Maksymilian Stryjek debiut w barwach Jagiellonii Białystok ma już za sobą. 28-letni bramkarz z dobrej strony, mimo porażki z Ajaksem, pokazał się już w Amsterdamie, a na początku września zanotował swoje pierwsze czyste konto w wygranym spotkaniu z Widzewem. Zawodnik wrócił w tym roku do Polski, po ponad jedenastu latach spędzonych na Wyspach Brytyjskich.
W wywiadzie udzielonym Przeglądowi Sportowemu Stryjek wspomina swój wyjazd do Anglii. Do Sunderlandu dołączył już w wieku szesnastu lat: – Otrzymałem ofertę od klubu z Premier League, więc byłbym głupi, gdybym z niej nie skorzystał. Stwierdziłem, że warto spróbować tam swoich sił – przekonuje bramkarz mistrzów Polski. – Byłem wówczas zawodnikiem Polonii Warszawa, która przechodziła trudny czas. Nie płacono pieniędzy, a ja też nie widziałem odpowiednich perspektyw, aby móc przebić się wyżej. Czułem, że się nie rozwijam – tłumaczy Maksymilian Stryjek, dla którego szybki wyjazd za granicę oznaczał także szybką lekcję dojrzewania.
– Zaskoczyło mnie to, że bardzo szybko musiałem stać się dorosłym człowiekiem. Wszystko było na mojej głowie – przypomina sobie bramkarz w rozmowie z Bartłomiejem Płonką. – Profesjonalizm w Anglii jest przeogromny. Bazy treningowe, podejście trenerów… To wszystko sprawiało wielkie wrażenie. Zespół młodzieżowy miał tam już wtedy kilku szkoleniowców.
Stryjek ma spore szanse, by na dobre zawitać między słupkami bramki Jagiellonii. Dobre noty za mecze z Widzewem i Ajaksem mogą oznaczać, że na boisku zobaczymy go także w sobotę, gdy mistrzowie Polski zagrają z Lechem Poznań.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
-
„Tutaj wszyscy wolą wygrać 4:3, niż 1:0”. Daniel Bielica o grze w NAC Breda
-
Fantazja kontra wyrachowanie. Tottenham chce, Arsenal – potrafi
-
Baluta: Z synem Hagiego oddajemy 1% rocznego dochodu dla biednych [WYWIAD]
-
Sandro Tonali. Piłkarz, którego kibice pokochali mimo słabości
Fot. Newspix