Reklama

Zalewski oceniony po finale Ligi Mistrzów. „Przynajmniej pokazał osobowość”

Aleksander Rachwał

Opracowanie:Aleksander Rachwał

01 czerwca 2025, 12:30 • 2 min czytania 4 komentarze

O wczorajszym spotkaniu z PSG w finale Ligi Mistrzów gracze Interu Mediolan będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Nerazzurri byli tylko tłem dla grającej jak w transie drużyny Luisa Enrique, co znalazło również w odzwierciedlenie w opiniach i ocenach włoskiej prasy. Przeciętne oceny zebrał również Nicola Zalewski, który pojawił się na boisku w drugiej połowie spotkania.

Zalewski oceniony po finale Ligi Mistrzów. „Przynajmniej pokazał osobowość”

Zalewski w ostatnim czasie był chwalony za wysoką formę. Choć spekulowano, czy Polak nie rozpocznie spotkania finałowego w pierwszym składzie, ostatecznie znalazł się tylko na ławce rezerwowych. Wszedł na murawę w 53. minucie za Federico Dimarco, już przy stanie 2:0 dla paryżan.

Reklama

Włoskie media oceniły graczy Interu. Zalewski z przeciętnymi notami

Po laniu, jakie PSG urządziło Interowi, oceny powyżej „5” dla graczy Nerazzurrich były we włoskich mediach rzadkością. Za łaskawe można pod tym względem uznać oceny „Eurosportu”, który Polakowi, podobnie jak Sommerowi, Dumfriesowi i Darmianowi przyznał notę „5,5”, doceniając akcję, którą 23-latek przeprowadził zaraz po wejściu na boisko.

Wszedł z wielkim wigorem, próbował wywołać wstrząs, ale sam niewiele mógł zdziałać – podsumowano.

„La Gazzetta dello Sport” nikomu z Interu nie wystawiła noty wyższej niż „5”. Zalewski w jej ocenie zasłużył na „4,5”.

Zaraz po wejściu na boisko trochę zamieszał i dostał ostrzeżenie za atak, który wyglądał na próbę buntu. Następnie został pochłonięty przez fale – ocenił dziennik.

Tak samo występ reprezentanta Polski ocenił portal „Tuttomercatoweb.com”. Tam również zwrócono uwagę przede wszystkim na jedno odważne wejście Zalewskiego w pole karne rywala.

Wszedł, oddał strzał i dostał żółtą kartkę. Przynajmniej pokazał osobowość. Potem niewiele więcej – czytamy.

WIĘCEJ O FINALE LIGI MISTRZÓW:

4 komentarze

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama