Reklama

Cash potrzebuje wehikułu czasu, by nauczyć się polskiego

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

07 października 2024, 18:26 • 2 min czytania 39 komentarzy

Wiadomo już czego potrzeba, by Matty Cash nauczył się języka polskiego. Otóż chodzi o wehikuł czasu.

Cash potrzebuje wehikułu czasu, by nauczyć się polskiego

Cash stwierdził w rozmowie z Kanałem Sportowym: – Mówiłem mojej mamie, że chciałbym, żeby było tak, że uczyłem się języka polskiego w młodości i byłoby mi dużo łatwiej.

Zatem znamy winnego, dlaczego Cash mówi po polsku mniej więc tyle, co sprzedawca pamiątek w Egipcie. Chodzi o jego mamę. Gdyby nauczyła go języka, wszystko byłoby w porządku, ale że nie nauczyła – klops. Teraz albo ktoś stworzy wehikuł czasu i pozwoli Matty’emu nadrobić stracone lekcje, albo najwyraźniej nic z tego nie będzie.

Po trzech latach od debiutu w kadrze to jest refleksja Casha – nie nauczył się, bo nie uczył się wcześniej. W 2021 roku byłoby to absolutnie zrozumiałe tłumaczenie, ale w 2024? Dajcie spokój. Wychodzi na to, że przez trzy lata nie myślał o zet z kropką, tylko o kolejnych powodach, dla których aspirujący reprezentant Polski nie mówi po polsku.

Równie dobrze bezrobotny od trzech lat może stwierdzić, że chciałby, żeby jego mama w przeszłości kazała mu kupić bitcoina.

Reklama

Matty mówi też: – Znalezienie czasu na naukę pomiędzy meczami jest trudne.

Pewnie jest, tyle że w kwietniu 2022 roku mówił na kanale Po Gwizdku: – Mam lekcje dwa razy w tygodniu. Staram się zapamiętywać polskie słowa, mocno pracujemy razem z moją nauczycielką.

Wtedy się dało, a dzisiaj się nie da? Dziwna sprawa. Tym bardziej że w sezonie 21/22 nie opuścił żadnego spotkania ligowego, a od tego czasu przez kontuzje grał trochę mniej.

Wciąż więc najlepiej udokumentowanym przypadkiem mówienia po polsku przez Casha jest reklama, w której wziął udział.

Może więc o to chodzi. Może trzeba mu po prostu zapłacić.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Reklama

Fot. Newspix

 

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

39 komentarzy

Loading...