W stolicy Katalonii nie milkną pogłoski na temat przyszłości Roberta Lewandowskiego. Niedawno otoczenie Polaka potwierdziło pozostanie w Barcelonie na kolejny sezon. Nie wszystkim odpowiada jednak jego wysoka pensja. W najbliższym czasie możemy spodziewać się wytężonej ofensywy medialnej wobec kapitana reprezentacji Polski.
Sprawą oczywistą jest, że Robert Lewandowski samodzielnie zadecyduje o swojej przyszłości. Posiada kontrakt z klubem do 2026 roku i piłeczka jest po jego stronie. Chęć pozostania “Lewego” w klubie nie wszystkim jednak pasuje. Redakcja “Cadena SER” wyliczyła, że Polak w dwóch najbliższych sezonach będzie kosztował “Blaugranę” przynajmniej 58 milionów euro.
Media na sznurku Laporty?
Informacje ujawniane w prasie mogą być istotne z powodów historycznych. W Barcelonie media w niezwykle silny sposób oddziałowują na opinię publiczną i ich głos znaczy wiele. W przeszłości stawały się one instrumentem w rękach klubu, za pomocą którego dyskredytowano lub nadmiernie wynoszono na piedestał wielu piłkarzy, trenerów i działaczy. Nie można więc wykluczyć tego, że informacje pojawiające się w katalońskich mediach zostały sfabrykowane na zlecenie klubu. “Barca” mogła stwierdzić, że nie stać jej na Lewandowskiego i skoro sam nie chce stąd odejść, to trzeba go do tego zachęcić.
Obecnie zarówno “Mundo Deportivo”, jak i “Sport” publikują informacje uderzające w zarobki Lewandowskiego. Pojawiają się tam również plotki transferowe dotyczące piłkarzy, których można kupić za pieniądze zaoszczędzone na pensji Polaka. Wśród nich znajdują się takie nazwiska jak Dani Olmo, Alex Baena czy Nico Williams.
Środowisko Roberta Lewandowskiego odczytało zmianę zawodnika podczas meczu jako strategię mającą na celu wymuszenie jego odejście. [@totcosta] (2️⃣)
— BarcaInfo (@_BarcaInfo) May 14, 2024
Przełożenie na boisko
Podczas wygranego 2:0 meczu z Realem Sociedad toksyczna aura wokół Lewandowskiego została podsycona wydarzeniami boiskowymi. Xavi zdecydował się zmienić Polaka w 76. minucie spotkania. Decyzja wydawała się zaskakująca, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę późniejsze wypowiedzi szkoleniowca Barcelony. “Lewy” tego dnia rozgrywał bardzo dobre zawody. Świetnie pracował w pressingu, był aktywny w rozegraniu i podejmował wiele przemyślanych decyzji boiskowych. Obecnie Polak walczy o swój drugi w La Liga tytuł króla strzelców. Na trzy kolejki przed końcem sezonu traci trzy gole do liderującego Artema Dowbyka. Wcześniej trener zmieniał Lewandowskiego głównie w meczach, w których wyglądał źle. Teraz mimo wysokiej formy Xavi zdecydował się zdjąć go z boiska. Jego późniejsze tłumaczenia wydawały się całkowicie nielogiczne dla wielu sympatyków “Blaugrany”, którzy w świadomy sposób oglądali ten mecz.
– W momencie, kiedy zmieniałem Roberta Lewandowskiego, uważałem, że brakowało nam intensywności w wysokim pressingu. Dlatego wpuściłem na boisko Ferrana Torresa, Fermina Lopeza i Sergiego Roberto. Zmiana była podyktowana wyłącznie kwestiami taktycznymi, zawsze myślę o dobru zespołu i nie miała ona charakteru personalnego – powiedział szkoleniowiec Barcelony na pomeczowej konferencji prasowej.
Mimo pewności pozostania Lewandowskiego na kolejny sezon w Barcelonie, trudno spodziewać się spokojnych miesięcy. Nie można wykluczyć tego, że mimo lepszych ostatnich tygodni, toksyczny klimat wokół Polaka będzie gęstniał.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kaczmarek: Chcieli kręcić film o Den Bosch. Lechia wygrałaby z nim 10:0!
- Goncalo Feio rozmawiał z młodymi piłkarzami Legii. Ma na nich plan
- Sensacyjny transfer w Ekstraklasie? Legia Warszawa chce Erika Exposito