Dante Stipica znany jest każdemu, kto śledzi Ekstraklasę. Wcześniej był bramkarzem, który często ratował skórę obrońcom Pogoni Szczecin, ale w wyniku sporej obniżki formy i kontrowersji wokół siebie zimą zmienił otoczenie. Trafił na wypożyczenie do Ruchu Chorzów, który broni się przed spadkiem. Chorwat na łamach Transfery.info wypowiedział się o kwestii związanej ze zmianą klubu i innych, także dotyczących jego występów oraz meczów “Niebieskich” na wiosnę.
Na pytanie, co stało się z dawną formą, Stipica odpowiedział: – Myślę, że to tak jak w życiu. Nie można oczekiwać, że zawsze wszystko będzie najlepsze, to normalna sprawa. Ważne, że wierzy się w to, co się robi. Pracuję, akceptuję analizę swojego działania, co mogę zrobić lepiej i staram się to drożyć w życie. Nie ma innej drogi, niż praca. Krytyka jest potrzebna, bo nikt się bez niej nie rozwija. Piłka nożna to też nie jest sport indywidualny, sam piłkarz to tylko część drużyny i nie zawsze wszystko zależy od ciebie.
Stipica przyznał też, że mógłby zakończyć karierę w Polsce: – Jestem szczęśliwy tutaj. Nie mogę opisać tego, jak uwielbiam grać na stadionach Ekstraklasy. Tutaj kibice robią niesamowitą atmosferę, zarażają cię nią. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby skończyć swoją karierę w Polsce.
A o szansach Ruchu na utrzymanie powiedział: – Wiem, że to nie takie wyniki, których oczekiwaliśmy, ale te pierwsze mecze pokazały, co Ruch chce osiągnąć, jak chce grać w piłkę. Wszyscy wierzymy, że możemy się utrzymać, na czele z trenerem Niedźwiedziem. Czujemy, że jesteśmy w stanie coś pokazać. Realny obraz tych meczów nie był taki, że zasłużyliśmy tylko na dwa punkty.
Fot. Newspix