Waldemar Anton zakończył już udział w europejskim czempionacie po tym jak reprezentacja Niemiec odpadła w ćwierćfinale z Hiszpanią. Krótko po porażce gospodarzy, została potwierdzona informacja o jego transferze do Borussii Dortmund.
Choć wciąż jeszcze brakuje oficjalnego potwierdzenia przez klub, to “here we go” od Fabrizio Romano, poparte taką samą informacją od znanego niemieckiego newsmana Floriana Plettenberga, nie pozostawiają wątpliwości.
Borussia Dortmund ma według tych doniesień zapłacić za Antona 22,5 miliona euro, a kontrakt ma zostać zawarty do czerwca 2028 roku. 27-letni piłkarz przeszedł już nawet testy medyczne, a oficjalny komunikat ma się pojawić jeszcze w tym tygodniu.
🚨🟡⚫️ Borussia Dortmund will pay €22.5m release clause for Waldemar Anton today!
Contract to be signed until June 2028 and exclusive here we go, confirmed. pic.twitter.com/OahEqZazJE
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) July 8, 2024
Informacja o transferze obrońcy była tajemnicą poliszynela, ale do momentu odpadnięcia gospodarzy z tegorocznego Euro nie było mowy o jakimkolwiek komunikacie. Choć Anton nie był pierwszym wyborem Nagelsmanna, to chciał być w stu procentach skupiony na turnieju. Podczas niemieckich mistrzostw wybiegł na boisko ledwie dwa razy, spędzając na boisku niewiele ponad pół godziny.
Swoją renomę zbudował jednak nie na występach w kadrze, ale w Stuttgarcie, gdzie, zwłaszcza w minionym sezonie, prezentował wyborną formę i pomógł swojej drużynie zdobyć sensacyjnie tytuł wicemistrzów Niemiec. Swój debiut w rozgrywkach Ligi Mistrzów będzie mógł jednak przeżyć już w żółto-czarnej koszulce Borussii.
W minionej kampanii 27-latek wystąpił w 37 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach i zaliczył gola oraz cztery asysty, a łącznie na poziomie Bundesligi zagrał już 196 meczów, strzelił sześć goli i zanotował siedem asyst.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wasiluk: Euro przestało dawać radość. Za dużo jest meczów nudnych
- Ulice Dortmundu gonią nazioli i towar. Oto współczesne Niemcy [REPORTAŻ]
- Rzuty karne nie są żadną loterią. A Anglicy stali się w nich bliscy mistrzostwa
- Ruben Vinagre – nowa gwiazda Legii czy Gil Dias 2.0?
Fot. Newspix