W jednym z łódzkich lokali trwa właśnie pożegnalna kolacja piłkarzy i sztabu Arki Gdynia. Dla Tomasza Grzegorczyka jest to ostatnia wieczerza. Za kilka godzin były już szkoleniowiec żółto-niebieskich pojedzie w siną dal. Tymczasem nad morze zmierza Dawid Szwarga.
W ostatnim tegorocznym spotkaniu Arka pokonała Łódzki Klub Sportowy 2:0. Kiedy po obu golach realizator transmisji pokazywał ławkę, najbardziej cieszył się on. Tomasz Grzegorczyk. Gość, który pokazał ludzkości, jak należy wykonywać swoją robotę. I jednocześnie facet, który po wspomnianej kolacji sięgnie po spakowaną już dawno walizkę i ruszy w niewiadomym kierunku. W każdym razie na pewno nie do Gdyni.
Ostatnia wieczerza
W relacji z pożegnalnego meczu Tomasza Grzegorczyka wspomnieliśmy, że swoją Arkę pozostawia na drugim miejscu. I ostrzegamy, że nie będzie to jedyne biblijne nawiązanie.
W poprzednim sezonie, gdy pełnił jeszcze rolę asystenta Wojciecha Łobodzińskiego, Grzegorczyk konsekwentnie zapuszczał długie włosy. Koledzy ze sztabu śmiali się, że „na Jezusa”. Efekt najwidoczniej nie był satysfakcjonujący, bo po wizycie u fryzjera włosów ubyło, jednak mimo to trener Grzegorczyk – niczym Jezus (lub Franek Smuda) – zaczął czynić cuda.
CZYTAJ WIĘCEJ: 34 dni pełnego wsparcia i zaufania do trenera Łobodzińskiego
26 sierpnia Arka pożegnała Łobodzińskiego. Wydawało się, że dotychczasowy asystent będzie jedynie rozwiązaniem tymczasowym, ale kolejne miesiące mijały, a Grzegorczyk na ławce trwał. I wygrywał.
W lidze poprowadził gdynian w dwunastu meczach. Wygrał 10, po jednym zremisował i przegrał (bilans bramkowy 31:7). Na 36 możliwych punktów zdobył 31. Wyciągnął Arkę z dziewiątego na drugie miejsce w tabeli. Do tego doszły dwa spotkania w Pucharze Polski, z którego żółto-niebiescy odpadli po dogrywce z Piastem Gliwice.
W międzyczasie (po 42 dniach od zwolnienia Łobodzińskiego) Arka ogłosiła, że bez względu na dalsze wyniki, zimą Grzegorczyka zastąpi Dawid Szwarga. Decyzję zakomunikowano kilka godzin po zwycięstwie 6:0 nad Odrą Opole. W tamtym momencie bilans Grzegorczyka był perfekcyjny: sześć meczów i sześć zwycięstw.
CZYTAJ WIĘCEJ: Arka wygrała 6:0 i podziękowała trenerowi. Prezes Gruchała: „Nie mydliliśmy oczu”
Mimo to 43-letni trener notował kolejne zwycięstwa. A dziś przyszedł czas na ostatnią wieczerzę.
Scenariusz zły i gorszy
Skoro ostatnia wieczerza, to czy Grzegorczyk poczuł się zdradzony? W tym momencie nie chce tego komentować. Z naszych informacji wynika jednak, że swoją przygodę z Arką kończy definitywnie.
Trzeba przyznać, że jego pożegnanie z Gdynią odbyło się z klasą. Po wygranym 2:1 meczu ze Stalą Rzeszów na murawie zameldował się Marcin Gruchała. Prezes Arki podziękował trenerowi i wręczył żółto-niebieskie upominki. Był miś i zbita piątka, a chwilę później nazwisko Grzegorczyka zaczęli skandować kibice.
18/18 punktów zdobył Tomasz Grzegorczyk z Arką w Gdyni. Na wyjazdach tylko ciut gorzej. Tak wysoko zawieszonej poprzeczki nie powstydziłby się Armand Duplantis. Trudne zadanie przed @Szwari. pic.twitter.com/1f5UCb7jmF
— Paweł Marszałkowski (@pmarszalkowski) December 2, 2024
Kiedy w październiku Arka ogłosiła plany związane z roszadą na stanowisku trenera, wiele osób złapało się za głowę. Zdawało się, że nie ma dobrego scenariusza na ciąg dalszy tej historii. A scenariusze były wówczas dwa:
- Balon pęknie, a podłamany Grzegorczyk przestanie wygrywać. I kilka tygodni później nikomu nie będzie go żal, ale strat do czołówki nie odrobi nawet David Copperfield;
- Grzegorczyk dalej będzie kosił punkty i Szwarga zastanie poprzeczkę na porównywalnej wysokości jak wówczas, gdy wchodził w buty Marka Papszuna.
