Znakomite, rewelacyjne, kosmiczne widowisko zobaczyliśmy dziś w półfinale Ligi Mistrzów, ale – niestety – do poziomu piłkarzy nie dostosował się Szymon Marciniak. O ile na przykład w finale mistrzostw świata potrafił zarządzić niebywałym poziomem meczu, o tyle dzisiaj miał z tym spore problemy.

Pierwsze wątpliwości przyszły bardzo szybko, bo już po 25 minutach piłkarze Barcelony domagali się karnego za tę sytuację:
BÍCEPS, PENALTI AL LIMBO‼️ #InterBarçapic.twitter.com/8gEe6pjmGL
— Zona Blaugrana (@Zona_Blaugrana) May 6, 2025
Cóż, jak to z rękami w polu karnym bywa, sędzia się wybroni, ale – szczerze mówiąc – akurat tutaj faktycznie trudno jakoś specjalnie winić Marciniaka. Analizował to VAR i nie wezwał go do monitora. Naprawdę: mimo emocji, zostawmy to i idźmy dalej, bo po prostu dalej jest klarowniej i cóż, gorzej.
Marciniak bowiem nie zauważył, że Cubarsi wyciął Martineza na rzut karny. Wiadomo, był daleko, wszystko działo się szybko, ale nie zmienia to faktu, że się pomylił. Musiała go uratować technologia i pokazać, że trzeba zmienić decyzję. A – znów wracając do finału mundialu – Marciniak w top formie takie rzeczy widzi, zresztą chyba jako jedyny na świecie dojrzał symulkę Francuzów.

Inter Mediolan – Barcelona 4:3. Szymon Marciniak nie dojechał
A to nie koniec, bo potem sędziego też musiał weryfikować VAR, kiedy ten wskazał na wapno za wejście w Yamala. Gdy ze swojej decyzji się wycofywał, pokazał, że brakowało niewiele, różnica była nieznaczna…

…ale jednak była i Marciniak bez VAR-u zaliczyłby dużą wpadkę, bez względu na to, ile centymetrów pokazał na palcach. Ktoś powie – po to jest VAR, żeby te błędy eliminować! Oczywiście, ale też nie jest od tego, by mecze prowadzić. A tutaj do tego się niebezpiecznie zbliżaliśmy, skoro trzykrotnie sędzia główny nie ogarniał, co się dzieje. Zresztą, to psuje przecież autorytet arbitra wśród zawodników. Trudniej zarządzać meczem, gdy ci widzą, że bez telewizorka jest ciężko.
I tak się na boisku działo – Marciniak nie tonował nastrojów, wręcz przeciwnie.
Bo też sytuacja w końcówki drugiej połowy? Inter wychodzi sam na sam, a Marciniak… zaprasza piłkarzy na przerwę.
Patrząc na zegar – wszystko w porządku, wszystko co do sekundy. Ale przecież sędzia dolicza co najmniej – jak w tym przypadku – trzy minuty, a nie maksymalnie trzy minuty. Nie było to specjalnie z duchem gry, no i piłkarzy Interu, jak i trenera, delikatnie mówiąc, wkurzyło.
marciniak co daje xddd pic.twitter.com/ZnSHWrYABh
— Kaco (@kaco__b) May 6, 2025
Oj, nie był to wieczór Polaków. Szczęsny nie bronił tak jak Sommer, Lewandowski nic nie wniósł, Zieliński też nie był pierwszoplanową postacią. Ale najsłabszy z naszych był jednak Marciniak.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZLO:
- “Problem” Barcelony. Jak Lewandowski zyskał godnego zastępcę
- Lewandowski dużo ryzykuje szybkim powrotem? “Potrzeba minimum trzech tygodni”
- A jednak! Inter bez ważnego piłkarza z Barceloną
- Szymon Marciniak wyróżniony. Poprowadzi hit Ligi Mistrzów
Fot. Newspix