Reklama

Joselu: Moje sny nie są tak piękne jak ten wieczór

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

09 maja 2024, 09:02 • 2 min czytania 0 komentarzy

Bohater nieoczywisty. Fan Realu Madryt od dziecka, który jeszcze w 2022 roku jechał na finał Ligi Mistrzów jako sympatyk Królewskich, żeby z trybun podziwiać idoli. Trafił do drużyny latem w trybie awaryjnym, a wczoraj wprowadził swój ukochany klub do finału Ligi Mistrzów. Po ekscytującym półfinale 34-letni napastnik podzielił się swoimi odczuciami.

Joselu: Moje sny nie są tak piękne jak ten wieczór

Bayern Monachium prowadził w meczu z Realem Madryt od 68. minuty po golu Daviesa. Gdy wydawało się, że będziemy mieli niemiecki finał w Lidze Mistrzów, Real, a właściwie to Joselu, zadał dwa decydujące ciosy. Hiszpański napastnik pojawił się na boisku na ostatnie dziesięć minut, ustrzelił dublet i wprowadził Real do finału.

Zawsze marzysz, że znajdziesz się w takim momencie. Pierwszy gol to była obecność w tym danym momencie, bycie sprytnym, przeżywanie akcji. W tym okresie oni też byli już zmęczeni, bo długo się bronili. Te minuty w obronie też zaczynasz w końcu odczuwać. Śnisz o takich wieczorach, chociaż moje sny nie są tak piękne jak ten wieczór. Jako napastnik marzysz o golach, a jeśli są tak ważne, to tym lepiej – mówił po meczu w strefie mieszanej rozemocjonowany Joselu.

O czym pomyślałem po drugim golu? O mojej żonie i dzieciach. Na końcu to oni cierpieli ze mną przez całą karierę. Szczególnie żona, ona zawsze wspierała mnie w trudnych chwilach za granicą. Miałem bardzo trudne chwile, ale ona zawsze była obok mnie. Taki wieczór jest przede wszystkim dla niej – podkreślał hiszpański napastnik, który do Realu jest tylko wypożyczony z Espanyolu. Strzelił w tym sezonie już 16 goli w barwach Realu, licząc wszystkie rozgrywki.

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Reklama

Fot. Newspix

tłumaczenie za: realmadryt.pl

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...