Polski Związek Piłki Nożnej zorganizował kolejną edycję egzaminu, który pozwala zdobyć licencję oficjalnego menedżera piłkarskiego FIFA. O dokument uprawniający do wykonywania zawodu agenta starali się byli reprezentanci Polski, w tym Adrian Mierzejewski, który niedawno zakończył karierę. W tle wciąż toczy się dyskusja o tym, czy licencje FIFA w ogóle działają.
Jarosław Bieniuk, Arkadiusz Głowacki, Dominik Furman, Antoni Łukasiewicz czy Adrian Mierzejewski — to kilku uczestników trzeciej edycji egzaminów na licencjonowanego agenta FIFA, którzy odznaczają się bogatą piłkarską przeszłością. W myśl nowych przepisów menedżerami piłkarskimi mogą być tylko osoby, które posiadają wspomniany dokument, więc udział w teście jest furtką do pracy w zawodzie agenta. Czy tak właśnie potoczą się kariery byłych reprezentantów Polski?
Polscy agenci założyli stowarzyszenie. Chcą rozmów z PZPN, punktują regulamin FIFA
Byli reprezentanci Polski zostaną agentami? Wzięli udział w egzaminie FIFA
Sam udział w egzaminie nie oznacza oczywiście, że uda się uzyskać licencję. Testy przeprowadzane przez FIFA są wymagające — spośród szesnastu tysięcy uczestników pierwszych dwóch edycji dokument upoważniający do pracy w zawodzie otrzymała zaledwie połowa zainteresowanych. Nad Wisłą większość kluczowych agentów i ich współpracowników zdała test już wcześniej. Pozostali próbowali swojej szansy w trzecim terminie. PZPN poinformował, że do egzaminu przystąpiło 66 osób.
Wśród nich znaleźli się wspomniani na wstępie byli reprezentanci kraju. Bieniuk do 2021 roku pracował jako asystent trenera w Lechii Gdańsk, jednak zrezygnował z tej funkcji z powodów rodzinnych. Głowacki do niedawna był natomiast dyrektorem sportowym, a później także szefem skautingu Wisły Kraków. Furman z kolei wygrał w sądzie z Wisłą Płock, która próbowała rozwiązać z nim kontrakt po spadku z Ekstraklasy. Łukasiewicz na zapleczu najwyższej ligi tkwił przez parę lat jako dyrektor sportowy Arki Gdynia, jednak jesienią stracił pracę. Mierzejewski chwilę temu kopał jeszcze piłkę, ale zdecydował się zakończyć karierę. O potencjalnej pracy w roli agenta mówi nam:
– Spokojnie, podszedłem do egzaminu bez ciśnienia. Czekamy, zobaczymy.
O licencję FIFA starali się także menedżerzy, którzy od lat funkcjonują w biznesie i chcą kontynuować swoją działalność, a których brak dokumentów chwilowo wykluczał z rynku.
Ciekawostką zasłyszaną od uczestników kursu jest to, że członkowie jednej z większych polskich agencji – BMG-Sport – do testu podeszli… na Słowacji. Nie trzeba szukać w tym teorii spiskowej, egzamin można zdawać wszędzie, bo prowadzony jest w języku obcym (angielski, francuski lub hiszpański). W zależności od kraju różnią się jedynie ceny. Przy okazji pierwszych edycji wspominaliśmy o tym, że PZPN wywindował cenę i oczekiwał 2500 zł opłaty za udział w egzaminie przy przykładowych 800 zł, które płacili Portugalczycy.
W grupie Bartłomieja Bolka licencją poza właścicielem może się obecnie pochwalić pięć osób, w tym znany z ekstraklasowych boisk Grzegorz Fonfara. Pełną listę licencjonowanych agentów FIFA z Polski możecie znaleźć m.in. na platformie “Transfermarkt”.
Menedżerowie mają problem z FIFA
W tle trzeciej edycji egzaminu na agenta FIFA rozgrywają się jednak problemy, z którymi zmagają się ci, którzy licencję już mają. Pierwszym z nich jest to, że wykonywanie zawodu bez licencji miało być surowo karane. Zapowiadane konsekwencje ewidentnie jednak nie są wyciągane, bo nawet w mediach społecznościowych bez trudu znajdziemy menedżerów bez uprawnień, którzy chwalą się osiągnięciami swoich zawodników i transferami, które przeprowadzili.
PZPN w teorii pracuje nad rozwiązaniem tej sytuacji, ale skoro dotychczas panowała bezkarność, to ciężko chwalić federację za szybkość działania. W kuluarach związek zapowiada stworzenie systemu zgłaszania naruszeń regulaminu i ściganie menedżerów, którzy nie ukrywali, że mimo braku uprawnień nadal zajmują się transferami. Pierwsze postępowania planowane są na najbliższe tygodnie. Federacja ma też wysłać przypomnienie klubom oraz zawodnikom, informujące o potencjalnych karach za nakrycie osób działających bez licencji.
Nie jest to jedyny problem, który dotyczy kwestii licencji i agentów. FIFA tworząc regulamin funkcjonowania dla osób uprawiających ten zawód miała stworzyć platformę-parabank do obsługi wszystkich płatności. W tej sprawie nic jednak nie drgnęło.
– Zrobiono egzamin, zadano trudne pytania, a większość przepisów jest zawieszonych. Skasowano po 600 euro opłaty rocznej, ale niewiele nam zapewniono. Wszystkie narzędzia zostały wstrzymane, nie mamy możliwości składania raportów do FIFA, nie jesteśmy chronieni, ludzie pracują bez licencji, a światowe i krajowe związki czekają… – mówi nam Jacek Osadnik z “Polskiego Stowarzyszenia Licencjonowanych Agentów Piłkarskich”.
Już wcześniej menedżerowie z całego świata wywalczyli pewne ustępstwa i zmiany względem pomysłu przedstawionego przez FIFA.
***
Wyniki egzaminu będą znane w ciągu tygodnia, każdy otrzyma je indywidualnie. Nowi licencjonowani agenci będą mogli wówczas zarejestrować się na platformie FIFA. Kolejna edycja testu odbędzie się w listopadzie 2024 w Warszawie.
WIĘCEJ O AGENTACH PIŁKARSKICH:
- Paweł Zimończyk: Nie musimy mieć kompleksów względem żadnej światowej agencji [WYWIAD]
- Piłkarski Tinder, umowa z Ekstraklasą, otwarcie się na agentów. Za kulisami TransferRoom
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix