Reklama

Gordon trafi na Anfield? W tle horrendalnie wysoka kwota

Radosław Laudański

Opracowanie:Radosław Laudański

13 maja 2024, 16:10 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dziennik “Daily Express” poinformował o tym, że Liverpool może latem sprowadzić Anthony’ego Gordona z Newcastle. Potencjalna kwota może jednak szokować i budzić wątpliwości, ponieważ mówi się o stu milionach funtów, które mieliby wyłożyć działacze “The Reds”. 23-letni Anglik to jeden z najlepszych skrzydłowych w tym sezonie Premier League, ale raczej nie powinien kosztować aż tyle. 

Gordon trafi na Anfield? W tle horrendalnie wysoka kwota

Anthony Gordon rozgrywa sezon życia. W bieżącym sezonie Premier League skrzydłowy Newcastle strzelił dziesięć bramek i zaliczył taką samą liczbę asyst. Anglik w tym momencie jest drugim najlepszym asystentem w całej lidze, co biorąc pod uwagę prestiż ligi angielskiej może działać na wyobraźnię.

Jego jakość potwierdzają również bardziej szczegółowe statystyki, m.in. Gordon plasuje się w czołówce skrzydłowych jeśli chodzi o kluczowe podania. Świetne występy w Premier League sprawiły, że Gordon w marcu zadebiutował w reprezentacji Anglii. Jego pogłoski z przejściem do Liverpoolu wiążą się z tym, że szeregi “The Reds” może opuścić Mohamed Salah.

https://twitter.com/DeadlineDayLive/status/1789928223729401945

Potencjalna kwota jest o tyle szokująca, że Gordon do tej pory rozegrał tylko jedną spektakularną kampanię w Premier League. W poprzednich strzelał maksymalnie cztery bramki na sezon. Wydanie tak dużych pieniędzy wiązałoby się ze sporym ryzykiem i już dziś można przeczytać w mediach społecznościowych liczne sceptyczne głosy a propos tej inwestycji. Oczywiście można to tłumaczyć tym, że w Evertonie nie miał aż tak dogodnych warunków do rozwoju i rozkwitł dopiero po przeprowadzce na St. James’ Park. Do Newcastle przeszedł w styczniu 2023 roku za 45 mln euro, co tłumaczy tak wysoką potencjalną kwotę przy kolejnym transferze.

Reklama

https://twitter.com/premierleague/status/1788981203095228778

Kariera 23-letniego Anglika niesie za sobą jeden ciekawy epizod. Co prawda większość swojej piłkarskiej ścieżki spędził w Evertonie, trafił tam jednak w 2012 roku z młodzieżowych zespołów… Liverpoolu. Jeśli transakcja zostanie sfinalizowana, będzie można mówić o nieoczywistym powrocie.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dwadzieścia dowodów na to, że Efthymios Koulouris to najlepszy napastnik ligi

Szymon Janczyk
12
Dwadzieścia dowodów na to, że Efthymios Koulouris to najlepszy napastnik ligi
Anglia

Jeźdźcy bez głowy z United i nudne City. To musiało się skończyć bez goli

Jakub Radomski
0
Jeźdźcy bez głowy z United i nudne City. To musiało się skończyć bez goli

Anglia

Ekstraklasa

Dwadzieścia dowodów na to, że Efthymios Koulouris to najlepszy napastnik ligi

Szymon Janczyk
12
Dwadzieścia dowodów na to, że Efthymios Koulouris to najlepszy napastnik ligi
Anglia

Jeźdźcy bez głowy z United i nudne City. To musiało się skończyć bez goli

Jakub Radomski
0
Jeźdźcy bez głowy z United i nudne City. To musiało się skończyć bez goli