W piątkowy wieczór zamiast szumnie zapowiadanego hitu Ekstraklasy, dostaliśmy nudne, a przede wszystkim bezbramkowe “widowisko” w wykonaniu Rakowa Częstochowa i Lecha Poznań. Po spotkaniu Marek Papszun pochwalił drużynę za widoczne postępy, ale też podkreślał rozczarowanie wynikiem.
– Chcieliśmy zagrać z pasją, zaangażowaniem, wygrać i zadedykować to zwycięstwo jednemu z liderów drużyny Bogdanowi Racovitanowi. Zagraliśmy z pasją, zagraliśmy o zwycięstwo, w drugiej połowie zdominowaliśmy Lecha, ale nie udało się wygrać. Jestem jednak zadowolony z tego, jak wyglądał zespół motoryczno-mentalnie. Pod tym względem zespół wyglądał dużo lepiej, niż w zeszłym tygodniu, jesteśmy rozczarowani wynikiem, bo stworzyliśmy sobie kilka sytuacji i mogliśmy wygrać – mówił na konferencji pomeczowej szkoleniowiec Rakowa, cytowany przez portal kkslech.com
Marek Papszun mówił o Racovitanie, z uwagi na jego poważny uraz, którego nabawił się w ostatnim meczu z GKS-em Katowice, Rumuna czeka najprawdopodobniej kilkumiesięczna przerwa od gry w piłkę.
– Jestem zadowolony z naszej gry w drugiej połowie, która jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Musimy dalej pracować, by osiągać sukcesy, nie wygraliśmy u siebie drugiego kolejnego meczu, ale wierzę, że Piasta już pokonamy – zaznaczał Papszun.
Po 4. kolejkach Raków Częstochowa ma na swoim koncie siedem punktów, tyle samo co ich wczorajszy rywal – Lech Poznań.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Raków i Lech serwują na kolację mizerię z kleksem ze śmietany
- Jak wszyscy nabrali się na Alego Golizadeha
- Drugi po Haalandzie. Kim jest Jonatan Braut Brunes?
Fot. Newspix