Bundesliga na Signal Iduna Park zawsze uderza inaczej. Tutaj wszyscy zapominalscy mogą sobie przypomnieć, że Niemcy mają u siebie wielki futbol i nie przez przypadek stawia się ich na równi z Włochami, Hiszpanami czy Anglikami. A dziś jeszcze, jakby tego wypchanego po brzegi gigantycznego stadionu było mało, dostaliśmy prawdziwy ligowy hit z mocnym uderzeniem w niecałe pół minuty po pierwszym gwizdku sędziego.
Co tu dużo mówić – zaczęli z grubej ru(h)ry. Podopieczni Xabiego Alonso w mecz weszli tak, że tylko pozazdrościć. Po 24 sekundach i przepięknej bramce prowadzili, a uradowany Nathan Tella odstawiał jakiś fikuśny taniec przy jednej z chorągiewek oznaczających narożniki boiska. Szybko strzelony gol gwarantuje zwykle, że w całym meczu coś się jeszcze będzie działo i… no co, działo się.
Jeśli taka jest Bundesliga w zimowym wydaniu, to niech i ta zima panuje cały rok.
Borussia – Bayer 2:3. Rozrywka przez wielkie R
W ósmej minucie goście prowadzili już 2:0. Pedro Hincapie dokładnie dograł z lewego skrzydła, spóźnieni obrońcy Borussii nie mieli już jak interweniować, a jedyny będący na czas, Patrik Schick, zrobił to, co powinien zrobić każdy napastnik postawiony w takiej sytuacji.
Czech z bliskiej odległości pokonał bezradnego Gregora Kobela i wprawił trybuny w konsternację. Przy okazji udało mu się sprawić, że nie na żarty wściekł się Nuri Sahin, którego podopieczni dostali dwa potężne ciosy zanim w ogóle zdążyli odnaleźć się na murawie własnego stadionu. Działo się sporo, naprawdę sporo.
Najważniejsze, że z pominięciem piłkarskich szachów. Samo mięsko.
𝐑𝐎𝐋𝐋𝐄𝐑𝐂𝐎𝐀𝐒𝐓𝐄𝐑 𝐖 𝐃𝐎𝐑𝐓𝐌𝐔𝐍𝐃𝐙𝐈𝐄! 🎢
Patrik Schick strzela na 2:0, chwilę później BVB łapie kontakt po golu Jamie Gittensa! ⚽️🎯
Zapraszamy do Eleven Sports 1! 😍 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/XE4pJdVNA6
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 10, 2025
Na odpowiedź Borussii czekaliśmy do minuty dwunastej. Złość trenera udzieliła się jego piłkarzom, którzy wykorzystali odrobinę zamieszania w polu karnym Aptekarzy. Do bezpańskiej piłki dopadł Jamie Gittens i sprytną podcinką oszukał Lukasa Hradecky’ego. Tym samym już po kilkunastu minutach gry mieliśmy oczy nakarmione trzema akcjami bramkowymi. Właściwie czterema…
Dwadzieścia minut trzęsienia ziemi
Ktoś mógłby się obruszyć, gdybyśmy powiedzieli, że na pierwszych dwadzieścia minut zostaliśmy zabrani do piłkarskiego edenu, gdzie gole padają hurtowo. Bo czemu nie ma tam miejsca na jakichś potrafiących bronić defensorów BVB? Cztery gole zdobyte do dwudziestej minuty tak nam zamieszały w głowach, że czerpaliśmy tylko ogromną radość z piorunującego początku spotkania.
W takim stanie trudno było myśleć o błędach gospodarzy. Tym bardziej że wynikły one przede wszystkim z ogromnych problemów kadrowych ekipy z Dortmundu, która przed meczem z Bayerem musiała kompletnie przemeblować całą obronę.
