Wszystko wskazuje na to, że niedługo Barcelona wyjdzie na boisko z dwoma Polakami w składzie. Zostaniemy dwudziestym drugim krajem, którego duet zagra jednocześnie w barwach Blaugrany. Debiutanckie duety danej narodowości w Barcelonie były dotąd wielkie: Zoltan Czibor i Laszlo Kubala, Johanowie Cruyff i Neeskens, Gheorghe Hagi i Popescu, Ronaldo i Giovanni, Vítor Baía i Luís Figo, ter Stegen i Gündoğan. Ale zdarzały się też takie, o których nawet najwięksi Culés nie pamiętają.
Sprawdzamy dziś zatem, którzy zawodnicy byli pierwszą parą z danego kraju, która wspólnie zagrała w barwach FC Barcelony.
1899 Międzynarodowe początki
Barcelona końca dziewiętnastego wieku była ośrodkiem, który gromadził wiele nacji chcących zarobić na życie. Angielscy armatorzy, szwajcarscy handlowcy i inżynierowie, niemiecki twórca fabryki sprzętu medycznego, rusznikarz pochodzenia żydowskiego na tyle się po pracy nudzili, że postanowili wraz z kilkoma Katalończykami pograć w nowy sport – piłkę nożną.
8 grudnia 1899 FC Barcelona rozegrała swój pierwszy mecz z zespołem angielskich robotników. W składzie miała głównie Katalończyków, ale także jednego Niemca i aż trzech Szwajcarów. I to właśnie Helweci byli pierwszą nacją zagraniczną z której duet, a właściwie tercet wystąpił w jednym meczu Barcy. Byli to Otto Künzl (bądź Kunzle), o którym niewiele wiadomo, Walter Wild – pierwszy prezydent klubu oraz Hans Max Gamper-Haessig. Ten ostatni przeszedł do historii jako Joan Gamper. Był pierwszym kapitanem, strzelił ponad 100 goli w 48 meczach, wzniósł pierwsze trofeum w historii klubu: Puchar Macaya, a później jako prezydent doprowadził do powstania stadionu Camp de la Indústria. W swojej ojczyźnie założył inny znany klub – FC Zurych. Od 1966 roku na jego cześć rozgrywany jest przedsezonowy Puchar Joana Gampera.
1899 Bierzemy najlepszych Anglików i Szkotów
Swój drugi mecz Barcelona rozegrała w Wigilię 1899 roku. Po przegranej z Anglikami postanowiła pozyskać kilku z nich i w spotkaniu z Catala FC zagrało ich aż czterech. Henry W. Brown był bramkarzem, ale zagrał w… polu, choć nawet co do tego faktu źródła się różnią. W ataku grał John Parsons, który trzy lata później wystąpi w pierwszym w historii El Clasico. W meczu zagrali też bracia Witty, którzy firmę handlową swojego ojca wykorzystywali do importu z Anglii piłek, gwizdków i siatek do bramek. Mecz zakończył się pierwszą w historii wygraną FC Barcelony – 3:1.
Skoro skaperowanie Anglików okazało się tak skuteczne, rok później klub wykorzystał rozpad zespołu miejscowych Szkotów i pozyskał ich do drużyny. 20 stycznia 1901 wystąpili oni w pierwszym spotkaniu w oficjalnych rozgrywkach w Pucharze Macaya przeciwko Hispània AC. Alexander Black i Peter Mauchan niczym szczególnym się w nim nie wyróżnili, ale George Girvan strzelił pierwszego oficjalnego gola w historii klubu. Mecz zakończył się jednak porażką 1:2. Szkot został później burmistrzem miasta w rodzinnym kraju, a gdy w 1957 roku obejrzał w Glasgow mecz Szkocja – Hiszpania stwierdził: „Chyba nauczyłem ich jak grać w piłkę i jak faulować”.
1902 Niemcy
Niemiec Otto Maier był założycielem klubu, ale w pierwszych latach nie dane było mu zagrać w jego barwach u boku swojego rodaka. W pierwszym meczu z Anglikami wystąpił co prawda Eduardo Schilling, ale akurat Maier w nim nie zagrał. Dopiero 1 stycznia 1902 w starciu z Club Universitari jego partnerem na boisku został berlińczyk Udo Steinberg.
Niedługo po tym został on szefem pierwszej piłkarskiej szkółki Barcelony, która później rozrosła się do prawdopodobnie najlepszej tego typu organizacji na świecie. Steinberg założył także katalońską federację piłkarską oraz był redaktorem pierwszego w historii wydania El Mundo Deportivo – drugiej najdłużej wydawanej gazety sportowej w Europie po La Gazzetta dello Sport. W meczu z Universitari, wygranym 8:0, ustrzelił hattricka.