Życie wylosowało drugi ze scenariuszy.
Być jak Lemerre
A propos życia. Nie ma lekko Dawid Szwarga. Jego pierwszą samodzielną robotą był Raków tuż po zdobyciu mistrzostwa. Drugą będzie spragniony Ekstraklasy wicelider pierwszej ligi.
Nie mamy wątpliwości, że Dawid Szwarga dużo czyta. Wierzymy, że od biografii Gerarda Martino (który nie zdołał godnie kontynuować pracy Pepa Guardioli i Tito Vilanovy w Barcelonie) woli historię Rogera Lemerre. Francuski przykład jest jednym z nielicznych, w którym trenera schodzącego ze sceny w roli niepokonanego (w tym przypadku Aime Jacqueta) skutecznie zastąpił namaszczony zawczasu wybraniec.
To było bardzo udane 3,5 roku! 🔴🔵
Trenerze, dziękujemy! 🙌 pic.twitter.com/7XVuNzZwGU
— Raków Częstochowa (@Rakow1921) December 8, 2024
Szwarga pożegnał się z Rakowem w sobotę. Przed meczem z Motorem Lublin podziękowano mu za ponad trzy lata spędzone pod Jasną Górą. Od jutra 34-latek większość czasu będzie spędzał w pobliżu gdyńskiej „Górki”.
Formalnie umowa Szwargi z Arką zacznie obowiązywać już we wtorek (10 grudnia). Fizycznie nowy trener zamelduje się nad morzem w środowy poranek. Jednak tajemnicą poliszynela jest, że pracę na gdyńskim froncie rozpoczął znacznie wcześniej.
Kto zostaje?
Pierwsza kwestia to oczywiście sztab. Na pewno nie będzie w nim Tomasza Grzegorczyka, za to z naszych informacji wynika, że znajdzie się miejsce dla kilku z jego obecnych współpracowników.
Obecnie sztab gdyńskiej drużyny (poza pierwszym trenerem) współtworzą:
- Jakub Frydrych (asystent);
- Mateusz Gliniecki (asystent);
- Jarosław Krupski (trener bramkarzy);
- Michał Galikowski (trener przygotowania motorycznego i diagnostyki);
- Łukasz Radzimiński (trener przygotowania motorycznego i diagnostyki);
- Jordan Kordykiewicz (koordynator sztabu medycznego – fizjoterapeuta, specjalista odnowy biologicznej);
- Mateusz Gołaszewski (specjalista odnowy biologicznej);
- Mariusz Szulc (fizjoterapeuta);
- Marcin Ostrowski (lekarz);
- Paweł Bednarczyk (kierownik drużyny);
- Serhii Tytarenko (kitman).
Pewniakiem do utrzymania posady wydaje się Jakub Frydrych, który przy pierwszym zespole Arki pracuje od 2019 roku. Spokojny o swoją przyszłość może być również Łukasz Radzimiński, który wrócił do Arki we wrześniu. Jeśli chodzi o resztę głównego trzonu, ostateczne decyzje będą zapadać w tym tygodniu, jednak rozmowy toczyły się już wcześniej.
Z tego co wiemy, dla członków sztabu, którym nie będzie dane współpracować ze Szwargą, klub zamierza znaleźć inne zajęcia w strukturach.
To samo poproszę
Pewne jest, że 34-latek nie będzie mógł liczyć na równie rozbudowany zespół współpracowników jak w Rakowie. W Arce, uwzględniając kitmana, kierownika drużyny, lekarza i fizjoterapeutów sztab tworzy 11 osób. W Częstochowie samych asystentów było pięciu, a trenerów w sumie kilkunastu (swoją drogą jednym z nich był Jakub Dziółka, który dziś zebrał oklep od Grzegorczyka).
Niemniej bardzo prawdopodobne, że i gdyński sztab uda się nieco poszerzyć. Pierwsze nazwiska powinniśmy poznać jeszcze w tym tygodniu.
Natomiast najciekawsza część całej historii rozpocznie się 3 stycznia. Tego dnia Arkowcy wrócą do treningów. Dalibyśmy wiele, żeby usłyszeć pierwsze słowa trenera Szwargi do nowej drużyny. Mamy nawet pewną propozycję: „Grajcie to samo, co za pana Tomka”.
WIĘCEJ O 1. LIDZE:
- Radny Majewski uczy, czaruje i wymiata. Oto najlepsi piłkarze 1. ligi
- Marcus. Brazylijczyk, który został Polakiem
- Zadymy, słonecznik i niemieckie wątki. Odra Opole pożegnała kultowy stadion
- Piłkarski Januszex Adama Dzika chyli się ku upadkowi
Fot. Newspix