Hubert Hurkacz był o krok od odpadnięcia z turnieju ATP 500 w Dubaju w pierwszej rundzie. Ostatecznie Polak po trzech tie-breakach pokonał Niemca Jana-Lennarda Struffa i zagra w 1/8 finału
Hurkacz po udanym Australian Open gorzej radził sobie w kolejnych dwóch turniejach – w Marsylii (ATP 250), gdzie bronił punktów za zwycięstwo, odpadł w półfinale z reprezentantem gospodarzy, Ugo Humbertem. W Rotterdamie (ATP 500) przegrał w drugim meczu, 1/8 finału, gdzie lepszy po trzech tie-breakach okazał się Tallon Griekspoor, a więc… reprezentant gospodarzy.
W pierwszej rundzie turnieju w Dubaju Hubert nie trafił na szczęście na nikogo, kto reprezentowałby Zjednoczone Emiraty Arabskie. Zamiast tego jego rywalem został Jan-Lennard Struff, 25. w rankingu ATP, zawodnik w pewnym sensie podobny do Polaka – też dysponujący świetnym serwisem i niezłymi, solidnymi zagraniami z obu stron kortu.
I w sumie był to mecz, jakiego można się było spodziewać, czyli niezwykle wyrównany. Tak jak z Griekspoorem w Rotterdamie, tak i dziś Hurkacz zagrał trzy sety na pełnym dystansie – do tie-breaków. Pierwszego wygrał do 5, drugiego przegrał do 4, a w trzecim triumfował dopiero na przewagi.
W końcówce meczu, co sam przyznał, miał sporo szczęścia. Struff prowadził już 6:4 i serwował na seta, a return Huberta trafił w taśmę, spadając tuż za siatką. Niemiec jeszcze do piłki dopadł, ale chwilę później Polak wygrał punkt, a potem wyrównał stan rywalizacji przy swoim serwisie.
Kolejny punkt zdobył szybko po zmianie stron, a potem wykorzystał drugi serwis Struffa, który ostatecznie trafił w siatkę. Hurkacz wygrał całe spotkanie 7:6 (5), 6:7 (4), 7:6 (6).
W kolejnej rundzie polski tenisista zagra z kimś z pary Maximilian Marterer (ATP 96)/Christopher O’Connell (ATP 68). Ich mecz jednak dopiero jutro.
Fot. Newspix