Śląsk Wrocław znajdował się przed startem tej rundy w beznadziejnym położeniu, ale w jego szeregach dominował przekaz, że jeszcze nie wszystko stracone, naprawdę wierzymy, teraz na pewno będzie lepiej. Cóż, Piast Gliwice błyskawicznie rozprawił się z tymi zapowiedziami.

Polskie kluby są znakomite w kreowaniu wizerunku. Trener Radomiaka pięknie nawijał makaron na uszy, że wszystko jest pod kontrolą, gdy w sparingu dostał w cymbał od Wisły Płock (0:4), że u niego priorytetami są intensywność w grze, szybkie wychodzenie do ataku i poukładana obrona, a w ogóle ewentualna wygrana w Białymstoku wcale nie będzie niespodzianką. No ale potem trzeba było wyjść na boisko i okazało się, że to typowa gadka szmatka domokrążcy wciskającego cudowne garnki. Po dziesięciu minutach goście z Radomia przegrywali 0:3, ostatecznie dostali 0:5, a w ich bieganiu nie było żadnej intensywności. Ba, jakiegokolwiek biegania było mało, skoro będąca znacznie częściej przy piłce Jagiellonia przebiegła blisko osiem (!) kilometrów więcej.
W Śląsku zimą też trwało zaklinanie rzeczywistości. Mamy nowego super trenera (i faktycznie, CV imponowało), który wprowadził dyscyplinę, tchnął wiarę w zespół. Mamy teraz więcej jakości i charakteru. Co z tego, że musimy wiosną punktować jak Legia jesienią, damy radę. Oczywiście trudno się dziwić ludziom z klubu, że szukali pozytywnych punktów zaczepienia. Nie byliby przecież dobrze odebrani, gdyby powiedzieli, że sprawa jest beznadziejna i trzeba się szykować na I ligę.
Wrocławscy kibice szybko jednak przekonali się, jaka jest prawda. Śląsk nie ma czasu na zgrywanie się, wypracowywanie schematów i tym podobnych bajerów, punkty są potrzebne od razu, tu i teraz. Meczem z Piastem miał dać sygnał, że naprawdę jest gotowy przynajmniej powalczyć do końca utrzymanie.
Cóż, wyszło źle. Bardzo źle.
Dziś jeden jedyny Mateusz Żukowski spośród zawodników ubranych w zielone koszulki mógł schodzić z jako tako podniesioną głową. Zaliczył asystę przy golu Świerczoka. Wcześniej stworzył mu jeszcze lepszą sytuację, którą ten fatalnie zmarnował. Zmusił do olbrzymiego wysiłku Frantiska Placha, gdy po raz kolejny urwał się Akimowi Zedadce i miał jeszcze kilka innych ciekawych akcji. Debiutujący w Piaście Zedadka zaliczył twarde przetarcie z Ekstraklasą. Wystąpił na lewej obronie, czyli nie na swojej koronnej pozycji i miał olbrzymie problemy z gonieniem Żukowskiego. Przy takim rywalu Algierczyk nawet nie myślał, żeby pokazać coś więcej w ofensywie, a przede wszystkim za to ceniono go we Francji. Po godzinie miał dość i został zmieniony.
Reszta w Śląsku po prostu zawiodła, a niektórzy się skompromitowali. Jehor Macenko był zamieszany we wszystkie trzy stracone gole, z czego jednego strzelił osobiście. Jasne, Rafał Leszczyński też się nie popisał – delikatnie mówiąc – ale to Ukrainiec rozlał benzynę i trzymał w ręku zapałkę, której jego bramkarz nie złapał i doszło do wybuchu. Jeżeli zagrywasz w światło bramki tak mocne i niekomfortowe podanie (piłka podskakiwała), na własne życzenie masz potężne kłopoty.
Piast nie musiał prezentować cudów, żeby spokojnie wypunktować outsidera. Jorge Felix kilka razy pokazał dużą klasę, co dało mu gola i asystę przy bramce Katsantonisa. Cypryjczyk do siatki powinien trafić już wcześniej, ale wtedy zmarnował dogranie Chrapka i pozwolił nieco zrehabilitować się Leszczyńskiemu. Generalnie jednak widać, że były napastnik Karmiotissy nie bumelował podczas zimowych przygotowań. Jest silniejszy i bardziej wybiegany, a przy tym nie zatracił swoich wcześniejszych atutów. To też on zapoczątkował akcję na 1:0 ładnym przerzutem do debiutującego Erika Jirki, który zakończył mecz z asystą. Nikomu źle nie życzymy, ale w tym przypadku choroba Macieja Rosołka, eliminująca go z pierwszego składu Piasta podczas rozgrzewki, wyszła drużynie na dobre, bo właśnie za niego z ławki wskoczył Katsantonis.
Śląsk w następnej kolejce czeka arcyważny mecz z Radomiakiem. Jeśli go przegra, sytuacja stanie się beznadziejna. Piast dzięki temu zwycięstwu kupił sobie dużo spokoju i przynajmniej na jakiś czas wypisał się z grupy bezpośrednio zagrożonej spadkiem.
Zmiany:
Legenda
Fot. Newspix