Egzotyka początku XX wieku
Przełom XIX i XX wieku nie był bezpiecznym czasem na Filipinach. Najpierw wybuchło powstanie miejscowej ludności przeciwko władzy Hiszpanów. Nie do końca się udało, bo choć wrogów wygnano, w ich miejsce przyszli nowi okupanci – Amerykanie, z którymi do 1902 toczono skazaną na niepowodzenie wojnę. Azjatyckie wyspy przestały być fajnym miejscem dla dzieci hiszpańskich osadników, dlatego dwoje z nich: Manuel Amechazurra i Paulino Alcántara trafiło do Barcelony. Pierwszy był świetnym obrońcą i zagrał w klubie już w 1906 roku. Został pierwszym w historii Blaugrany profesjonalistą, w dodatku nielegalnym. Pod pretekstem płacenia za lekcje angielskiego, klub mimo sprzeciwu Gampera płacił mu trzysta peset.
Paulino natomiast zadebiutował w 1912 roku już w wieku piętnastu lat i do dziś pozostaje najmłodszym graczem i strzelcem w historii klubu. Został jego legendą zdobywając w 399 meczach 395 goli. To rekord, który pobił dopiero Leo Messi. Jako że reguły były wtedy nieco bardziej liberalne, wystąpił zarówno w reprezentacji Katalonii (tak jak Amechazurra), Filipin, jak i Hiszpanii. Obaj gracze urodzeni w Azji zagrali razem 17 marca 1913 w spotkaniu o Puchar Króla zremisowanym z Sociedad 0:0. Trofeum wznieśli kilka dni później, gdy wygrali dodatkowy mecz finałowy.
Od tego czasu aż do drugiej wojny światowej nie przybyło nowych krajów z duetami zawodników w katalońskim klubie. Czasy pierwszej wojny, drugiej republiki hiszpańskiej i wojny domowej nie były dobrym momentem na odwiedzanie Hiszpanii. Wyjątkiem są tylko Ramon Homedes i Joan Muntaner – Hiszpanie urodzeni na Kubie, którzy zagrali wspólnie w 1940 roku.
Ciekawostką jest, że dopiero w 1911 roku w Barcelonie grali regularnie dwaj “prawdziwi” Hiszpanie niezwiązani wcześniej z Katalonią: José Rodríguez z Vigo i Antonio Morales z Madrytu.
Południowoamerykańska ekspansja po wojnie
Po 1945 roku klub otworzył się znacznie szerzej przede wszystkim na graczy z Ameryki Południowej, którzy nie napotykali na barierę językową.
W pierwszym duecie Argentyńczyków w FC Barcelona był wychowanek Newell’s Old Boys. Oczywiście nie chodzi o Messiego. Był nim Florencio Caffaratti, który u boku Mateo Nicolau zagrał 24 października 1948 roku w ligowym meczu z Celtą Vigo zremisowanym 2:2. Obaj zostali dwukrotnie mistrzami Hiszpanii. Nicolau w 1950 roku strzelił dwa gole w El Clasico wygranym aż 7:2. Trzeba jednak zaznaczyć, że Argentyńczycy Raúl Loredo i Carlos María Rovira zagrali razem w nieoficjalnym meczu już w 1918 roku.
Z wysokiego C zaczęli Urugwajczycy. Ramón Villaverde i Dagoberto Moll zadebiutowali wspólnie w meczu z Realem 21 listopada 1954 roku. Niestety, mecz zakończył się porażką 0:3. Moll w klubie się nie sprawdził, jednak Vilaverde zdobył dwa mistrzostwa, trzy Puchary Króla i dwa Puchary Miast Targowych.
Dwa lata później Duma Katalonii postanowiła sprawdzić kolejną południowoamerykańską narodowość i zakontraktowała dwóch Paragwajczyków z Club Libertad: Hermesa Gonzáleza i Eulogio Martíneza. Drugi z nich był najlepszym strzelcem klubu przez trzy sezony, wygrał po dwa mistrzostwa, puchary kraju i europejskie puchary, a w 1957 roku strzelił siedem goli w meczu z Atletico. Grał po tym nawet w reprezentacji Hiszpanii. González natomiast przez trzy lata zagrał zaledwie pięć spotkań. Trudno im zatem było wystąpić wspólnie, ale nastąpiło to w końcu 5 stycznia 1958 w meczu ligowym w Sevilli wygranym 2:1 po zwycięskim golu Laszlo Kubali.
