Absolutnie żadnych emocji nie dostarczyło nam dzisiejsze spotkanie Chojniczanki Chojnice z Jagiellonią Białystok w 1/16 finału Pucharu Polski. Ekipa z Podlasia gładziutko wypunktowała gospodarzy – niby podopieczni Adriana Siemieńca nie forsowali tempa, niby zagrali na pół gwizdka, ale i tak na luziku udało im się trzykrotnie trafić do siatki. W tym raz bezpośrednio z rzutu rożnego.
Piękny gol Hansena
Czy po starciu mistrza Polski z ekipą z trzeciego szczebla rozgrywkowego można było w ogóle oczekiwać wielkich wrażeń? No właściwie to nie, ale w tej odsłonie Pucharu Polski mieliśmy już przecież całkiem sporo niespodzianek, a przedstawiciele Ekstraklasy padają w niej jak muchy. Za burtą znajdują się już:
- Raków Częstochowa
- Lech Poznań
- Cracovia
- Stal Mielec
- Lechia Gdańsk
- Motor Lublin
- Górnik Zabrze
- Radomiak Radom
To prawie połowa ekstraklasowej stawki, a mamy dopiero 1/16 finału.
Jeśli jednak kibice „Jagi” niepokoili się tym, że ich drużyna może podzielić marny los Lecha, Rakowa czy Cracovii, to bardzo szybko odetchnęli dziś z ulgą. Wprawdzie Adrian Siemieniec dał odpocząć paru piłkarzom na co dzień występującym w wyjściowej jedenastce, zwłaszcza ofensywnym gwiazdom, ale postawił jednak na wystarczająco mocny skład, by Chojniczanka nie miała wiele do powiedzenia. Gospodarze bronili się bardzo głęboko, starając się na maksa utrudnić wyżej notowanym oponentom kreowanie sytuacji strzeleckich, i w sumie całkiem solidnie im to murowanie dostępu do własnej bramki wychodziło, ale od czego są stałe fragmenty gry?
W 23. minucie Kristoffer Hansen uznał, że – parafrazując klasyka – w żadne koronkowe rozegrania akcji się nie będziemy bawić. I… po prostu wkręcił piłkę do bramki bezpośrednio z rzutu rożnego, wykorzystując wietrzną aurę panującą w Chojnicach. Gol-perełka. Dla niego zdecydowanie warto było rzucić okiem na to spotkanie.
Gol z rzutu rożnego dla @Jagiellonia1920 z najbliższej perspektywy 😍
🔴 📲 OGLĄDAJ ➡️ https://t.co/puWUXV0zJF pic.twitter.com/h6h75XUvxJ
— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 30, 2024
Jagiellonia gra dalej
I w sumie to tylko dla niego.
Chojniczanka nie miała bowiem żadnego pomysłu na to, jak odmienić losy spotkania. Jej koncepcja na dzisiejszy mecz ograniczała się do gry na utrzymanie jak najdłużej bezbramkowego rezultatu. Gdy to się nie udało, z gospodarzy do reszty uszło powietrze. No i „Jaga” wykorzystała to jeszcze przed przerwą. A konkretnie – wykorzystał to świetnie dysponowany Hansen, który znów skierował piłkę do siatki po rzucie rożnym, tym razem wykorzystując dogranie od Nene.
W drugiej połowie o żadnym zwrocie akcji nie mogło być mowy. Różnica klas była wręcz rażąca – Jagiellonia spokojnie naciskała w poszukiwaniu kolejnych trafień, a Chojniczanka z trudem wydostawała się z własnej połowy. No i w sumie, to tak to właśnie powinno wyglądać, gdy mistrz kraju mierzy się z drugoligowcem. Szkoda nam jednak było fanów gospodarzy, którzy tłumnie zgromadzili się na trybunach, a nie było im dane obejrzeć choćby odrobiny zamieszania w polu karnym „Jagi”. Nawet miejscowa legenda, czyli doświadczony Tomasz Mikołajczak, który zameldował się na boisku po godzinie gry, nie zdołał napsuć białostoczanom krwi.
Tym bardziej zdziwiło nas zatem to, że Adrian Siemieniec wpuścił na murawę Afimico Pululu, zamiast zatrzymać go w gronie rezerwowych. Widowisko zyskało jednak na tej zmianie, bo napastnik świetnie się zachował w polu karnym Chojniczanki i w 66. minucie zanotował asystę przy trafieniu Aureliena Nguiamby, który ustalił wynik tego totalnie jednostronnego meczu.
***
Chojniczanka zrobiła tyle, ile potrafiła, a Jagiellonia tyle, ile trzeba było, by całkowicie stłamsić rywala i awansować. Co tu dużo gadać – starcie bez historii.
CHOJNICZANKA CHOJNICE – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 0:3 (0:2)
K. Hansen 23′ 42′, A. Nguiamba 66′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Przywrócił chwałę Sportingowi, dokona tego samego w Manchesterze United?
- Trela: Lewandowscy swoich krajów. Najlepsi ambasadorzy piłkarskich peryferii
- „Fryzjer” wyszedł z więzienia. Sąd zdradza powody
- Jacek Magiera wreszcie zaśnie spokojnie
fot. FotoPyk