Piotr Skrobowski to były piłkarz i działacz Wisły Kraków, którą uchronił przed laty klub przed upadkiem. W rozmowie z “Przeglądem Sportowym” ocenił postawę Białej Gwiazdy.
– Cieszę się, że Wisła zagra w finale Pucharu Polski, że jest szansa na trofeum – to wielka sprawa, ale priorytetem jest awans. Oglądałem z trybun ostatni mecz z Motorem Lublin (1:3) i byłem załamany. Brak awansu byłby niewyobrażalnym dramatem! – grzmi na łamach “Przeglądu Sportowego” Piotr Skrobowski, były piłkarz i działacz Wisły Kraków.
Przed laty 62-letni biznesmen uratował Białą Gwiazdę przed upadkiem, doprowadzając do przejęcia klubu przez Tele-Fonikę. Dziś z dużo większej perspektywy ogląda poczynania krakowskiej drużyny i nie jest zachwycony. Szczególnie mocno boli go sposób budowania zespołu, który w znacznym stopniu oparty jest o hiszpańskich piłkarzy.
– Można przegrać mecz, ale jeżeli takie błędy popełnia sprowadzony z Hiszpanii bramkarz, to ja się zastanawiam, co się musi jeszcze stać, żeby w klubie zauważyli, że ten gość jest zagrożeniem, a nie pomocą. Jeżeli nie potrafi do niego dotrzeć trener Albert Rude, czyli rodak, jeżeli nie potrafi mu wytłumaczyć w ojczystym języku, by grał prostą piłkę, bo inaczej nie potrafi, to znaczy, że nic z tego nie będzie. Wisła ma piłkarzy o niezłych indywidualnych umiejętnościach, bo to Hiszpanie mają we krwi. Oni wszyscy nie tworzą jednak jakości adekwatnej do potencjału drużyny. Niestety, ale w ten sposób budowany zespół jest jakimś nieporozumieniem – kontynuował swoją tyradę Skrobowski, po czym dodał: To jest ostatni dzwonek, żeby się w lidze obudzić. Kolejny sezon bez Ekstraklasy? Ja nawet nie chcę o tym myśleć.
WIĘCEJ O I LIDZE:
- Nowy właściciel Arki: Klub ma „zdrowe” zadłużenie
- Oficjalnie: Bartosz Jaroch zawieszony. PZPN uchylił protest Wisły
- Wszystkie twarze Alvaro Ratona
Fot. Newspix