Reklama

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

21 grudnia 2024, 23:03 • 4 min czytania 63 komentarzy

Atletico Diego Simeone to zespół, który umie na boisku cierpieć, a później zadać rywalowi decydujący cios. Wiele razy słyszeliście tę opinię, prawda? Dziś znów się sprawdziła. W pierwszej połowie Barcelona stłamsiła Atletico, które miało problem z wyjściem z własnej połowy. Zespół Simeone był bezradny, ale w drugiej części, po zmarnowanej świetnej szansie Barcelony, Atletico było skuteczne i konkretne. Najpierw wyrównało, a w doliczonym czasie gry, po kolejnym okresie cierpienia na boisku, strzeliło zwycięskiego gola. Nas martwi przeciętna dyspozycja Roberta Lewandowskiego, który w idealnej sytuacji koszmarnie spudłował. 

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Może wreszcie teraz? – pytano przed tym hitowym meczem. Chodziło o to, że Diego Simeone jako trener Atletico nigdy nie wygrał na wyjeździe z Barceloną w spotkaniu ligowym. Owszem, zdarzało mu się remisować 1:1 na Camp Nou, co dało jego drużynie tytuł mistrzowski, ale to jednak było wywalczenie punktu. Przed dzisiejszym spotkaniem Barcelona miała gorszy czas, m.in. przegrała u siebie 0:1 z przeciętnym Leganes. Atletico z kolei prezentowało się świetnie i przystępowało do spotkania, mając tyle samo punktów co Duma Katalonii, do tego jeden rozegrany mecz mniej.

Dlatego przed pierwszym gwizdkiem nie było wyraźnego faworyta. Mało kto spodziewał się jednak, że to spotkanie długo będzie aż tak jednostronne. A w trakcie meczu – mało kto sądził, że Atletico może to wygrać.

A jednak. Simeone w końcu to zrobił.

Pan piłkarz Pedri

Hansi Flick, trener Barcelony, nieco zaskoczył składem, co zresztą zapowiadały wcześniej hiszpańskie media. Na ławce spotkanie zaczął Dani Olmo, bo Niemiec chciał, by od pierwszej minuty na murawę wyszedł Gavi. To on uformował środek pola z Pedrim i Markiem Casado. I w tej strefie od pierwszej minuty dominowali gospodarze. Czy Gavi w 30. minucie celowo zagrał piętą do Pedriego? Ciężko to ocenić, wydaje się, że był to jednak przypadek, ale ich wzajemna akcja, zakończona golem na 1:0, wyszła fantastycznie. Choć w drugiej linii Atletico gra m. in. mistrz świata Rodrigo De Paul, Pedri, zwłaszcza w pierwszej połowie, bawił się na boisku. Robił, co chciał, był panem piłkarzem. Strzelił fantastycznego gola.

Reklama

Barcelona mogła żałować, że do przerwy prowadziła tylko golem. Dwie okazje w pierwszych pięciu minutach miał Raphinha, groźnie uderzał Inigo Martinez. Atletico pierwszą jako taką sytuację stworzyło dopiero w 45. minucie, gdy bliski dojścia do podania w polu karnym był Julian Alvarez. W drugiej połowie trwała fantastyczna gra Barcy. Pedri, któżby inny, genialnie zagrał do Raphinhi, a Brazylijczyk lobował Jana Oblaka, ale trafił w poprzeczkę.

To nie był mecz Lewego

Barcelona marnowała kolejne okazje i najwidoczniej zapomniała, że gra z Atletico – drużyną, która jak mało kto potrafi na boisku cierpieć, a jednocześnie ciągle wierzyć w sukces. Wystarczyła jedna kontra, kiepskie zagranie Casado i na ponad pół godziny przed końcem wyrównał strzałem zza pola karnego De Paul. Na Stadionie Olimpijskim konsternacja, bo remis zupełnie nie oddawał przebiegu spotkania.

Reklama

Przy stanie 1:1 Barcelona dominowała i znów zmarnowała kapitalną okazję. Niestety, zrobił to Robert Lewandowski, który skiksował z kilku metrów, mając idealną sytuację do zdobycia bramki. Chwilę później kontrę wyprowadziło Atletico i znów źle zachował się Casado. Jednak goście tym razem byli nieskuteczni: uderzenie Alexandra Sorlotha odbił Inaki Pena. W końcówce spudłował Olmo, który w drugiej połowie pojawił się na boisku, a w kolejnych minutach dobrych okazji nie wykorzystywali jeszcze Raphinha i Pedri. Atletico znów dramatycznie się broniło, ale dało radę.

Gdy wydawało się, że sędzia za chwilę zakończy mecz i padnie remis, kontrę Atletico rozprowadził De Paul, a z pola karnego do siatki trafił Sorloth, który okazał się bohaterem spotkania. Minęła kolejna minuta i nastąpił końcowy gwizdek. Załamani piłkarze Barcelony padli na murawę, goście się na niej cieszyli, a Simeone w swoim stylu szybko pobiegł do szatni.

Lewandowski zaczął ten mecz od pierwszej minuty, ale to nie był jego wieczór. W pierwszej połowie nie dostał zbyt wielu piłek, poza tym musiał mierzyć się z silnymi stoperami Atletico. Kilka razy Polak mógł podobać się w grze obronnej. W drugiej części gry Lewandowski po dobrej kombinacyjnej akcji wywalczył rzut wolny zza pola karnego, ale uderzył źle, trafiając w rywala. A później było jeszcze to koszmarne pudło i niewiele w jego przypadku zmienia fakt, że Ferran Torres chwilę wcześniej prawdopodobnie był na pozycji spalonej.

Polak ma w tym sezonie 17 goli w lidze, strzelonych w osiemnastu spotkaniach, ale w ostatnich siedmiu meczach tylko dwa razy trafiał do siatki.

Dzięki temu niezwykłemu zwycięstwu to Atletico jest w tej chwili w najlepszej sytuacji w tabeli. Zespół Simeone wygrał dziś dwunaste spotkanie z rzędu, w tym siódme w lidze. Czapki z głów.

FC Barcelona – Atletico Madryt 1:2 (1:0)

  • 1:0 Pedri 30′
  • 1:1 De Paul 59′
  • 1:2 Sorloth 90+6′

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

 

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Hiszpania

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

63 komentarzy

Loading...