Już w sobotę odbędą się wybory na prezesa Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, w których kandydują Radosław Michalski (obecnie panujący) i Jacek Paszulewicz. Mimo że pomorskie kuluary wieszczą pewną wygraną aktualnego prezesa, atmosfera jest gorąca. Dostaliśmy wczoraj maila od byłego zawodnika WKS Nożyno (klub z słupskiej B-klasy), który na zjeździe delegatów będzie reprezentował Paweł Kryszałowicz. Jak twierdzi życzliwy informator, „pan Kryszałowicz to nawet meczu WKS Nożyno na oczy nie widział”. Sugeruje, że były reprezentant Polski został wpisany na listę kluczem kolesiowskim, żeby podbić wynik wyborczy Michalskiego, z którym kumpluje się od lat.
Kryszałowicz jest mocno związany z pomorską piłką. Zaczynał i kończył karierę w Gryfie Słupsk, udziela się jako działacz, obecnie pracuje jednak w kujawsko-pomorskim, jest dyrektorem akademii Olimpii Grudziądz.
Dzwonimy do Pawła Kryszałowicza.
– Jaki jest pana związek z WKS Nożyno, skoro pracuje pan na co dzień w Olimpii Grudziądz?
Paweł Kryszałowicz: – Widzę, że pan szuka sensacji.
– Pytam.
– A w jakim celu? Proszę się zająć dziennikarstwem. Wielu delegatów ma mandat z innego klubu. Nie tylko ja.
– Pytam pana.
(Kryszałowicz podnosi głos)
– Nie życzę sobie, żeby pan mnie wypytywał o takie rzeczy, dobrze? W jakim celu pan pyta?! Proszę mi powiedzieć – w jakim celu?!
– Chcę dowiedzieć się, jaki ma pan związek z WKS Nożyno.
– Czy to jest najważniejsze pytanie odnośnie polskiej piłki?!
– Nie, ale czy dziennikarze mogą stawiać tylko najważniejsze pytania odnośnie do polskiej piłki?
– Proszę do mnie więcej nie dzwonić! Ja nie potrzebuję sensacji, a pan chce błysnąć! Nie wiem, kto panem kieruje. Nie życzę sobie rozmowy, do widzenia!
Zanim Kryszałowicz rozłącza połączenie, rzuca do kogoś, z kim w tamtym momencie przebywa: – Jakiś typ od „Paszula”.
Próbujemy dalej. Wybieramy numer Marcina Herona, prezesa WKS Nożyno. Odbiera, ale nie zgadza się na rozmowę do tekstu. Przyznaje tylko, że współpracuje z Kryszałowiczem od lat. Po krótkiej wymianie informacji zmienia zdanie, prosi tylko, żeby zadzwonić za dwie godziny.
Dzwonimy za dwie godziny.
– Jaki związek ma Paweł Kryszałowicz z WKS-em Nożyno?
Marcin Heron: – Poznaliśmy się ponad dwadzieścia lat temu na kursie trenerskim. Później byłem w komisji rewizyjnej związku, tam współpracowaliśmy. Pan Paweł wspiera kluby z regionu słupskiego, w tym nasz.
– Jak wygląda to wsparcie?
– Wspiera nas merytorycznie w zakresie pracy trenerskiej.
– Przyjeżdża prowadzić treningi?
– Zdarzało się, aczkolwiek nie zawsze ma na to czas. Jest wielkim autorytetem dla piłkarzy. Czasami wystarczy, że porozmawia czy spotkamy się online. Nasza gmina podpisała współpracę z Gryfem Słupsk, w ramach której nasi wybijający się piłkarze dostają szansę na rozwój. Kilku naszych zawodników gra właśnie w Gryfie. To zasługa pana Pawła. Jest wiceprezesem Pomorskiego Związku, rozwiązuje problemy klubów z niższych lig, z tej okazji często się spotykamy.
– Dlaczego na zjazd nie jedzie pan jako prezes, a jedzie na niego Paweł Kryszałowicz?
– Mam sporo swoich obowiązków. Poświęcam się pracy na miejscu. Przed laty byłem w komisji rewizyjnej, wiem, ile kosztuje to czasu, trzeba poświęcić rodzinę. Wszyscy nasi działacze cieszą się, że pan Paweł jest naszym przedstawicielem.
– No dobrze, ale zjazd wyborczy to kwestia jednego dnia, a nie dużych obowiązków.
– To deklaracja większego zaangażowania się. Ja już nie chcę się angażować.