Węgrzy uciekają z ojczyzny
Kubala to legenda europejskiego futbolu. Choć grał w reprezentacjach Czechosłowacji, Słowacji, Hiszpanii i Katalonii, to był po prostu Węgrem. Dla Barcelony zdobył prawie trzysta goli i jest jedynym obok właśnie Eulogio Martíneza jej graczem, który zdobył siedem bramek w jednym spotkaniu. Stało się to w 1952 roku przeciwko Gijon. Cztery lata później Honved Budapeszt grał w Pucharze Mistrzów w Bilbao. Przegrał 2:3, ale ze względu na inwazję radziecką i panujące w ojczyźnie represje po stłumieniu rewolucji, Węgrzy postanowili nie wracać do kraju. Rewanż rozegrali w Brukseli, a po nim gracze znaleźli się w próżni. Ostatecznie część wróciła do Budapesztu, ale najlepsi zostali na Zachodzie.
Puskas trafił do Realu, a Czibor i Kocsis namówieni przez Kubalę zdecydowali się w 1958 roku na dołączenie do Barcelony. 14 września 1958 Czibor i Kubala zagrali wspólnie w meczu pierwszej kolejki wygranym 6:0 z Valencią. Opieranie się na obcokrajowcach opłaciło się. Po pięciu latach bez mistrzostwa Hiszpanii Barca zdobyła dwa tytuły z rzędu.
Bierzemy najlepszych z Ajaxu
Do lat dziewięćdziesiątych, gdy w Europie uwolniono rynek transferowy, zadebiutował w klubie duet z tylko jednego kraju. Ale za to jaki! W 1973 roku Barcelona sprowadziła za rekordowe sześć milionów guldenów gwiazdę potężnego na początku lat siedemdziesiątych Ajaxu. Johan Cruyff wywalczył pierwsze od czternastu lat mistrzostwo, więc Rinus Michels postanowił ściągnąć także Johana Neeskensa.
7 września 1974, zaraz po zdobyciu wicemistrzostwa świata, dwaj holenderscy „Jankowie” zadebiutowali w Blaugranie w meczu przegranym 2:3 z Sociedad. Przetarli oni szlaki licznym rodakom grającym w klubie pod koniec dwudziestego wieku, takim jak Ronald Koeman, Richard Witschge, bracia de Boer, Patrick Kluivert, Phillip Cocu, Winston Bogarde, Michael Reiziger, Ruud Hesp czy nawet syn Cruyffa – Jordi. Sprawa Bosmana pozwoliła na znacznie większą swobodę w zatrudnianiu obcokrajowców.
1994 Dania
Braithwaite z Christensenem nie byli pierwszą parą Duńczyków w klubie. Po pierwsze dlatego, że się minęli i nie rozegrali w nim wspólnie żadnego meczu. Po drugie, nawet gdyby zagrali, to wyprzedził ich inny duet. Michael Laudrup grał w Katalonii w podstawowym składzie przez trzy sezony na początku lat dziewięćdziesiątych. W tym samym czasie był tam Ronnie Ekelund – rezerwowy przez wielkie „R”, rozegrał bowiem przez kilka lat tylko trzy mecze w granatowo-czerwonej koszulce.
Tylko w jednym z nich zagrał u boku Laudrupa – 19 marca 1994 w Santander, gdy wszedł za José Mari Bakero – późniejszego trenera Polonii Warszawa i Lecha. Co ciekawe, trzy miesiące wcześniej w El Clasico zmienił w 58. minucie swojego rodaka.
Prawo Bosmana otwiera nowe możliwości
Po fantastycznym mundialu 1994 Gheorghe Hagi został graczem Barcelony, mimo że dwa lata wcześniej grał w Realu. Rok później dołączył do niego jego imiennik i rodak – Popescu. Co ciekawe, ten drugi rozegrał w klubie więcej meczów od słynnego Maradony Karpat oraz, co jeszcze dziwniejsze, strzelił od niego w lidze dla Barcy więcej goli, mimo że był teoretycznie zdecydowanie bardziej defensywnym zawodnikiem. Ich pierwszy wspólny mecz w Hiszpanii to 23 września 1995 i wygrana 2:0 z Rayo. Hagi wszedł na pole gry w 53. minucie wraz z Pepem Guardiolą. Obaj Rumuni grali już wcześniej razem w klubie Steaua Bukareszt, a później w Galatasaray. Popescu ożenił się też z siostrą żony Hagiego.
W tym czasie w klubie grał już Luis Figo, a po Euro 1996 dołączył do niego najdroższy bramkarz świata – Vítor Baía. To nie był jednak absolutny rekord transferowy, bo za 20 milionów dolarów Barca kupiła Brazylijczyka Ronaldo, dorzucając jeszcze kilka milionów za jego rodaka Giovanniego sprowadzonego z Santosu. Cała czwórka wystąpiła już 25 sierpnia 1996 w meczu o Superpuchar, wygranym z 5:2 z Atletico. Giovanni zaliczył trzy asysty i gola, a Ronaldo po asyście i bramce. Do tego trofeum obcokrajowcy dorzucili jeszcze Puchar Hiszpanii, Puchar Zdobywców Pucharów, ale ligę zakończyli za plecami Realu. Trzeba jednak zaznaczyć, że Brazylijczycy Jaguaré i Fausto występowali w 1931 roku wspólnie w barwach Barcelony, ale wyłącznie w meczach towarzyskich.
