Przez prawie półtora roku Jakub Bielecki nie grał w barwach Ruchu Chorzów w meczu o stawkę. Dziś wybiegł w pierwszym składzie na ćwierćfinał Pucharu Polski z Koroną Kielce i niektórzy obawiali się o jego dyspozycję. Co zrobił Bielecki? Obronił dwa rzuty karne i to wcale nie w konkursie jedenastek, a w regulaminowych 90 minutach. Ruch niespodziewanie wygrał 2:0, po dwóch golach drugiego bohatera, Jehora Cykało. A Korona? Ciężko jest coś osiągnąć w takim spotkaniu, jeżeli na wysokim poziomie gra tylko niezwykle szybki, ambitny i wściekający się na kolegów Mariusz Fornalczyk.
Jesteś Filipem Starzyńskim. Masz duże nazwisko. Kiedyś byłeś w barwach Ruchu Chorzów topowym pomocnikiem w Ekstraklasie, a teraz znów występujesz w tym klubie, obecnie I-ligowym, ale grasz raczej ogony. Gdy koledzy na oczach ponad 50 tysięcy ludzi dostali bęcki 0:5 od Wisły Kraków, rozegrałeś tylko ostatnich kilka minut. Na mecz z Koroną Kielce, którego stawką jest półfinał Pucharu Polski, wychodzisz w pierwszym składzie. I wszyscy na ciebie liczą, choć faworytem jest zespół z Ekstraklasy. Mało tego – rozpoczyna się mecz, a ty po kilku minutach faulujesz we własnym polu karnym Fornalczyka. Wydawało się, że gorzej być nie może, ale piłka nożna potrafi zaskoczyć.
Dwóch bohaterów Ruchu
Bielecki, bramkarz Ruchu, który od dawna specjalizuje się w bronieniu karnych, zatrzymuje strzał Pedro Nuno. Miał o tyle łatwiej, że Portugalczyk z Korony uderzył fatalnie – i blisko środka bramki, i na wysokości idealnej dla bramkarza. W Ruchu euforia, na której fali drużyna wychodzi z kontrą. Jakub Myszor jest faulowany (był faulowany? To w sumie dobre pytanie) niedaleko pola karnego gości. Do piłki podchodzi, właśnie, Starzyński i kapitalnie dogrywa na głowę Jehora Cykało. Ukrainiec, wypożyczony z czeskich Teplic, to nowy zawodnik Ruchu. Dziś został bohaterem numer dwa swojej drużyny, bo pierwszy stał między słupkami. Najpierw po dośrodkowaniu Starzyńskiego Cykało mocnym i precyzyjnym strzałem trafił do siatki. Początek drugiej połowy to też jego show. Cykało otrzymał podanie z prawej strony i popisał się ładnym strzałem z około 16 metrów. Źle interweniował Xavier Dziekoński i na Stadionie Śląskim, trochę nieoczekiwanie, zrobiło się 2:0.
12′ Jakub Bielecki broni rzut karny
14′ Yehor Tsykalo strzela gola dla Ruchu Chorzów
![]()
Oglądaj #RCHKOR
https://t.co/fmu19CgOAM pic.twitter.com/ORaqCEohlS
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 25, 2025
Korona w drugiej połowie próbowała coś zmienić, trener Jacek Zieliński wprowadzał ofensywnych piłkarzy. W zespole gości jedynym zawodnikiem, który imponował, był – to żadna nowość – Fornalczyk. Najpierw wywalczył karnego. Po pierwszym golu dla Ruchu wściekły krzyczał do kolegów, żeby zaczynać jak najszybciej grę i ruszyć na rywali. Później kilka razy dał się we znaki obrońcom Ruchu. To on miał swój poważny udział w akcji, w której Miłosz Strzeboński trafił w poprzeczkę. W drugiej połowie Fornalczyk znalazł się w kapitalnej sytuacji, ale z kilku metrów nie trafił do bramki. Jeden ambitny i będący w formie zawodnik to było za mało.
Tym bardziej, że Ruch miał w bramce niesamowitego Bieleckiego. Kiedy w 70. minucie sędzia Damian Sylwestrzak podyktował kolejny rzut karny dla gości, wydawało się, że Korona może wrócić do gry. Piłkę ustawił Martin Remacle, ale znów górą był genialny Bielecki!
JAKUB BIELECKI BRONI DRUGIEGO KARNEGO
![]()
Oglądaj #RCHKOR
https://t.co/fmu19CgOAM pic.twitter.com/1Twg37LZwo
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 25, 2025
Niesamowite jest to, że dla bramkarza Ruchu był to pierwszy mecz o stawkę dla swojej drużyny od 7 października 2023 roku (0:3 z Pogonią Szczecin). Prawie półtora roku, a tutaj taka dyspozycja. I taki wyczyn.
Gdzie jest odpowiedzialność sędziów?
Ruch osiem razy w swojej historii grał w finale Pucharu Polski, ostatni raz w sezonie 2011/2012. Teraz Niebiescy są w półfinale i spróbują nawiązać do tamtego czasu.
Musimy jeszcze powiedzieć o jednym. Mecz na Stadionie Śląskim prowadził dziś Damian Sylwestrzak, który przedwczoraj był w wozie VAR, gdy w lidze Cracovia remisowała na własnym boisku 2:2 z Jagiellonią Białystok. W tamtym spotkaniu nie pokazano dwóch ewidentnych czerwonych kartek za brutalne faule, po jednej dla graczy obu drużyn. Sędzia główny, Daniel Stefański, nie został nawet wezwany przez Sylwestrzaka do monitora. Dziś człowiek, który popełnił niezrozumiałe błędy, prowadzi prestiżowy mecz. PZPN zachowuje się, jakby chciał przekazać: “Damian, jesteś super, nic się nie stało”.
Odpowiedzialność ponoszą piłkarze i trenerzy, którzy czasami, pośrednio w wyniku pomyłek arbitrów, tracą pracę. A gdzie jest jakakolwiek odpowiedzialność sędziów?
Ruch Chorzów – Korona Kielce 2:0 (1:0)
- 1:0 – Cykało – 14′
- 2:0 – Cykało – 51′
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Ma 28 lat i jest z Paragwaju. Kim jest nowy trener ŁKS-u?
- Niepokonany Wojciech Szczęsny
- Czego można spodziewać się po nowych graczach w Ekstraklasie?
Fot. Newspix.pl