Legia Warszawa puściła nam film, który już znaliśmy i znów przegrała 2:3 z Molde, ratując resztki honoru w drugiej połowie. Większość jej zawodników zawiodła, niektórzy bardzo. Tylko dwóch piłkarzy z podstawowego składu może ze spokojem patrzeć w lustro po tym spotkaniu. Nasze noty tradycyjnie w skali 1-10 (wyjściowa 5).
![Tylko Chodyna i Wszołek dali radę, beznadziejny Oyedele [LEGIA – NOTY]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/03/250306PYK0061-scaled.jpg)
Vladan Kovacević (2)
Ciąg dalszy jego „popisów” w barwach Legii. Znów nie pomógł zespołowi. Ba, nie zagrał nawet na minimum przyzwoitości. Kiepsko odbijał strzał Eriksena, co dało dobitkę Helstada na 1:0 dla Molde. Przy drugim golu oczywiście zdecydowanie najbardziej zawinił Ziółkowski, ale i Kovacević mógł się bardziej postarać i wyjść do rywala bardziej zdecydowanie, co może by go zdeprymowało. W drugiej połowie bramkarz Legii spisał się już lepiej, choć gdyby po jednej z jego interwencji najbliżej do piłki nie miał Ziółkowski, być może pisalibyśmy o kolejnym zawalonym golu.
Paweł Wszołek (6)
Jeden z niewielu, który nie zawiódł w przekroju całego meczu. Po przerwie był już więcej niż dobry. Zaliczył asystę, stworzył sytuację Kapuademiu, ciągle wchodził w pojedynki. Już w doliczonym czasie nawinął rywala, ale jego strzał lewą nogą odbił bramkarz. Sam mógł trafić do siatki, gdy otrzymał dobre dośrodkowanie od Kapustki. Zabrakło precyzji.
Jan Ziółkowski (2)
Zaczął katastrofalnie, biegał jak dziecko we mgle. Podczas akcji dającej gospodarzom prowadzenie był mocno spóźniony przy wyjściu ze strefy, nie przeciął podania i ciąg dalszy znamy. Druga bramka dla Molde obciąża głównie jego konto, źle wycofał piłkę, mógł zachować znacznie więcej spokoju. Tyle dobrze, że otrząsnął się i potem kilka razy miał ważne interwencje w defensywie, którymi ratował kolegów. Uniknął totalnej kompromitacji, na którą zanosiło się po kilkunastu minutach.
Steve Kapuadi (2)
W obronie ciągle zagubiony. Przy pierwszym golu wykonał spóźniony wślizg, bezsensownie wychodził ze strefy przy trzecim. Na plus wyblokowanie Gulbrandsena w doliczonym czasie pierwszej połowy. Szkoda, że nie wykorzystał dobrej okazji po centrze Wszołka.
Ruben Vinagre (3)
Portugalczyk ciągle nie jest sobą po kontuzji. W defensywie reaguje z opóźnieniem, co widzieliśmy w akcjach na 1:0 i 3:0. Wygrał tylko 1 z 7 pojedynków na ziemi. Nie wychodziły mu dośrodkowania i dalekie podania. Jedyny wyraźniejszy pozytyw to otwierające dogranie do Goncalvesa, który wyłożył piłkę Chodynie na gola rozpoczynającego pogoń Legii po przerwie.
Bartosz Kapustka (4)
Z piłką przy nodze bywał pożyteczny. Oddał mocny strzał w pierwszej odsłonie, który zmusił bramkarza do wysiłku. Dobrze dośrodkował do Pawła Wszołka. Miał udział przy bramce na 2:3, gdy zachował spokój w polu karnym i rozegrał do Wszołka. O wiele gorzej wyglądało to w grze bez piłki, gdy Legia broniła. Również przez złe ustawianie się Kapustki i pasywność w niektórych momentach środek pola Wojskowych był tak łatwo mijany podaniami przez zawodników Molde.
Awaria futbolu. Puszczono nam mecz Molde – Legia sprzed roku
Maxi Oyedele (1)
Najgorszy na boisku. Brakowało mu agresji, doskoku, przewidywania wydarzeń. Kilka razy wracał za rywalami jak oldboj. Fatalnie się ustawiał, co najlepiej pokazała bramka na 3:0. Oyedele ani nie doskoczył do zawodnika z piłką, ani nie asekurował wydarzeń za swoimi plecami. Po prostu stał, był kołkiem do minięcia. Z taką grą może zapomnieć nie tylko o reprezentacji Michała Probierza, ale nawet o młodzieżówce.
Claude Goncalves (3)
W pressingu niby biegał i to w niezłym tempie, ale regularnie robił to z opóźnieniem, przez co stanowił sztuczną barierę w rozegraniu dla obrońców gospodarzy. Okropnie zepsuł kontrę 2 na 1, gdy nawet nie oddał strzału i dał się wyblokować. Dajemy mu punkt więcej za asystę, bo tu naprawdę dobrze się zachował. Wbiegł w wolną strefę, popatrzył i dograł Chodynie tak, że nie dało się tego zepsuć.
Kacper Chodyna (6)
Pewnie ku zaskoczeniu wielu, najjaśniejszy punkt Legii obok Wszołka. W pojedynkach 7/10. Oddał najgroźniejszy strzał przed przerwą, uprzednio ładnie przekładając sobie piłkę. Kilkukrotnie dobrze odnajdywał Guala w grze na małej przestrzeni, lecz Hiszpan nie robił z jego podań należytego pożytku. Zdobył pierwszą bramkę, miał swój wkład w drugą.
Marc Gual (4)
Jak to on, po bardzo dobrym zagraniu notował bardzo słabe lub głupio tracił piłkę. Nieźle wyglądała jego współpraca z Chodyną, tylko ten duet stwarzał zagrożenie do przerwy. Gual otworzył grę przy drugiej bramce, gdy w swoim stylu wcielił się w rolę rozprowadzającego podania ze środka pola. Szkoda, że w końcówce przepuścił piłkę do Chodyny zamiast samemu strzelać.
Wahan Biczachczjan (2)
Słaby w pressingu, słaby w ofensywie. Zapamiętaliśmy tylko jedno dobre dogranie do Guala.
Rezerwowi:
Radovan Pankov (5)
Swoim wejściem dał agresję i zdecydowanie w obronie, którego tak brakowało jego kolegom.
Rafał Augustyniak (5)
Uporządkował poczynania drugiej linii, starał się grać jak najszybciej.
Luquinhas (5)
Powrót po kontuzji. Zaraz po wejściu zdobył bramkę.
Juergen Elitim (bez oceny)
Dał argumenty, by w rewanżu zagrać od początku.
Tomas Pekhart (bez oceny)
Bezużyteczny. Miał tyle samo fauli (2), co kontaktów z piłką.
Fot. FotoPyK