Nigdy nigdzie w tak krótkim czasie nie padło tak wiele brzydkich bramek, co dziś wieczorem w Glasgow. Dublin? Tutaj Irlandczycy mieli ogromne kłopoty, ale oni ogromne kłopoty w tych eliminacjach mieli praktycznie w każdym meczu i zwykle sobie radzili – tak też stało się tym razem. Co oznaczają dla nas dzisiejsze wyniki naszych rywali? Zapraszamy.
***
Szkoci mieli przed meczem nóż na gardle. Niby dobrze zaczęli te eliminacje, niby entuzjazmu i werwy było tam najwięcej od lat, ale ostatecznie doszło do tego, że musieli pokonać Niemców, by nie zostać w konkretnej odległości za czołówką. Można tutaj zaryzykować postawienie tezy uniwersalnej:
Jeśli dochodzi do tego, że meczem o wszystko dla ciebie jest mecz z Niemcami, to wiedz, że nie jest dobrze.
Ciekawa statystyka podań. Źródło: Whoscored.com
Szkoci mimo wszystko raczej nie zawiedli specjalnie swoich kibiców – uskutecznili klasyczną, tak dobrze nam znaną instytucję chwalebnej porażki. Pięknie odrabiali straty, naprawdę pięknie. Już się wydawało, że zostali zarżnięci, a tu zero załamania, ciągła walka na tym samym, wysokim poziomie. Tracili nieprawdopodobnie pechowe gole, a potem potrafili odrobić stratę – od 0:1 do 1:1, od 1:2 do 2:2, dopiero przy stanie 2:3 brakło im pary. No bo ileż można odrabiać? Z kim jak z kim, ale z mistrzami świata na pewno nie w nieskończoność.
Chociaż z drugiej strony, Neuer robił, co mógł, by to jednak było realne. To, co udało mu się we Frankfurcie choćby przy strzale Lewego, dzisiaj nie wychodziło mu wcale. To był jeden z tych rzadkich wieczorów, kiedy – parafrazując dawną przyśpiewkę z Łazienkowskiej “Manuela za Mięciela” – można by rzucić “Manuela za Manuela”. Chłop po prostu nie ogarniał, może coś zjadł niestrawnego i siadło mu na żołądku, a może po prostu nawet najlepszy bramkarz potrzebuje raz do roku zagrać kompletną kichę, tak dla równowagi.
Równowagę dla Neuera w kadrze Niemiec stanowił Mueller, który ewidentnie wskoczył w ostatnich tygodniach na poziom zarezerwowany dla ścisłego, światowego topu. Prawdopodobnie nawet jeśli będzie wybijał piłkę na aut, by ktoś mógł udzielić kontuzjowanemu pomocy, to piłka i tak znajdzie drogę do siatki. Patrzymy na dzisiejsze gole i to wręcz jakaś czarodziejska dyspozycja. Najpierw rykoszet, przez co golkiper Szkotów nie miał szans, później Mueller jak zwykle najlepiej umiał się znaleźć w polu karnym i posłać farfocla, ale takiego, którego nie dało się obronić. Nie mamy słów na tego piłkarza, to naprawdę jakiś genialny dziwak, a może po prostu wielki nowych, innych czasów? Tych, gdzie technika i nieszablonowość spod znaku Riquelme i innych magików odchodzi od łask, a liczy się zabójcza efektywność, ustawianie się i statystyka.
Jak zagrali Szkoci? No cóż, nie powiemy, byśmy byli spokojniejsi przed październikową wyprawą do Glasgow. Może i są cztery punkty nawet za Irlandią, ale oni potrafią grać w piłkę. Czasami mamy nawet wrażenie, że to jedna z najbardziej pechowych reprezentacji tych eliminacji (począwszy od losowania) i tylko dlatego są w czarnej dupie. No ale pech nie może trwać wiecznie.
***
A co w Dublinie? Tam długimi minutami było naprawdę pięknie. Pięknie, bo to właśnie Gruzini mogli dziś nas właściwie przepuścić na Euro, sprawić, by istniały czysto matematyczne szanse, że tam nie pojedziemy. Na początku zerkaliśmy z dużym zwątpieniem, bo jednak Irlandia pokazała nieporównywalnie więcej jakości w tych eliminacjach niż Gruzja, ale później potwierdziło się, że ta obecna Gruzja to znacznie mocniejsza ferajna niż ta, którą praliśmy aż miło w Tbilisi.
Nie powiemy, że Gruzini prowadzili grę, bo to byłoby jednak przesadą, ale na pewno potrafili się sensownie odgryźć, a w tyłach nie było paniki, piłka nie wpadała w pole karne jak granat. Ostatecznie jednak Irlandczycy zerwali się ze stryczka w siedemdziesiątej minucie, kiedy do siatki trafił Walters. Wyszarpali to zwycięstwo w stylu naszych najbrzydszych zwycięstw 1:0 ze słabeuszami .
Mimo wszystko z Irlandczykami byśmy się nie zamienili. Dwa punkty straty do nas, w perspektywie mecz z Niemcami i Polacy w Warszawie. Z drugiej strony, jeśli nawalimy ze Szkotami, to czeka nas mecz o wszystko, starcie na ostrzu noża. Nie wolno do tego dopuścić.