Górnik Zabrze dalej nie uregulował zadłużenia wobec swoich piłkarzy. Zdaniem Piotra Koźmińskiego z “WP Sportowe Fakty” zawodnicy dalej nie otrzymali obiecanego wyrównania pensji.
Przypomnijmy, w piątek 23 lutego przed meczem z Widzewem Łódź piłkarze Górnika Zabrze nie wyszli na trening. Była to forma protestu wobec opóźnień w wypłacie ich wynagrodzeń. Eskalacji strajku nie było, bo klub obiecał zwrócić pieniądze graczom zaraz po tym, jak na konto wpłynie transza za transfer Daisuke Yokoty. Już dwa dni później Górnik poinformował w oficjalnym komunikacje, że kasę od Gent otrzymał.
Skoro Górnik obiecał uregulowanie zadłużenia, postanowił się z tego wywiązać. Szybko przelał pieniądze na konta piłkarzy. Była to jednak niewielka część całego długu wobec zawodników. Według “WP Sportowe Fakty” zawodnicy otrzymali pół pensji z dwóch i pół zaległych. O wciąż istniejącym zadłużeniu poinformował również Erik Janża w “Dzienniku Zachodnim”. Od jego zeszłotygodniowej wypowiedzi nic się jednak nie zmieniło, choć zdaniem Słoweńca pieniądze na kontach graczy powinny pojawić się w piątek lub poniedziałek. Nic takiego się nie wydarzyło, dlatego zniecierpliwienie w szatni Górnika narasta.
Zabrzanie zajmują siódme miejsce w Ekstraklasie. W najbliższej kolejce zmierzą się u siebie z Lechem Poznań. Jeśli sytuacja z uregulowaniem zadłużenia wobec piłkarzy się nie rozwiąże, można się spodziewać, że kibice będą ponownie pytać z trybun, gdzie są pieniądze za Yokotę.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- JAK ZA GRANICĄ RADZĄ SOBIE PIŁKARZE Z EKSTRAKLASOWĄ PRZESZŁOŚCIĄ?
- Poprawiamy trzy wyniki. Słaba kolejka sędziów | Niewydrukowana Tabela
- Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]
Fot. Newspix