Losowanie eliminacji przyniosło nam oczywiste odpowiedzi i nie trzeba się nad tym wiele rozwodzić – to znaczy nie awansujemy z tej grupy bezpośrednio, natomiast naszym obowiązkiem jest zajęcie drugiego miejsca. Przegrywanie z Finlandią, Litwą czy Maltą byłoby jeszcze większą kompromitacją niż nasz niezwykły dorobek w eliminacjach do Euro. I tyle, każdy widzi, jak nam się to ułożyło. Ja skupię się za to na czymś inny, mianowicie wypowiedziach Michała Probierza.
Jedno jego zdanie mi się podobało, drugie nie. To fajne brzmiało tak: – Dla mnie nie ma znaczenia, czy zagramy z Hiszpanią czy z Holandią.
Faktycznie: nie ma to znaczenia. Jedni i drudzy nas pokonają, można tylko dyskutować nad rozmiarami tej porażki. Podejrzewam, że Hiszpanie wrzuciliby nam więcej, skoro nastrzelali Szwajcarom siedem bramek w Lidze Narodów, pomyślcie, ile przyjąłby Bednarek z ekipą (a gdyby jeszcze wrócił Dawidowicz…). No, koszmar. Dlatego pewnie lepiej, gdybyśmy dostali Holendrów, bo może się skończyć na pięciu bramkach, a przy Hiszpanach bliżej dziesięciu.
Natomiast w kwestii awansu nie ma to żadnego znaczenia, i Holandia, i Hiszpania bierze dla siebie pierwsze miejsce w tej grupie, zapewne z kompletem zwycięstw. Swoją drogą, ciekawe, czy zobaczymy jakiś cyrk w spotkaniu LN z udziałem tych drużyn. Bo pomyślcie, z kim wolicie grać:
- z Polską, Finlandią, Litwą i Maltą,
- czy z Turcją, Gruzją i Bułgarią?
Awans dla mocarzy byłby obowiązkiem tu i tu, ale nasza grupa wygląda na przyjemny spacerek. Interesujące.
Jednak wracając do Probierza, nie podobało mi się z kolei zdanie, w którym selekcjoner stwierdza, że chcę tę grupę wygrać. Mam wrażeniem, że trener bardzo dużo rzeczy chce widzieć i zrobić, niestety nic z tego nie wychodzi.
Chciał wyjść z grupy na Euro – nie wyszedł. Chciał nie spaść z Ligi Narodów – spadł. Chciał widzieć karnego z Portugalią, nie chciał widzieć trzech goli dla Chorwatów, ale boisko jednak nie zależy od chciejstwa, tylko od umiejętności. No i karnego nie było, a trzy gole dla Chorwatów i owszem.
Dlatego chęć trenera na wygranie grupy jest po prostu niespecjalnie poważna. Ja bym chciał, żebyśmy zaczęli coś grać, a nie tylko chcieli coś grać. To zasadnicza różnica.
Na dziś trener może chcieć wygrać grupę, a ja mogę chcieć gwiazdkę z nieba i nie wiem, czy mam tak znowu mniejsze szanse.
WIĘCEJ O LOSOWANIU GRUP ELIMINACYJNYCH DO MUNDIALU:
- Malta – europejski kopciuszek zagra z Polską po ponad dwudziestu latach
- Koniec ze stabilizacją. Finowie robią rewolucję
- “H” jak wpierdziel. Czy Holandia, czy Hiszpania – nie ma to większego znaczenia
- Bez szans na bezpośredni awans, ale z nadziejami na baraże
- Znamy rywali w eliminacjach mundialu 2026! Baraże w zasięgu, bezpośredni awans – nie