Reklama

Śląsk chce uczyć się na błędach? No ma na czym, tylko czasu brak…

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

15 marca 2025, 08:59 • 2 min czytania 10 komentarzy

Ile można? Ile jeszcze złego musi przytrafić się Śląskowi Wrocław, by wydarzyło się w końcu coś dobrego? Trener Ante Simundza przed meczem w Mielcu przekonuje, że jego zespół musi i chce uczyć się na swoich błędach. I wszystko fajnie, tylko miejsca na takowe już nie ma. No i od początku sezonu okazji do nauki na błędach zespół ze stolicy Dolnego Śląska miał naprawdę niemało, a jakoś nie przełożyło się to na poprawę jego beznadziejnej sytuacji…

Śląsk chce uczyć się na błędach? No ma na czym, tylko czasu brak…

Kiedy chcesz coś naprawić, to musi najpierw wydarzyć się coś złego – mówił Ante Simundza na przedmeczowej konferencji. – Musimy wyciągać wnioski ze spotkań wyjazdowych i uczyć się na naszych błędach, trochę jak w szkole – dodał.

Reklama

W tej szkole Śląsk bardziej chyba skupia się na przyklejaniu gumy do żucia pod krzesłem i ciągnięciu koleżanek za warkocze, bo nauka idzie mu opornie. Może i przytrafił mu się trudny terminarz i w ostatnich meczach próżno było szukać nadziei na punkty, ale i tak – w sytuacji Śląska nie ma już miejsca na wymówkę trudnego terminarza, brzydkiej pogody czy co tam się uda wymyślić.

Po meczu z Widzewem mieliśmy bardzo dużą pewność siebie, ale później w Kielcach zaprezentowaliśmy się mentalne na poziomie, który nie może się już więcej powtórzyć – zauważył trener wrocławian i przeszedł od razu do najbliższego starcia ze Stalą. – Wiemy, co ten mecz może nam dać. Jesteśmy teraz zupełnie innym zespołem niż w momencie poprzedniego meczu ze Stalą – twierdzi Simundza.

Choć akurat w tym wypadku przydałoby się, żeby Śląsk był tym samym zespołem, co wówczas. Październikowa wygrana z ekipą z Mielca przez długi czas była jedyną wrocławian i nadal pozostaje tylko jednym z dwóch meczowych triumfów w całym sezonie.

Zwycięstwo w Mielcu może dziś dać piłkarzom Simundzy tlen, ale porażka… Czasu na naukę już kompletnie nie ma, a jak nie wygrywa się z tymi słabymi, to już chyba nikt nie dostarczy Śląskowi potrzebnych do utrzymania punktów.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

10 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama