Sporo krytyki spadło na Szymona Marciniaka po starciu Realu Madryt z Bayernem Monachium w półfinale Ligi Mistrzów. Michał Listkiewicz w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet twierdzi jednak, że Polak tylko zyskał po tym meczu w oczach UEFA i nie wyklucza, że federacja wyznaczy go do… prowadzenia finału.
Niemieckie media nie oszczędzały Szymona Marciniaka po tym, jak pospieszył się z gwizdkiem w samej końcówce meczu Real – Bayern w półfinale Ligi Mistrzów. Polak zasugerował się przedwczesną sygnalizacją spalonego przez asystenta Tomasza Listkiewicza i nie puścił gry. Niemcy mieli do niego pretensje, ponieważ zaraz po gwizdku Mathijs de Ligt pokonał Andrija Łunina. Trudno ocenić, czy w tej sytuacji rzeczywiście był spalony, ale Marciniak sam pozbawił się możliwości sprawdzenia tego przy pomocy systemu VAR.
Zupełnie inne zdanie niż Niemcy na temat Marciniaka ma mieć UEFA, a tak przynajmniej twierdzi Michał Listkiewicz. W opinii byłego prezesa PZPN i byłego sędziego międzynarodowego federacja jest zadowolona z pracy polskiego arbitra na Santiago Bernabeu. – Środowy mecz nie zaszkodził Szymonowi Marciniakowi. On tylko zyskał w oczach UEFA i niewykluczone, że władze europejskiego futbolu zdecydują się na przydzielenie mu tegorocznego finału Ligi Mistrzów – zaskoczył 70-letni działacz w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
W te rewelacje trudno uwierzyć, ale znacznie łatwiej w to, że Marciniak poprowadzi mecz otwarcia Euro, o czym mówi się już od dłuższego czasu. – Nasi sędziowie mają ogromne szanse na sędziowanie meczu otwarcia Euro 2024, ponieważ na mecz otwarcia przydziela się zawsze mocne nazwisko. A właśnie Szymon Marciniak i jego zespół jest teraz takim asem w talii UEFA – dodał Listkiewicz.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- ŁKS ma już dość tej ekstraklasowej imprezy i chciałby wracać do domu
- Oficjalnie: Kylian Mbappe odchodzi z PSG
- Pomyłki, wtopy, kompromitacje. Największe grzechy siedmiu kandydatów do mistrzostwa Polski
- Mateusz Mak: Od razu mówiłem w Katowicach, że jeszcze chcę wrócić do Ekstraklasy
- Lech – Legia to obecnie żaden klasyk, tylko starcie dwóch marnych drużyn
Fot. Newspix