nieskrywany uśmiech na twarzy. Myślę, że nie zaznali prawdziwych problemów – podsumował Piotr Tworek.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Drachal: Bliżej mego serca jest gra Jagiellonii niż Rakowa [WYWIAD]
- Grał na Messiego, biega 35,21 km/h. Twumasi: Polskę polecił mi Yeboah [WYWIAD]
- Sopić: Ludzie kochają być okłamywani. A ja nie opowiadam bajek [WYWIAD]
- Czy Arka stała się gotowa na Ekstraklasie? „Utrzymanie to cel minimum”
- Poważny transfer i nadzieja na spokojne utrzymanie. Wisła Płock wraca do Ekstraklasy
Fot. Newspix