– I kto miał rację? – zapytał chłodno Piotr Ćwielong, wskazując na termometr, na którym pogoda dopisywała kolejne milimetry słupka rtęci.
Głos Wewnętrzny chciał powiedzieć, że rację miał trener Probierz, dopominający się o budowę poważnych baz treningowych, w tym krytych boisk. Chciał też roztoczyć wizję meczu ligowego na krytym boisku w klimatyzowanej hali, ale zdał sobie sprawę, że naszych krajowych realiach po kwadransie zacięłaby się klimatyzacja, a po dwóch – włączyłoby się podgrzewanie murawy… Może więc bezpieczniejsze są zwykłe stadiony? Tam przynajmniej można poprosić kibiców, żeby zaczęli wachlować boisko kartonami z oprawy.
Czwarta kolejka przed nami – stay tuned and stir fry.
7 SIERPNIA, PIĄTEK
CRACOVIA – PIAST GLIWICE (godz. 18:00)
Pierwsza przerwa na uzupełnienie Sami Wiecie Czego – po 20 minutach, druga urzędowo po 45 minutach, potem jeszcze jedna w drugiej połowie. Tak tylko przypominam, na wypadek, gdyby pan sędzia Dobrynin zbyt mocno przeżywał swój ekstraklasowy debiut i zapomniał. W razie gdyby – i gdyby piłkarze zaczęli się słaniać na boisku z odwodnienia – ekipy obu zespołów uprasza się o komunikację paszczową, bo rzucanie bidonami arbiter może potraktować niezgodnie z intencjami.
Cracovia chce przedłużyć passę, Piast chce ją zacząć, bo na razie gra w kratkę: wygrana, przegrana, wygrana… Ups, teraz kolej na przegraną.
TERMALIKA BRUK-BET NIECIECZA – ZAGŁEBIE LUBIN (godz. 20:30)
Kiedyś w Mielcu grały Real Madryt, Hamburger SV, Crvena Zvezda Belgrad, Lokeren…
– …Stuttgarters Kickers, Vejle BK, Carl Zeiss Jena – tonował nastroje Głos Wewnętrzny.
…dziś przyjechało tam Zagłębie Lubin.
– Mówili, że to wieś, 700 mieszkańców, słonie, kukurydza – dziwili się niektórzy piłkarze – A tu proszę, 60 tysięcy, prawa miejskie, Leopard Roadster, M18 Dromader i czy ja dobrze widzę? Black Hawk S-70i?
– Bo to Mielec.
– Nie Nieciecza?
– Nie, nie Nieciecza. Mielec.
– Termalika Bruk-Bet Mielec?
– Nie, Termalica Bruk-Bet Nieciecza.
– A mówiłeś, że Mielec.
– No bo stadion Mielec, ale Bruk-Bet Nieciecza. Nieciecza w Mielcu.
– Nie rozumiem, przecież mieli grać na Hutniku – wtrącił bardziej zorientowany dyskutant.
– A grają na Stali.
– W sumie logiczne – odetchnęli piłkarze.
8 SIERPNIA, SOBOTA
GÓRNIK ZABRZE – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK (godz. 15:30)
Mecz widmo – strona A zapowiada, że zostanie rozegrany w sobotę o 15:30, strona B, – że w sobotę o 18:00 równolegle z meczem Pogoni, a strona C – że w niedzielę o 15:30, równolegle z meczem Śląska.
– I Lechii – przypomnieli kibice Lechii.
Ponieważ jednak Canal+ Sport 2 ma wpisany ten mecz w sobotnią ramówkę i to z dopiskiem „na żywo” wypada przyjąć, że mecz odbędzie się właśnie wtedy: w sobotę o 15:30.
– No, mamy nadzieję – członkowie ekipy reporterskiej odpukali w niemalowane.
Gwiżdże sędzia Marciniak, Rafał Kosznik gwiżdże na to, co gwiżdże sędzia, trener Probierz gwiżdże na swoich zawodników, trener Dankowski opiera się o ławkę rezerwowych, trener Warzycha opiera się na schemacie „Magiera do Jeża, Jeż do Gergela, Gergel do bramki”, a kibice Jagiellonii dzielą się na tych, którzy liczą na Sekulskiego i tych, którzy tęsknią za Piątkowskim.
POGOŃ SZCZECIN – GÓRNIK ŁĘCZNA (godz. 18:00)
Czy Łukasz Zwoliński odejdzie do Turcji? Czy Fedor Czernych odejdzie do Białegostoku? Rozmowy trwają…
– Poważnie? – przestraszyli się zdezorientowani kibice Pogoni i Górnika
– Nie potwierdzamy i nie zaprzeczamy – powiedziały Zorientowane Czynniki.
W oczekiwaniu na efekty prowadzonych lub nie prowadzonych negocjacji posłuchajmy odpowiedniej piosenki.
LECH POZNAŃ – KORONA KIELCE (godz. 20:30)
Lech „na musiku”, Korona „na luziku”, „na gwizdku” pan sędzia Jakubik, a poznańskie trybuny na cenzurowanym.
– Odpowiednio na to ja, bo honor mam, zareaguję – pomyślał słowami poety poznański „Kocioł” i zaczął zszywać prześcieradła na sektorówkę.
Honor, honorem, krew krwią, a rasa rasą…
– Jaka rasa? – zainteresował się Jakub Goldberg – Czy to jest może łyżew?
Nie, ale jeśli Lech nie wygra z Koroną, to w Poznaniu może być niezły bulgot.
9 SIERPNIA, NIEDZIELA
ŚLĄSK WROCŁAW – LECHIA GDAŃSK (godz. 15:30)
Gran Derbi to to nie będą… Dziewiąta drużyna gra z trzynastą, a gdyby przyjrzeć się stylowi oby drużyn można by powiedzieć, że rozczarowanie gra z rozczarowaniem.
– Minus i minus dają plus – powiedziała Opinia Publiczna.
Z oddali dobiegł głuchy łomot – to polscy okuliści stukali się w czoło. Statystycy stukali liczydłami – wychodziło im, że faworytem jest Śląsk. Kibice stukali w termometr i nie wierzyli własnym oczom. Ponieważ mecz prowadzi pan sędzia Gil, istnieje poważne ryzyko, że na stadionie też nie będą mogli uwierzyć.
LEGIA WARSZAWA – WISŁA KRAKÓW (godz. 18:00)
– Graliśmy spokojnie, mecz od początku był pod naszą kontrolą – powiedział po meczu z FK Kukesi Henning Berg. Znaczy, on to mówi o każdym meczu, ale tym razem trafił. Czy powtórzy te słowa po meczu z Wisłą?… Zapowiada się ciekawie – oba zespoły mogą opowiadać, że to mecz jak każdy inny, ale oba od dawna spinają się na takie spotkania i oba dają z siebie wszystko albo przynajmniej więcej niż zwykle. Faworytem jest Legia, Wiśle to odpowiada, bo może grać spokojniej, Nemanja Nikolić oglądał na komputerze tego-sezonowe błędy Arkadiusza Głowackiego, a że było ich trochę, napastnikowi Legii mogło to zabrać sporo czasu i może będzie niewyspany, Richard Guzmics oglądał skuteczną grę duetu Nikolić-Prijović i może być niewyspany jeszcze bardziej, kibice Wisły zastanawiają się, czy trener Moskal będzie chciał „zaskoczyć przeciwnika zmianami” (co zazwyczaj kończy się zaskoczeniem własnej drużyny, nieprzyzwyczajonej do gry w nowym ustawieniu/składzie), a kibice Legii zastanawiają się, czy wolą Zorię Ługańsk czy Rosenborg Trondheim.