Paweł Kryszałowicz nie pełni żadnej oficjalnej funkcji w WKS Nożyno, trudno udokumentować jakikolwiek związek tej postaci z B-klasowiczem. Sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że nie wszystkie kluby z niższych lig mają na Pomorzu prawo wyborcze. Na zjazd pojadą tylko delegaci z wybranych środowisk.
Na stronie pomorskifutbol.pl opublikowano dwa dni temu ostateczną listę 97 delegatów na zjazd wyborczy pomorskiego związku. Bałtyk Gdynia będzie reprezentował na nim… Jacek Paszulewicz. Ten sam Jacek Paszulewicz, na którego można zagłosować. Co więcej, związek tej postaci z Bałtykiem też jest mocno wątpliwy – był wprawdzie jego prezesem do 2021 roku, ale obecnie pracuje jako dyrektor w Jaguarze Gdańsk.
– Na kogo delegat Paszulewicz zagłosuje w wyborach?
Jacek Paszulewicz: – Kandydatów jest dwóch.
– I kogo pan wybierze?
– Głosowanie jest tajne. Każdy delegat ma wybór. Ja też z tego wyboru skorzystam.
– Spytam więc wprost – czy to etyczne, że delegat Jacek Paszulewicz może zagłosować na kandydata Jacka Paszulewicza?
– Ordynacja wyborcza jest moim zdaniem słaba. Powinniśmy iść w kierunku zachodniopomorskiego czy kujawsko-pomorskiego, gdzie każdy ma głos. Nie widzę problemu, żeby stworzyć nową ordynację i odebrać głosy delegatom kandydującym na prezesa.
– Póki jest możliwość, pan korzysta.
– Stosuję się do ordynacji wyborczej, którą ustala związek. Przed zatwierdzeniem porządku obrad będziemy próbowali zmienić ordynację wyborczą.
– Jaki ma pan związek z Bałtykiem Gdynia, skoro pracuje pan w Jaguarze Gdańsk?
– Jestem członkiem stowarzyszenia SKS Bałtyk Gdynia.
– Tylko członkiem stowarzyszenia?
– Tak jest. W 2019 roku zostałem pełniącym obowiązki prezesa, później wybrano mnie na prezesa zarządu, pełniłem tę funkcję dwa lata. Pomagałem im też rozwiązać pewne problemy administracyjno-finansowe z umową z Energą. Staram się pomagać klubom z regionu, które zwracają się do mnie o pomoc. Mój związek z Bałtykiem jest nadal realny.
Czy Paweł Kryszałowicz postępuje etycznie? Pewnie nie. Trudno wykazać jego związek z B-klasowym klubem, co może wypaczać wynik wyborczy w głosowaniu do pomorskiego ZPN.
Czy Jacek Paszulewicz postępuje etycznie? Podobnie. Jego związek z Bałtykiem Gdynia jest wątpliwy i może zagłosować na siebie, co również wypaczy rezultat wyborów.
Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że obaj panowie działają w stu procentach legalnie. Przepisy PZPN nie precyzują, jaką rolę w danych klubach mają pełnić delegaci. Jeśli jakiś klub zechce wysłać na zjazd delegatów małżonkę burmistrza, ma wszelkie narzędzia, żeby to zrobić. Może wpisać na listę tak naprawdę kogo chce. Wielokrotnie zdarza się, że za wysłanie odpowiedniego reprezentanta wybrany prezes odwdzięczy się uważniejszym spojrzeniem na problemy danego klubu. To dlatego głosujący lgną do tych, którzy mają największą szansę na wygraną. To dlatego też ordynacja wyborcza w związkach PZPN jest chora i prowadzi do kupczenia głosami, co w piłkarskim żargonie ładnie nazywa się „liczeniem szabel”.
To oczywiście tylko nasze solennie nieuzasadnione insynuacje, bo Paweł Kryszałowicz z całego serca wspiera WKS Nożyno trenersko z Grudziądza, a Jacek Paszulewicz jest zasłużonym członkiem stowarzyszenia Bałtyku Gdynia. Trudno wyobrazić sobie w obu klubach osoby, które bardziej zasłużyły na reprezentowanie ich podczas wyborów na prezesa Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Polska dla Polaków, Ameyaw jest Polakiem
- Dziki Kołobrzeg S05E01. Czasem słońce, czasem deszcz [REPORTAŻ]
- Ukraina w pucharach mało kogo obchodzi. Europa przyjeżdża do Polski na puste stadiony
Fot. newspix.pl