Reklama

Dzieli ich wszystko, podzielili się też punktami. Wisła i Stal na remis

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

20 września 2024, 22:32 • 4 min czytania 4 komentarze

Finansowo, infrastrukturalnie, a nawet sportowo Wisłę Płock i Stal Rzeszów dzieli przepaść. Mimo to w bezpośrednim starciu dwóch drużyn z czuba I ligi długimi fragmentami górą byli ci biedniejsi, mający gorsze warunki pracy i ze zdecydowanie mniejszą liczbą znanych nazwisk w składzie, bo ekipa z Podkarpacia Marka Zuba ma na siebie pomysł. Zabrakło jej jednak doświadczenia, by z Mazowsza wrócić z trzema, a nie jednym punktem.

Dzieli ich wszystko, podzielili się też punktami. Wisła i Stal na remis

Wisłę Płock i Stal Rzeszów dzieli niemal wszystko. Finanse, bo Nafciarze płacą, jak w Ekstraklasie, a klub z Podkarpacia, pomimo inflacji, nawet słabiej niż kilka sezonów temu. Infrastruktura, bo w Płocku nowoczesny stadion dostarcza niesamowitych wizualnych doświadczeń, natomiast obiekt w Rzeszowie, co najwyżej wspomnień o latach minionych. Pomysł na budowę zespołu, bo w Wiśle występują doświadczeni zawodnicy z bogatą przeszłością w Ekstraklasie i innych mocnych, zagranicznych ligach, a w Stali stawia się głównie na młodzież, dzięki czemu ma najmłodszą ekipę w I lidze, natomiast jej rywale trzecią najstarszą.

Jedynym wspólnym punktem pozostawało przed dziesiątą kolejką miejsce obu drużyn w tabeli. Druga Wisła mierzyła się u siebie z trzecią Stalą, która mogła poczuć się, jakby występowała w I lidze nie jako reprezentant Polski A, B, czy C, ale D, niczym z piosenki Marii Peszek.

Dzieli nas wszystko,
Nie łączy nic,
Daj mi być sobą,
Pozwól mi żyć
Inny nie znaczy
Gorszy lub zły,
Nie strzelaj proszę,
Pozwól mi być

I choć wspomniane wyżej dysproporcje powinny pozwolić nam łatwo wskazać faworyta, to boisko dość szybko zweryfikowało, że ani kasa, ani stadion, nie dorównują pomysłowi na zespół, a ten mieli podopieczni Marka Zuba, którzy nie byli gorsi. Mało tego, długimi fragmentami, to oni dyktowali warunki, a Nafciarze wzięli sobie mocno słowa piosenki do serca, bo nie strzelali, choć Stal wcale o to nie prosiła.

Reklama

Rzeszowianie natomiast gdy atakowali, od razu stwarzali duże niebezpieczeństwo pod bramką miejscowych. I nie przeszkadzało im, że robili to, wrzucając piłkę ze stałego fragmentu gry, budując akcję od własnej bramki, czy ruszając z kontratakiem. Tyłek obrońcom raz po raz ratował Maciej Gostomski, m.in. w sytuacji sam na sam z Karolem Łysiakiem lub po płaskim strzale Szymona Kądziołki, ale jeden z najlepszych bramkarzy w I lidze nie miał nic do powiedzenia, gdy potężne uderzenie zza pola karnego wyprowadził Sebastien Thill. Luksemburczyk dopadł do piłki po złym wybiciu po aucie i bombą od słupka strzelił pięknego gola.

Po tej stracie bramki trener Mariusz Misiura ostatecznie zdał sobie sprawę, że nie trafił ze składem. W wyjściowej jedenastce znalazł się Iban Salvador, o którym miesiąc temu szkoleniowiec mówił, że nie nadaje się do gry, bo dwa miesiące spędził na plaży. Głównodowodzący Nafciarzami najwidoczniej nabrał się na gola reprezentanta Gwinei Równikowej sprzed tygodnia i dał mu szansę kosztem najlepszego strzelca poprzedniego sezonu Łukasza Sekulskiego. Naprawił to dopiero po przerwie, dokonując trzech zmian.

Zrobił to w porę, bo młoda ekipa z Rzeszowa początkowo popisywała się dużym wyrachowaniem. Przeczekała ciężki moment, by znowu przejąć kontrolę nad meczem. Wtedy zabrakło jej jednak doświadczenia, bo 23-letni Bała, 20-letni Łysiak czy 18-letni Kądziołka powinni zamienić swoje okazje na gole, ale tak się nie stało, co brutalnie wykorzystali płocczanie. Główne role odegrali zmiennicy. Akcję zainaugurował Miłosz Brzozowski, piłkę w pole karne dośrodkował Krystian Pomorski, a gola głową strzelił Sekulski.

I tak zamiast gonić niepokonany w tym sezonie Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, Nafciarze mogą stracić dystans do lidera po remisie z ekipą z Podkarpacia. Utrzymali jednak twierdzę w Płocku niezdobytą. Po raz ostatni Wisła przegrała u siebie w maju, a ich pogromcą okazali się gracze z Rzeszowa, lecz nie Stal, tylko Resovia. Tym razem udało się tego uniknąć, choć po emocjonującej końcówce, mogła zarówno przegrać, jak i wygrać, co wydaje się zasłużonym wynikiem. Skoro oba kluby dzieli wszystko, podzieliły się również punktami.

Wisła Płock – Stal Rzeszów 1:1 (0:1)

Bramka: Sekulski 81′ – Thill 27′

Reklama

WIĘCEJ O I LIDZE:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Betclic 1 liga

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

4 komentarze

Loading...