2000 Francja
W 2000 roku klub sprowadził z Arsenalu Emmanuela Petita oraz Richarda Dutruela z Celty. Zadebiutowali w meczu pierwszej kolejki z Malagą wygranym 2:1. Nie byli hitami transferowymi. Nie rozegrali łącznie nawet czterdziestu spotkań w klubie. Dutruel był rezerwowym bramkarzem, a Petit w swojej biografii twierdził, że trener nie był nawet świadomy na jakiej pozycji gra Francuz. Znacznie więcej dali klubowi w późniejszych latach ich rodacy: Giuly, Abidal, Henry, Umtiti, Dembele, Lenglet czy Griezmann.
Uważnego czytelnika może dziwić brak na liście Włochów, jednak Thiago Motta, gdy grał w Katalonii z Francesco Coco, Demetrio Albertinim i Gianluką Zambrottą,. był reprezentantem Brazylii, a Azzurrim został później.
2007 Meksyk
W 2007 roku do grającego od lat w Katalonii Rafaela Márqueza dołączyła gwiazda młodzieżowego futbolu – jego rodak Giovani dos Santos. 2 września zagrali w wygranym 3:1 starciu z Bilbao razem tylko przez kwadrans, bo starszy z Meksykanów dostał czerwoną kartkę. Giovani był mistrzem świata U-17, złotym medalistą olimpijskim z Londynu i trzy razy wygrał Złoty Puchar CONCACAF. W klubie to jednak jego starszy kolega osiągnął więcej – dwa razy wygrał Ligę Mistrzów, a cztery razy La Ligę.
Niszowy Kamerun i USA
Zapomnianym przez wielu nawet najwierniejszych kibiców epizodem w historii klubu jest wspólny występ dwóch Kameruńczyków, w dodatku żaden z nich to nie Samuel Eto’o. Alex Song grał w Barcelonie w latach 2012-13. W tym czasie trzykrotnie na końcowe minuty meczu (6 grudnia w Kartagenie w Pucharze Króla, 11 grudnia z Celtikiem w Lidze Mistrzów i 19 stycznia z Levante w lidze) wszedł na boisko jego młody rodak Jean Marie Dongou, który jednak wielkiej kariery później nie zrobił.
Tylko najbardziej dociekliwi fani pamiętają też, że w 2020 roku w końcówkach meczów Ligi Mistrzów w Kijowie i Budapeszcie do amerykańskiego obrońcy Sergiño Desta dołączył Konrad de la Fuente. Obaj grali w młodzieżowej i dorosłej kadrze USA i są jej nadziejami na przyszłość. Dest gra obecnie w PSV, kariera de la Fuente nieco wyhamowała i jest zawodnikiem Lausanne.
Debiut dwóch graczy z jednego kraju w tym samym meczu FC Barcelona:
Zestawienie obejmuje oczywiście wyłącznie pierwsze pary z danego kraju, które zagrały w Barcelonie. Często przecierały one szlaki dla wielu rodaków w przyszłości. W klubie zagrało przecież łącznie aż 40 Brazylijczyków, 23 Holendrów, 22 Argentyńczyków, 21 Francuzów, 12 Portugalczyków i Urugwajczyków, 11 Anglików czy 9 Węgrów. Ciekawostką są Chorwaci i Marokańczycy, których było aż czterech, ale nigdy nie zagrali ze sobą jednocześnie.
Jak będzie w przyszłości z Polakami w Barcelonie? Nie wiem, ale niestety się domyślam. Drugiego tak wielkiego wydarzenia, jak gra dwóch naszych rodaków w jednym z największych klubów świata, możemy nie doczekać. Dodatkowo nie możemy pominąć jeszcze jednego – możemy zostać pierwszym krajem, który w czasie debiutu duetu męskich graczy w Barcelonie, ma jednocześnie swoją reprezentantkę w jej żeńskiej ekipie, i to w kluczowej roli. „Polska Barcelona” brzmi pięknie i może też wkrótce zabrzmieć prawdziwie.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Szczęsny zasłużył na filmową puentę. Barcelona naprawi błąd Juventusu
- Nie być hipokrytą. Świetnie, że Szczęsny przerywa emeryturę dla Barcelony
- Barca się bawi, Lewy strzela, Flick o krok od rekordu. A Szczęsny zaciera ręce
- Pajor: Bardzo cieszę się z transferu Szczęsnego
- Nie tylko Szczęsny. Kto jeszcze wracał z piłkarskiej emerytury?
Fot. Newspix