Prezes LaLiga Javier Tebas był jednym z prelegentów corocznego festiwalu sportowego Sport Weekend organizowanego przez dziennik “Marca”. Działacz zdecydował się w ostry sposób zakomunikować, że zamierza walczyć z piractwem. Na jego celowniku znaleźli się m.in. Elon Musk oraz Google.
Podczas wydarzenia Javier Tebas wygłosił długie przemówienie na temat piractwa w piłce nożnej. Jego zdaniem kradzież transmisji telewizyjnych nie różni się niczym od tej w supermarkecie i w dłuższej perspektywie oglądanie nielegalnych transmisji pozbawi pracy ludzi zajmujących się zawodowo piłką nożną. Prezes LaLiga wyjaśnił również, że najwięcej kradnie się na Bliskim Wschodzie i Ameryce Południowej. W związku z tym zamierza otworzyć laboratorium walczące z piractwem na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
🗣️ Javier Tebas: “Si los piratas lo consumiesen legalmente, los precios bajarían”
🎥 Está siendo muy interesante la charla #StopALaPirateria🚫 con @Tebasjavier, presidente de @LaLiga, en el #MarcaSPortWeekend pic.twitter.com/I2iriLlW7V
— MARCA (@marca) October 11, 2024
Na początku swojej prelekcji prezes LaLiga zdecydował się na zdiagnozowanie problemu piractwa i przytoczenie pewnych danych.
– Za kilka miesięcy zdobędziemy technologię, która pozwoli na lokalizowanie sieci VPN. Włosi potrafią dotrzeć do użytkownika końcowego. Jeśli ktoś kradnie w supermarkecie, to zostaje ukarany. Transmisje to własność danej osoby i nie można jej kraść. W Hiszpanii 35% widzów ogląda transmisje meczów piłkarskich nielegalnie. Do największej liczby kradzieży dochodzi na Bliskim Wschodzie oraz Ameryce Południowej. Tam liczba nielegalnych użytkowników wynosi około 60%. Na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich chcemy otworzyć laboratorium walczące z piractwem – wyjaśnił Tebas.
Walka z Google i Elonem Muskiem
Dostało się również największym światowym korporacjom. Tebas nie gryzł się w język, a także przyznał, że posiada w swoim zespole hakerów, przez co został wyśmiany w mediach społecznościowych.
– W zeszłym roku doprowadziliśmy do usunięcia 140 aplikacji ze sklepu Google. W trakcie ich zamykania odnotowano 800 tysięcy pobrań i ci użytkownicy dalej mogą nielegalnie oglądać transmisje meczów. Google nie lubi kiedy mówię, że to złodzieje. Jestem przekonany o tym, że Google zarabia na piraceniu i przestępczości. Mam na nich kilka pozwów i wiem, że piorą brudne pieniądze. Mamy 50-osobowy zespół walczący z piractwem, a wśród nich znajduje się grupa hakerów. Ludzie myślą, że piractwo jest w porządku, a źli są ludzie z La Ligi – ocenił działacz.
– Od czasu wejścia Elona Muska nielegalne transmisje pojawiają się również na portalu “X”. Jeśli nie ograniczymy tego procederu, branża piłkarska za dwa lata upadnie. Tak jak płaci się za bilet na mecz, trzeba również płacić za abonament. Jeśli tego nie zatrzymamy, piłka nożna zniknie – podsumował Javier Tebas.
Javier Tebas pełni funkcję prezesa LaLiga od 2013 roku. W trakcie swojej kadencji wielokrotnie wdawał się w konflikty i w Hiszpanii nie jest lubianą osobą.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- „Nie czuł się gorszy od gwiazdy Premier League”. Ameyaw i jego droga do kadry
- Flavio Paixao: Reprezentacja Polski nie umie wykorzystać Lewandowskiego! [WYWIAD]
- Saganowski dla Weszło: Byłem o krok od FC Porto. Wszystko popsuł Janas
- Sensacyjne powołania Michała Probierza – co z nich wynika w praktyce?
- Beenhakker i Ebi napisali historię. Jak ograliśmy Portugalię w Chorzowie
Fot. Newspix