W efekcie zamiast Niklasa Suele czy Nico Schlotterbecka w roli stoperów oglądaliśmy Yannika Luehrsa i Juliana Ryersona. Na lewej obronie zagrał debiutujący w pierwszej jedenastce, osiemnastoletni Almugera Kabar. Z prawej strony linię uzupełnił Yan Couto, który skorzystał na przesunięciu Ryersona do środka. No i w tym wszystkim nie można wykluczyć, że niektórzy z gospodarzy wyszli na boisko nie do końca sprawni, bo drużynę dopadło ostatnio jakieś sezonowe grypsko. Dostaliśmy więc żółtoczarne pomieszanie z poplątaniem, czyli zestaw, który nie zwiastował niczego dobrego.
Trzeci gol dla Bayeru znów padł więc przy totalnej bierności defensorów. Kolejną dobrą okazję ponownie wykorzystał Schick.
𝐃𝐔𝐁𝐋𝐄𝐓 𝐏𝐀𝐓𝐑𝐈𝐊𝐀 𝐒𝐂𝐇𝐈𝐂𝐊𝐀! ⚽️⚽️
Czeski snajper się nie zatrzymuje, a maszyna Xabiego Alonso jest dziś w znakomitej dyspozycji! 🔝
Czekamy na kolejne gole w Eleven Sports 1! 🔥 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/yWClOAaWlb
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 10, 2025
Zmiana stron, ale nie prowadzenia
Po przerwie trochę nam się wszystko uspokoiło. Bayer miał wynik, więc dalej grał swoje. Piłkarze Xabiego Alonso od początku nie byli nastawieni na dominację w starym stylu – nie interesowało ich kompletnie wysokie posiadanie piłki i wymienianie ogromnych ilości podań. Zamiast tego stali spokojnie i czekali na ruch będącej na musiku Borussii.
Tę z całych sił wspierali oddani kibice, lecz niewiele dało się zdziałać samą wolą walki. Dość powiedzieć, że najlepszą okazję znów stworzył sobie Bayer, w dodatku dokładnie w takim sam sposób, jak kilkadziesiąt minut wcześniej – dobrym, celnym dograniem z bocznego sektora. Po godzinie gry Schick po raz trzeci stanął przed Kobelem, lecz tym razem uderzył lekko i prosto w ręce bramkarza.
Zamiast hat-tricka, niedosyt.
Cóż jednak z tego, skoro w drugich czterdziestu pięciu minutach Borussia nie zdołała odwrócić losów meczu? Dla Schicka i jego kolegów czwarty gol byłby na pewno miłym prezentem, ale oni i tak szybko wypracowali sobie to, po co przyjechali do Dortmundu. Celem było zwycięstwo, a ono kilka chwil temu stało się faktem. Humorów piłkarzy Xabiego Alonso nie popsuł nawet przypadkowy faul Edmonda Tapsoby, po którym sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy.
𝐒𝐞𝐫𝐡𝐨𝐮 𝐆𝐮𝐢𝐫𝐚𝐬𝐬𝐲 𝐝𝐚𝐣𝐞 𝐭𝐥𝐞𝐧 𝐁𝐕𝐁! ⚽️🎯
Czy Waszym zdaniem gospodarzom należał się rzut karny? 🤔
Zapraszamy na końcówkę meczu do Eleven Sports 1! 😍 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/Ma6D8GqvkB
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 10, 2025
Goście wygrali dziś zasłużenie, ale słabości rywala trzeba umieć wykorzystać, szczególnie w sytuacji, w której znajdują się Aptekarze. Nikt inny nie jest w stanie dotrzymać kroku Bayernowi Monachium, a oni jeszcze się jakoś trzymają…
Borussia Dortmund – Bayer Leverkusen 2:3 (1:3)
- 0:1 – Tella 1′
- 0:2 – Schick 8′
- 1:2 – Gittens 12′
- 1:3 – Schick 19′
- 2:3 – Guirassy 79′ (karny)
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Odstawieni, niechciani, kontuzjowani. Odeszli z Ekstraklasy za wielką kasę, teraz rozczarowują
- To się dzieje naprawdę. Szczęsny jedną nogą w El Clasico
- Nieoficjalnie: Raków ma nowego napastnika!
- Lech, Raków i naparzanka o piłkarzy. Dlaczego Gisli Thordarson wybrał Poznań?
Fot. Newspix