Gwiżdże sędzia Stefański – to ważne, bo w ostatnich meczach Legii z Wisłą sędziowie często dawali plamę, psując widzom przyjemność z oglądania, piłkarzom przyjemność z gry. Niestety, pan sędzia Stefański jest ostatnio bardzo nierówny, a jeśli przewodniczący Przesmycki przyklei mu jeszcze słabych liniowych…
10 SIERPNIA, PONIEDZIAŁEK
RUCH CHORZÓW – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA (godz. 18:00)
Ciekawe, czy Ruchowi uda się tym razem strzelić gola nie ze spalonego?
– A może byś się tak do Podbeskidzia przyczepił, hę? – zdenerwowali się kibice Ruchu.
Nie mogę się przyczepić do Podbeskidzia, bo prezes Borecki uzna, że jestem tendencyjny, że działam pod płaszczykiem i że dobrze wie, lep czyjej propagandy kryje się za tymi nićmi.
– Za jakimi, na litość boską, nićmi? – zdziwiła się Opinia Publiczna.
– Grubymi – podpowiedział Głos Wewnętrzny – A tendencyjne są pytania, więc nie pytaj, tylko twierdź.
Twierdzę zatem, że może być ciekawie, bo komentatorska ekipa Eurosportu wybiera się do Chorzowa we własnej, podwójnej osobie.
– Nie narzekaj, nie dyskutuj – odciął się jeden z komentatorów – Piszesz w Polsce, tu zarabiasz pieniądze, jesz polski chleb, musisz więc akceptować polskich komentatorów, tak?
Aha, to stąd taka wielka emigracja w ostatnich latach…
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Prezes LZS Poligon i pani Jadzia ustawili leżaczki w cieniu wiązów przy boisku treningowym, a juniorzy z zapałem rozpoczęli wachlowanie dwóch najważniejszych osób w klubie.
– Kupujemy Zwolińskiego? – zapytał prezes – Chyba będzie chciał się pokazać z dobrej strony przed ewentualny transferem.
Pani Jadzia pokręciła głową. Myślała, czy Fedor Czernych będzie się chciał pokazać, czy nie sprzedać Jacka Kiełba i na kogo wymienić kontuzjowanego Michała Żyro.
– Może się wykuruje do niedzieli – pocieszał panią Jadzię prezes.
Pani Jadzia też na to liczyła, ale pamiętała zeszłoroczne rotacje trenera Berga i podejrzewała, iż Norweg będzie wolał oszczędzać piłkarza na mecze pucharowe z Zorą/Rosenborgiem/Żyliną/Vojvodiną/Rheindorf Altach (niepotrzebne skreślić po 13:00).
LZS Poligon startował do 4. Kolejki z miejsca 836. w klasyfikacji generalnej i 137. w lidze „poligonowej” (kod: 726135177), prowadzone przez panią Jadzię rezerwy odpowiednio z: 12 068. i 1578., zaś liga „poligonowa” (kod: 726135177) z dziesiątego miejsca w klasyfikacji lig prywatnych. Liga liczyła już 2188 drużyn, a jednym z najnowszych nabytków był zespół prezesa Gralo o nazwie Die Anna, co do której istniały niejakie wątpliwości. Część obserwatorów sądziła, iż nazwa pochodzi z języka niemieckiego, część jednak doszukiwała się w nazwie źródeł angielskich i jakiejś mrocznej historii miłosnej w tle. Takich wątpliwości nie budziły swojskie nazwy FC Kotlet czy Łojezuszczelił, a Kompania Babci budziła pełen sympatii uśmiech, bo w czasach równouprawnienia powinien przecież funkcjonować kobiecy odpowiednik Srebrnej Ordy.
– Ufff, jak gorąco… Pufff, jak gorąco… – rzęził ostatkiem sił silnik wentylatora.
Dziś? Dziś jest chłodno. Jutro ma być 37 stopni. Pamiętajcie o ogrodach i o nawadnianiu. Ogrodów także.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk