Carlo Ancelotti wreszcie odważniej rotuje składem i Real Madryt wraca powoli na zwycięską ścieżkę. Włoski szkoleniowiec, chcąc nie chcąc, w środowy wieczór w prestiżowym starciu z Liverpoolem Włoch wstawił do składu dwóch zawodników, którzy na tym poziomie w pierwszej jedenastce będą debiutować.
Dwie porażki po czterech meczach fazy ligowej Champions League, zawstydzająca porażka z Barceloną na własnym boisku, kontuzje kluczowych graczy. To wszystko sprawiło, że Carlo Ancelotti w końcu był zmuszony do poważniejszych zmian w podstawowej jedenastce. W starciu z Liverpoolem hymnu Ligi Mistrzów z perspektywy murawy będą mogli więc posłuchać dwaj piłkarze, którzy jeszcze kilkanaście dni temu nie byli brani pod uwagę przy ustalaniu pierwszego składu Królewskich.
Chodzi o 19-letniego Ardę Gulera i 21-letniegio Raula Asencio. Turek w pierwszej części sezonu był przyspawany do ławki rezerwowych i choć wielu ekspertów domagało się dania mu szansy w większym wymiarze, Ancelotti wydawał się niewzruszony. Asencio z kolei został wyciągnięty z rezerw po tym jak kompletnie posypała się linia obrony Królewskich.
Turek i Hiszpan błysnęli w ostatnich dwóch ligowych meczach z Osasuną (4:0) i Leganes (3:0), więc włoski szkoleniowiec umieścił ich w wyjściowej jedenastce także na mecz w Liverpoolu. Obaj dostąpią tego zaszczytu po raz pierwszy.
Przed Realem bardzo trudna przeprawa, bo The Reds w odróżnieniu od Królewskich mają na swoim koncie komplet zwycięstw w dotychczasowych meczach fazy ligowej. Spotkanie obu drużyn rozpocznie się o 21:00.
Los Blancos przystąpi do tego meczu w następującym składzie: Courtois – Camavinga, Asencio, Rudiger, Mendy – Valverde, Modrić, Bellingham – Guler – Brahim, Mbappe.
📋✅ ¡Nuestro XI inicial!
🆚 @LFC#UCL pic.twitter.com/woeKqVYQ9N— Real Madrid C.F. (@realmadrid) November 27, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Slotball lepszy niż heavy metal Kloppa? Futbolowy Verstappen rządzi w Liverpoolu
- Manchester City cierpi bez Rodriego. Kto mógłby go zastąpić?
- Sto goli Lewego w Lidze Mistrzów – jak, gdzie i kiedy?
- Najlepszy snajper naszej ery. Wśród śmiertelników [KOMENTARZ]
- Czy to początek końca wielkiego Manchesteru City Pepa Guardioli?
Fot. Newspix